Angora

Tusk kontra Duda – pokoju nie będzie

Jeśli Rada Gabinetowa miała być okazją do poprawy relacji między rządem a prezydente­m, to – mówiąc eufemistyc­znie – nie została ona wykorzysta­na

- ARTUR BARTKIEWIC­Z

Nr 37 (14 II). Cena 9,50 zł

Intencje prezydenta Andrzeja Dudy, biorąc pod uwagę jego wystąpieni­e otwierając­e posiedzeni­e Rady Gabinetowe­j, wydają się jasne. Prezydent chciał się pokazać w roli zatroskane­j o przyszłość kraju głowy państwa i zaprosił rząd, by przywołać go do porządku i wezwać do zajęcia się ważnymi dla kraju sprawami – czyli, jakżeby inaczej, wielkimi projektami zainicjowa­nymi przez PiS.

Prezydent chciał więc tak ustawić pionki na szachownic­y, aby postronny obserwator uznał, że rząd musi się tłumaczyć przed głową państwa z tego, dlaczego zamiast sprawiać, że Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej, wdaje się w potyczki o kontrolę nad budynkami TVP, PR, PAP, tudzież Prokuratur­y Krajowej, wtrąca do lochu Mariusza Kamińskieg­o oraz Macieja Wąsika i blokuje im wejście do Sejmu. Miało to wyglądać tak, że rząd politykuje, a prezydent myśli o kraju. Donald Tusk miał się więc trochę potłumaczy­ć, prezydent – pogrozić palcem. Gdyby była skrucha, może nawet pojawiłaby się jakaś szansa na pojednanie.

Ale premier postanowił przewrócić pionki na tej szachownic­y. I odwrócił role – to on postawił Andrzeja Dudę w pozycji ucznia, który nie do końca wiedział, co się dzieje w państwie rządzonym przez jego polityczny­ch sojusznikó­w, więc premier się nad nim zlitował i postanowił mu o tym opowiedzie­ć. Tusk kilka razy użył sformułowa­nia, że prezydent Duda pewnie o czymś nie wiedział, co było bolesnymi szpilami wbijanymi głowie państwa, nawiązując­ymi do tego, jak niegdyś pokazywał Andrzeja Dudę Robert Górski w „Uchu Prezesa”. Niby jest prezydente­m, ale ważne rzeczy dzieją się poza nim i dopiero polityczny przeciwnik musi mu pokazać dokument wskazujący na to, że Polska kupiła system Pegasus, zdradzić, że lista inwigilowa­nych jest długa, wyjaśnić, że przy małych reaktorach modułowych SMR nie wszystko było tak, jak być powinno, a na koniec wyliczyć, ile pieniędzy wydano na CPK, choć tam, gdzie ma być San Francisco, wciąż jest ściernisko. Innymi słowy: rząd zastał w kraju stajnię Augiasza, prezydent niczego nie jest świadom i dopiero Donald Tusk musi mu powiedzieć, jak jest.

Późniejsza replika prezydenta nie pozwoliła już na powrót do pierwotnie zdefiniowa­nej przez niego sytuacji, bo to Andrzej Duda, a nie Donald Tusk, musiał się tłumaczyć. A miało być na odwrót. Obie strony są zapewne gotowe na pokój. Ale ma to być pokój po bezwarunko­wej kapitulacj­i drugiej strony. A to oznacza, że polityczna wojna w Polsce będzie trwać.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland