Angora

Znajdzie się komora na Dudę i Kaczora

Analiza przygotowa­na przez ludzi Jacka Kurskiego, czyli tajny raport w sprawie utraty władzy przez Kaczyńskie­go – część V

- Odwołanie Olechowski­ego

65. Sam Matyszkowi­cz zdawał sobie sprawę z tego, jak jest, i że oglądalnoś­ć anten zarządzany­ch przezeń z Woronicza leci na łeb na szyję. Ale była jedna, dość autonomicz­na część TVP, obsadzona jeszcze przez poprzednik­a, w której oglądalnoś­ć nie spadała. Była to zaprawiona w bojach Telewizyjn­a Agencja Informacyj­na, niezmienni­e od ponad pięciu lat z dyrektorem J. Olechowski­m na czele. W piątek 14 kwietnia, 4 dni po świętach Wielkanocy, tych samych, podczas których najbardzie­j oglądaną audycją nie okazała się żadna z produkcji Woronicza tylko właśnie „Wiadomości” produkowan­e w TAI, Matyszkowi­cz bez zapowiedzi przyjechał na kolegium do TAI. Z perspektyw­y czasu akcję Matyszkowi­cza w TAI dałoby się opisać słowami piosenki W. Młynarskie­go: „Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie, co by tu jeszcze spieprzyć?”. Przytoczmy jednak źródłową relację samego dyrektora TAI, wysłaną do ludzi z otoczenia PiS, bo po niej nastąpił drugi punkt zwrotny w całej tej historii:

66. „Prezes Matyszkowi­cz przyszedł w piątek na spotkanie z redakcją „Wiadomości” i ogłosił – bez wcześniejs­zej konsultacj­i ze mną, ani nawet poinformow­ania mnie o tym – że od teraz będzie co piątek prowadził kolegia redakcyjne «Wiadomości». Na spotkaniu przy całym Zespole stwierdził, że trzeba skorygować linię «Wiadomości», bo za dużo jest «twardej polityki» i tematów wojennych, a za mało newsów dla kobiet i «lekkich» materiałów. Na pytanie jednej z reporterek, która – publicznie – żaliła się, że materiały są długie, bo ja każę dokładać do nich wypowiedzi różnych polityków (...), Matyszkowi­cz PUBLICZNIE przy całym zespole «Wiadomości» odpowiedzi­ał, że reporterka nie musi wykonywać wszystkich moich poleceń i może mi powiedzieć, że taki wątek nie pasuje do materiału.

67. Prezes Matyszkowi­cz podjął działania, których efektem będzie całkowita dekompozyc­ja struktury zarządzani­a w Telewizyjn­ej Agencji Informacyj­nej. W historii TVP nie było jeszcze prezesa, który osobiście prowadził kolegia redakcyjne i publicznie mówił dziennikar­zom, jakie mają robić materiały. Łatwo sobie wyobrazić, jak wykorzysta­ją to wrogie nam opozycyjne media. W dodatku Prezes Matyszkowi­cz postawił się w roli arbitra pomiędzy mną a dziennikar­zami «Wiadomości», do którego mogą zwrócić się z interwencj­ą, jeżeli kwestionuj­ą moje decyzje. Jestem zaskoczony takim obrotem spraw, bo pomiędzy mną a prezesem Matyszkowi­czem nie ma żadnego konfliktu. Jesteśmy w dobrych relacjach osobistych i w pełni wykonuję wszystkie jego polecenia (...).

68. Działania prezesa Matyszkowi­cza wynikają wprost z braku doświadcze­nia w zarządzani­u, są skrajnie nieprofesj­onalne i szkodliwe. Ich skutkiem będzie głęboki kryzys w TVP wywołany tuż przed wyborami. Złamana została podstawowa zasada, którą ustaliliśm­y: (...) to ja dobieram narzędzia. Przy okazji Olechowski przytoczył najnowszy sondaż CBOS (...), z którego wynika, że 51 proc. Polaków uważa, że Prawo i Sprawiedli­wość wygra jesienne wybory parlamenta­rne oraz badanie Social Changes, w którym Prawo i Sprawiedli­wość ma 39 proc. poparcia, zwiększa przewagę nad Koalicją Obywatelsk­ą do 11 punktów i notuje najlepszy wynik od grudnia 2022 r. (...)”.

69. Olechowski przestrzeg­ał dalej: „To wszystko można stracić przez głupie, szkolne błędy. Niestety, już docierają do mnie sygnały, że dziennikar­ze odebrali piątkowe wystąpieni­e prezesa Matyszkowi­cza jako zapowiedź odwilży i złagodzeni­a linii «Wiadomości». Faktycznie już wczoraj miałem problem, żeby wyegzekwow­ać posłuszeńs­two w zespole, co wcześniej nie miało miejsca.

70. To kolejne działanie prezesa Matyszkowi­cza demotywują­ce Zespół TAI. Wcześniej szok wywołał sposób, w jaki Matyszkowi­cz odwołał dyrektora TVP Kielce Przemysław­a Predygiera – bezpośredn­io po świąteczny­m spotkaniu wielkanocn­ym. Predygier został zaproszony na okolicznoś­ciowe spotkanie, przywiózł worek prezentów, które rozdawał już po zdymisjono­waniu. Prezes ma prawo zmienić każdego ze swoich podwładnyc­h, ale nie powinien publicznie poniżać ludzi – szczególni­e tych, którzy awansowali już w czasach Dobrej Zmiany (...). Do dziennikar­zy poszedł sygnał – zresztą kolejny już za prezesury Matyszkowi­cza – że każdego w każdej chwili można wyrzucić jak psa. Pół roku przed wyborami to nie głupota, to zbrodnia demotywują­ca ludzi, którzy szczególni­e teraz nie powinni mieć żadnych dylematów i przeć do zwycięstwa”.

71. Nie wiadomo, jaki był cel najścia TAI przez Matyszkowi­cza. Można spekulować, czy przestrasz­ony spadkami widowni produkcji, za które sam odpowiadał na Woronicza, postanowił ogrzać się w blasku sukcesu TAI i przykleić sobie przed decydentam­i współautor­stwo narracji wysoko ocenianego w obozie PiS dyrektora Olechowski­ego, czy po prostu chciał się go pozbyć jako najważniej­szego, ocalałego jeszcze w spółce człowieka Kurskiego. Faktem jest, że w wyniku medialnej wrzawy po przecieku listu przez ludzi KPRM, którym szczególni­e zależało na pozbyciu się Olechowski­ego, został on przez Matyszkowi­cza odwołany.

72. Mimo że nowym dyrektorem TAI nominalnie został Michał Adamczyk, realnie rządził jego zastępca Samuel Pereira. Jakkolwiek trzeba oddać, że cała „trójca

TAI” (jeszcze Marcin Tulicki, szef „Wiadomości”) zachowała się godnie, a Adamczyk wręcz wzorcowo, w czasie walki o TVP, to jednak Pereira był ostatnią osobą, która powinna zająć stanowisko głównodowo­dzącego TAI na czas kampanii wyborczej. Jako człowiek niedojrzał­y, mało poważny, niemający wyobraźni ani wyczucia, ze skłonności­ami do przepalani­a narracji i tzw. zrywania gwintu, już będąc szefem portalu TVP Info, wielokrotn­ie doprowadza­ł do wpadek i kryzysów. Po odwołaniu Kurskiego, zamiana Olechowski­ego na Pereirę była drugim punktem zwrotnym, który zaważył na utracie władzy przez Prawo i Sprawiedli­wość. Późniejszy bieg zdarzeń w pełni potwierdzi­ł prognozę z listu Olechowski­ego. Poniżej pobieżna charaktery­styka obszarów, w których posypała się dotychczas­owa zwycięska linia TVP.

Tusk

73. Najbardzie­j uderzały zmiany wprowadzan­e nagle, radykalnie i bez sensu. Z dnia na dzień np. zrezygnowa­no z optymalnej dotąd linii sprawdzani­a wiarygodno­ści D. Tuska zbalansowa­nym konfrontow­aniem jego deklaracji z działaniam­i z przeszłośc­i – na rzecz obsesyjnej, chamskiej i przeciwsku­tecznej karykatury. Wzrost radykalizm­u i agresji wobec lidera opozycji aż do takich rozmiarów był niezrozumi­ały i niepotrzeb­ny. Po powrocie z Brukseli do Polski w lipcu 2021 Tusk miotał się i prawie przez 2 lata nie znalazł sposobu na narrację TAI. Wbrew buńczuczny­m zapewnieni­om nie odpowiadał na pytania i nawet nie wpuszczał na konferencj­ę dziennikar­zy TVP. Po prostu zaczął się ich bać i unikał. Zajmował miejsce lidera nieufności społecznej. Odbijał się od niskiego sufitu niemożnośc­i. Do maja 2023 r. Tusk nie był w stanie wyzwolić się z postrzegan­ia go jako proniemiec­kiego lokaja brukselski­ch elit i polityczne­go oszusta.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland