Yoko Ono: Kończę z Nowym Jorkiem
Nowy Jork kocha VIP-ów i VIP-y kochają Nowy Jork, ale czasem przeprowadzka jest jedynym rozwiązaniem, by zachować tę miłość w sercu i pamięci. Tym razem osobą, która po pół wieku symbiotycznego rezydowania wyrzeka się metropolii i rozpoczyna nowy rozdział bliżej natury, jest 90-letnia wdowa Yoko Ono. Miłość Lennona przenosi się do posiadłości, którą kupili razem w 1978 roku na azyl i pod hodowlę bydła mlecznego.
Byli jedną z najsłynniejszych par XX wieku, ale ich ślub w 1969 roku na Gibraltarze był szybki i kameralny. Dziesięć minut w brytyjskim konsulacie wraz z fotografem zespołu Davidem Nutterem. Ona w prostej, białej sukience z krótkimi rękawami i przed kolano, kapelusz zamiast welonu, okrągłe okulary przeciwsłoneczne, trampki i podkolanówki. On – golf i marynarka. Ich miesiąc miodowy w Amsterdamie przeszedł do historii, bo spędzali czas w łóżku, w proteście bed-in przeciwko wojnie w Wietnamie. Japońska artystka, oddana muzyce i poezji, nie zdobyła jednak powszechnej sympatii, otoczenie ukochanego ochrzciło ją mianem toksycznej karlicy. Nie musiała się przejmować, bo żyła wygodnie w jednej z najbardziej tajemniczych i ekskluzywnych rezydencji na Manhattanie – w kondominium Dakota. Gwiazdy rywalizują, by się tam wprowadzić!
To budynek, w którym nie każdy bogacz może zamieszkać. Działa tam rada dobierająca rezydentów, która miała odprawić z kwitkiem tak znanych aspirujących lokatorów, jak Melanie Griffith i Banderas, Cher czy Madonna. Nie jest to też lokum dla strachliwych, bo widywano tam... duchy i kosmitów. Charakterystyczny budynek, wzniesiony w latach 80. XIX wieku w elitarnym kompleksie Upper West Side, „wystąpił” w rozmaitych filmach, m.in. w horrorze Dziecko Rosemary, i był ostatnią scenografią oglądaną w realnym życiu przez ostatnią żonę Humphreya Bogarta, Lauren Bacall. We wnętrzach Dakoty żegnali się ze światem również dyrygent, kompozytor i pianista Leonard Bernstein oraz hollywoodzka aktorka Ruth Ford, zmarła w 2009 roku. Blisko trzy dekady wcześniej, 8 grudnia 1980 roku, to właśnie ona, wypisując kartki świąteczne przy oknie, była pierwszą osobą, która usłyszała strzały i zadzwoniła pod numer alarmowy.
Odgłosy nie były związane z wygłupami ani inscenizacją. W bramie do rezydencji naprawdę zastrzelono Johna Lennona. Sprawcą okazał się jego fan, następnie osądzony i skazany. Mężczyzna okresowo podejmuje kroki, aby opuścić więzienie. W grudniu 2022 roku po raz 12. odmówiono mu zwolnienia warunkowego, ponownie będzie mógł się o nie ubiegać w 2024 roku. Kwestia losów osadzonego ma znaczenie dla wdowy i jej bliskich, bo jego zbrodnia odcięła Yoko Ono od poczucia bezpieczeństwa. Pojawiły się obawy, że także ona albo jej syn Sean Lennon mogą stać się obiektami ataku szaleńca. Gdy Mark Chapman – bo tak brzmi nazwisko killera – składa nowy wniosek, odżywają wspomnienia dramatycznego wieczoru i lęk, że koszmar wcale się nie skończył, bo morderca nie rozumie, czego się dopuścił, i nie zmienią tego nawet jego przeprosiny złożone 40 lat po strzelaninie. Pogrążony w obsesji na punkcie Lennona rok przed zbrodnią poślubił kobietę łudząco podobną do Yoko Ono. Czy coś się naprawiło w jego umyśle? Psychiatrzy nie są przekonani – a tym bardziej ona, od dawna przeświadczona o tym, że zamachowiec, kiedy tylko to będzie możliwe, wróci przed Dakotę.
Takie i inne depresyjne myśli studziła, chodząc na dalekie spacery po Nowym Jorku. Teraz, po 90. urodzinach, które obchodziła 18 lutego, stało się jasne, że na tym etapie, kiedy porusza się na wózku inwalidzkim i potrzebuje pomocy, pobyt w metropolitalnym zgiełku, w miejscu, gdzie na co dzień węszą paparazzi, w kręgu celebrytów ogniskujących wokół siebie nadzwyczajne zainteresowanie, jest nie do pogodzenia z dezyderatem pogodnej starości. W tej sytuacji idealnym rozwiązaniem okazał się dawny dom za miastem, rozległa farma w okolicach miejscowości Franklin. Co do tej nieruchomości mieli wiele planów z Johnem. Otoczona zielenią posiadłość sprawdziła się w czasie pandemii covidu, a obecnie jest dla Yoko Ono przystanią i przystankiem przed wyczekiwanym spotkaniem z mężem. (ANS)