Atomowa broń Putina na orbicie?
Scenariusze nuklearnych zbrojeń w kosmosie niepokoją amerykańskich przywódców od ponad 50 lat
Niepokój zapanował w Waszyngtonie. 14 lutego przewodniczący komisji do spraw wywiadu Izby Reprezentantów, republikanin Mike Turner wydał niezwykłe i tajemnicze oświadczenie. Zakomunikował, że istnieje „poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”, o którym poinformował wszystkich członków Kongresu. Turner wezwał też prezydenta Joe Bidena, aby odtajnił informacje na ten temat.
Mike Turner nie ujawnił szczegółów, „New York Times” i inne media podają jednak zgodnie, że chodzi o plany Rosji umieszczenia na orbicie wyrafinowanych systemów broni nuklearnej, przeznaczonej do niszczenia satelitów, a nie do ataków na cele na Ziemi. Turner, a także Jim Himes, czołowy polityk Partii Demokratycznej w komisji ds. wywiadu, wysłali list do członków Izby Reprezentantów, w którym stwierdzili, że komisja „zidentyfikowała pilną sprawę dotyczącą destabilizującego zagranicznego potencjału militarnego”.
Według informacji prasowych Stany Zjednoczone poinformowały już o tych niepokojących ustaleniach swego wywiadu europejskich sojuszników. Zagrożenie nie jest bezpośrednie, lecz „średnio- i długoterminowe”. Niemniej „okno czasowe”, w którym USA mogą przygotować środki obronne, jakimi obecnie nie dysponują, jest ograniczone. Jeden z kongresmanów powiedział, że jeśli Rosji uda się umieścić systemy nuklearnej broni antysatelitarnej na orbicie, „zasady gry geostrategicznej” mogą się zmienić. Bez swoich licznych satelitów komunikacyjnych, nawigacyjnych, wojskowych, zwiadowczych itp. armia i gospodarka USA nie będą przecież skutecznie działać. Politycy uspokajają, że nie ma powodów do paniki. „Zapewniam naród amerykański, że nie ma potrzeby ogłaszania publicznego alarmu” – stwierdził przewodniczący Izby Reprezentantów, republikanin Mike Johnson. Wtóruje mu Jim Himes, który powiedział obrazowo: „Nie chciałbym, aby ludzie myśleli, że będą mieli fatalny czwartek albo że Marsjanie lądują. Nie ma jeszcze potrzeby kupowania złota”. Takie słowa sprawiły jednak, że przynajmniej niektórzy obywatele poczuli dreszcz lęku.
Scenariusze nuklearnych zbrojeń w kosmosie niepokoją amerykańskich przywódców od ponad 50 lat. Stały się one tematem kilku odcinków serialu fantastycznonaukowego „Star Trek” nakręconych w końcu lat 60. XX wieku. Traktat międzynarodowy z 1967 roku zabrania umieszczania na orbicie broni atomowej. Informacje o „poważnym zagrożeniu dla bezpieczeństwa narodowego”, które przedstawił Mike Turner, rozpaliły jednak obawy, że Putin zamierza wypowiedzieć ten układ, podobnie jak uczynił to z innymi umowami na temat ograniczenia zbrojeń z czasów zimnej wojny. Gdyby Moskwa rzeczywiście zdecydowała się na to, doszłoby do dramatycznej eskalacji o niemożliwych do przewidzenia skutkach. Eksperci podkreślają, że już teraz Chiny i Moskwa realizują programy zbrojeń w kosmosie, niekiedy pod pretekstem tworzenia systemów niszczenia meteorytów. W listopadzie 2021 roku Rosja wystrzeliła hipersoniczną rakietę antysatelitarną A-235 PL-19 Nudol, która uderzyła w starego sowieckiego satelitę Kosmos 1408. Trafiony sputnik rozpadł się na ponad 1500 większych fragmentów i setki tysięcy mniejszych.
Niespodziewane wystąpienie Mike’a Turnera wywołało gniew Białego Domu. Urzędnicy rządowi obawiają się, że na skutek ujawnionych przez tego polityka informacji ważne źródła wywiadowcze w Rosji zostaną utracone. Komentatorzy zastanawiają się, dlaczego Turner powiadomił o zagrożeniu opinię publiczną, skoro doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan i tak miał rozmawiać o tej niepokojącej sprawie 15 lutego z tzw. gangiem ośmiu, czyli liderami Kongresu z obydwu partii. Senat Stanów Zjednoczonych uchwalił pakiet pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu wartości 95 miliardów dolarów, ale Izba Reprezentantów, w której większość mają republikanie, jeszcze tego nie uczyniła. Mike Turner jest republikaninem, uważa jednak, że Kijów powinien jak najszybciej otrzymać wsparcie. Być może ujawnił alarmujące informacje o zagrożeniu ze strony Moskwy, aby skłonić izbę, a zwłaszcza zasiadających w niej swych partyjnych kolegów, do wyrażenia zgody na przyznanie miliardów Ukrainie.