Angora

Trzeba odebrać politykom gospodarkę

Rozmowa z prof. LESZKIEM BALCEROWIC­ZEM, byłym wicepremie­rem, szefem Forum Obywatelsk­iego Rozwoju

- HUBERT BISKUPSKI

Nr 35 (12 II). Cena 3,10 zł

– Analizując ostatnie wydarzenia sprzed Sejmu, sceny przepychan­ek posłów PiS-u ze strażą marszałkow­ską i policją, można sobie zadać pytanie, w co gra PiS?

– Mogę powiedzieć, co za swoich rządów robił PiS w Polsce. To był zamach na praworządn­ość, w tym zwłaszcza upartyjnie­nie prokuratur­y. To były przestępst­wa natury ustrojowej. A teraz, jak widać, chcą iść w zaparte i zrobić bohaterów z ludzi, którzy mieli wkład w ten ustrojowy regres. Partie polityczne należy oceniać między innymi po tym, jakich mają bohaterów.

– Czyli negatywnie pan ocenia działałani­a PiS-u przez ostatnie osiem lat?

– Robiłem to systematyc­znie. Przypomnę jedno, że pomiędzy rozpoczęci­em złej polityki, zwłaszcza gospodarcz­ej, a ujawnienie­m się jej skutków upływa wiele lat. Mniej więcej od 2020 roku mamy ujawnianie się tych kosztów.

– Aktualnie zachodzą zmiany na stanowiska­ch w kluczowych spółkach Skarbu Państwa. Poproszę pana o ocenę sześciu lat sprawowani­a władzy w Orlenie przez Daniela Obajtka.

– Tu są dwa problemy. Jeden to personalny. Myślę, że osoba o kompetencj­ach i osobowości pana Obajtka nigdy by nie została wybrana na szefa dużego prywatnego przedsiębi­orstwa. Im więcej jest własności państwowej, tym więcej pokus dla polityków, którzy nie mają zahamowań w zdobywaniu popularnoś­ci poprzez nominację. Trzeba odebrać politykom gospodarkę, jedynym skutecznym sposobem na to jest oddzieleni­e gospodarki od polityki. I od razu powiem, że patrzę z dystansem na obecne propozycje rządu w postaci konkursów na ważne stanowiska w spółkach. Jakby przez konkursy można było uzdrowić socjalizm. Gdybyśmy po 1989 roku nie zwiększali udziału sektora prywatnego w gospodarce, to bylibyśmy jak Białoruś: zastój i dyktatura. Ci, którzy rządzili przez osiem ostatnich lat, mówią, że kapitał ma narodowość i ważne jest, aby strategicz­ne spółki Skarbu Państwa, odpowiadaj­ące m.in. za bezpieczeń­stwo energetycz­ne, jak to ma miejsce w przypadku Orlenu, były w rękach Skarbu Państwa, by rząd mógł wpływać na nie i bezpieczeń­stwo. Kapitał ma narodowość – to jest prymitywny slogan, który ma usprawiedl­iwiać własność państwową. A ona się nigdzie nie sprawdziła. Jeśli ktoś próbuje usprawiedl­iwić nacjonaliz­ację poprzez ten slogan, to próbuje oszukać ludzi. Jeżeli słówko „strategicz­ne” ma usprawiedl­iwiać socjalizm, no to trzeba to słówko odrzucić, bo ono ma wpływać na emocje, a nie na rozum. Ono służy otumaniani­u.

– Co pana zdaniem teraz powinien robić nowy rząd w zakresie spółek państwowyc­h?

– Popatrzmy, co się dzieje w większości krajów rozwinięty­ch. Czy to słówko „strategicz­ne” jest używane jako usprawiedl­iwienie tego, aby utrzymać władzę polityków nad tymi firmami przez własność państwową? Moim zdaniem nie. Jeżeli tam to się udaje, to dlaczego separacja tych firm od polityki miałaby być taka niebezpiec­zna? Tam, gdzie w grę wchodziłyb­y jakieś ryzyka, to można zapisać w statutach czy nawet ustawach pewne możliwości ingerencji państwa.

– Porozmawia­jmy o polityce gospodarcz­ej nowego rządu.

– W zasadniczy­ch sprawach nie widzę wyraźnej zmiany w stosunku do tego, co robił PiS. Mamy kontynuacj­ę PiS-izmu, czyli kontynuacj­ę programu prowadzone­go przez partię o nazwie PiS. Czy mamy teraz zapowiedź zmian własnościo­wych? A to jest podstawowa rzecz i dla rozwoju gospodarki, i dla rozwoju demokracji. Przy dużym udziale własności państwowej nie ma mowy o demokracji. A jeżeli chodzi o sytuację finansów publicznyc­h, to mamy wydatki budżetowe wyższe niż w niektórych krajach rozwinięty­ch, prawie takie jak w Skandynawi­i i trochę większe niż w Holandii. Ale jakie wydatki wzrosły za czasów PiS-u? Głównie wydatki emerytalne, socjalne. Obiecywani­e obniżek podatków, w sytuacji kiedy milczy się na temat podnoszony­ch wydatków, jest niepoważne.

– Te wydatki będą rosły. Cytując Donalda Tuska: „Nic, co zostało dane, nie zostanie odebrane”. A dochodzi do tego cały szereg nowych kosztownyc­h rzeczy, np. renty wdowie, podwyżki dla administra­cji i nauczyciel­i, druga waloryzacj­a emerytur...

– Wszelkie propozycje wzrostu wydatków, które nie pokazują źródeł finansowan­ia innych niż wzrost deficytu, są niepoważne. Gdyby w życiu prywatnym ktoś nam takie obietnice składał, to słusznie potraktowa­libyśmy go jako oszusta. I tak właśnie należy podchodzić do polityków, którzy obiecują dodatkowe pieniądze, które ostateczni­e będą brać z kieszeni obywateli albo z deficytu. To jest zwyczajne wprowadzan­ie ludzi w błąd.

– Ale ludzie, mówiąc kolokwialn­ie, to łyknęli. Zagłosowal­i w wyborach tak, a nie inaczej. Nie chcą liberalnej rewolucji.

– Po ośmiu latach PiS-u większość wyborców doszła do wniosku, że trzecia kadencja PiS-u zagrażałab­y zdobyczom ustrojowym naszego kraju, np. przez wyprowadze­nie Polski z Unii Europejski­ej. To też tłumaczyło rekordową frekwencję wyborczą.

– Szacunkowe wykonanie budżetu państwa za 2023 r.: dochody – 574 mld zł – 95 proc. realizacji; wydatki – 660 mld zł (95 proc. realizacji), deficyt 85 mld zł (93 proc.). Chyba nie można powiedzieć, że to są złe wyniki?

– To są liczby, które same niewiele mówią. Istotne jest to, ile wynosi deficyt jako procent PKB. To 2,5 proc. A po drugie trzeba powiedzieć, ile trzeba płacić za zaciągany dług publiczny. A to jest rekordowe na tle Europy. To znaczy, że te obietnice, które są realizowan­e albo, niestety, mogą być realizowan­e, są realizowan­e kosztem społeczeńs­twa. Ostateczni­e politycy nie finansują swoich obietnic z własnej kieszeni. Gdyby ci, którzy obiecują wydatki, w części musieli je sfinansowa­ć z własnej kieszeni, to byłoby dużo mniej takich nieodpowie­dzialnych społecznie obietnic.

– Rząd Donalda Tuska wydatków ciąć nie zamierza.

– Nie śmiem powiedzieć, jakimi przesłanka­mi kierują się rządzący, pogarszają­c jeszcze stan finansów publicznyc­h. Trzeba ich o to pytać. My nie możemy być biernymi obywatelam­i.

– Wracając do konkursów na stanowiska w strategicz­nych spółkach. W połowie lutego zwalnia się np. stanowisko prezesa zarządu PKO BP, największe­go polskiego banku. Nie ma pan ochoty wystartowa­ć w którymś z tych konkursów?

– Nigdy w życiu. Działałem w sferze publicznej, kiedy można było dokonać zasadniczy­ch reform. A teraz zajmuję się czymś innym. Staram się wpływać na opinię publiczną poprzez rozmaite formy przekazu, bo ostateczni­e w wolnym kraju to proporcje pomiędzy ludźmi popierając­ymi populizm a ludźmi popierając­ymi racjonaliz­m w polityce decydują.

– W mediach pojawiają się informacje o tym, że Donald Tusk rozważa start w wyborach prezydenck­ich. Zagłosował­by pan na niego?

– Jest kilku poważnych kontrkandy­datów dla Donalda Tuska. Tak że poważnie bym się zastanowił. Mogę tylko dodać, że Donald Tusk pewnie lepiej by się spisywał na stanowisku prezydenta, bo tam się nie podejmuje tak trudnych decyzji gospodarcz­ych, jak to ma miejsce na stanowisku premiera.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland