Chłoń przyjemność wszystkimi zmysłami
Nr 2. Cena 14,99 zł
Bita śmietana albo sushi, szczotka bądź piórko, perfumy, świeczki zapachowe, opaska na oczy, erotyczna muzyka... Angażując zmysły, możemy mieć jeszcze przyjemniejszy seks.
W filmie „Od zmierzchu do świtu” Salma Hayek w seksownej bieliźnie i pióropuszu tańczy z wężem na szyi. Schodzi z estrady, wchodzi na stół, jednemu z mężczyzn na widowni wsuwa stopę do buzi i leje alkohol po nodze. To jedna z wielu filmowych scen, które mogą być dobrym punktem wyjścia do rozmowy z partnerem lub partnerką o fantazjach seksualnych. Taką szansę daje też wspólne oglądanie pornografii. Wprawdzie często kreuje ona nierealne oczekiwania wobec seksu i przyjmuje seksistowską perspektywę, ale dostępne jest porno bardziej progresywne, inkluzywne i feministyczne, na przykład w reżyserii Eriki Lust.
– Osoby wspólnie oglądające pornografię opowiadają o dobrej rozrywce i intelektualnej uczcie, jaką zapewnia wymiana poglądów i doświadczeń seksualnych. To inspirujące kompendium wiedzy i audiowizualna edukacja seksualna dla dorosłych, którzy potrafią odróżnić świat fantazji od realnych możliwości – mówi Agata Loewe-Kurilla, psycholożka, seksuolożka, psychoterapeutka systemowa i certyfikowany sex coach, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności.
Innymi z realnych możliwości poszerzania seksualnego repertuaru są erotyczna bielizna i biżuteria. Koronkowe majtki czy klamerki na sutki to jednak tylko dodatki. Wszystko zaczyna się od spojrzenia. Ono wzmaga poczucie bliskości.
Wzrok. Wymiana spojrzeń
– Choć patrzenie może peszyć, warto przyjrzeć się swoim reakcjom emocjonalnym. To bardzo intymna praktyka. Wiele ćwiczeń tantry zaczyna się właśnie od wymiany spojrzeń i mierzenia się z projekcjami na temat drugiej osoby – wyjaśnia Agata Loewe-Kurilla.
Żeby patrzeć partnerowi lub partnerce w oczy, potrzebujemy włączonego światła. Badania wykazują, że większość par woli seks właśnie w takich warunkach. Poza spojrzeniem podnieca wówczas także widok nagiego ciała partnera lub partnerki. Część osób woli jednak seks w ciemności i nie zawsze wynika to z kompleksów związanych z wyglądem. Niektórym ciemność dodaje odwagi, u innych zwiększa doznania. Agata Loewe-Kurilla tłumaczy, że to, czy zasłonięcie okien i wyłączenie lamp w sypialni posłuży osiągnięciu przyjemności, czy przeciwnie, zależy od osoby. – W seksie nie ma algorytmów. Każdy z nas ma inaczej działający układ nerwowy i dlatego w różny sposób przetwarzamy te same bodźce. Dlatego tak ważne jest bycie w kontakcie ze swoim ciałem. Samopoznanie jest w seksualności kluczowe – mówi seksuolożka.
Jeżeli będziecie otwarci na eksplorowanie seksualności, jest duża szansa na to, że seks nie znudzi nam się przez całe życie. Repertuar aktywności erotycznych jest jak szwedzki stół, z którego można próbować wszystkiego. W przekonaniu wielu osób szczególne miejsce na tym stole zajmuje penetracja. Często nie ma to związku z przyjemnością, a z zakodowanymi w głowie schematami. Jeśli nie uprawiamy penetracji, to nie znaczy, że nie uprawiamy seksu. Nasze ciała mają znacznie więcej stref erogennych. Dlatego obok spojrzenia wielką siłę ma dotyk.
Dotyk. Każdy inaczej
Można delikatnie miziać się piórkami, smarować olejkiem, malować farbą do ciała albo mocniej masować masażerem typu różdżka. Każdy lubi dotyk w innym natężeniu. Pamiętajmy tylko, że dotykając drugą osobę tak, jak sami chcielibyśmy być dotykani, niekoniecznie sprawimy jej przyjemność. – Żeby wiedzieć, jaki dotyk nam się podoba i jakie są nasze najbardziej podatne na stymulację strefy, musimy poznać swoją indywidualną mapę erotyczną. Ona ciągle się kształtuje, dlatego warto regularnie przyglądać się swojej seksualności – radzi Agata Loewe-Kurilla.
Aby bawić się dotykiem w sypialni, wcale nie trzeba się narażać na duże koszty w sex-shopie. Niektórzy dla akcesoriów, które widzieli w filmach, szukają zamienników w sklepach zoologicznych bądź budowlanych. Do zoologicznego można zajrzeć na przykład po smycz.
– Na zajęciach online lubię dawać studentom zadanie, żeby nie wstając z krzesła, rozejrzeli się wokół i znaleźli coś, co można wykorzystać w zabawie seksualnej. To sprawdzian kreatywności. Niektórzy wyciągają wtedy z torby szczotkę do włosów, inni łapią za długopis. Ludzie są skłonni próbować DIY w seksie – mówi Agata Loewe-Kurilla.
Puszczać wodze wyobraźni można bez ograniczeń, ale realizując fantazje na przykład z długopisem, trzeba zachować higienę i ostrożność.
Słuch. Uważaj na wspomnienia
Seks może też podkręcać muzyka. Może pomóc się zrelaksować, sprawić dodatkową przyjemność i zwiększyć wydzielanie dopaminy w organizmie. Jednak nie zawsze.
– Jeśli jest źle dobrana, może rozpraszać i rozregulować układ nerwowy. Pamiętajmy również, że muzyka ma tendencję do wywoływania wspomnień. Raczej nie chcemy słuchać w czasie seksu piosenek, które przywodzą na myśl na przykład naszego byłego – mówi Agata Loewe-Kurilla.
Ważne, aby playlistę przygotować wcześniej, a nie odrywać się od seksu, żeby przełączyć piosenki. To zawsze popsuje nastrój i odwróci uwagę od tego, co jest w tym momencie naprawdę istotne.
Stymulujące mogą być także odgłosy wydawane przez partnera lub partnerkę. Jednych podnieca szept do ucha, innych głośne sapanie, wzdychanie albo krzyk. W tej kwestii ważne jest ustalenie partnerskiej normy. Nie każdego będzie to podkręcało. Efekt może być wręcz odwrotny, zwłaszcza jeśli wyraźnie widać i czuć, że udajemy. – Niektórzy mężczyźni mówią mi w gabinecie, że to ich rozprasza. Czasami boją się, że zaraz przybiegnie sąsiad sprawdzić, czy wszystko w porządku, bo partnerka krzyczy tak głośno. Jednocześnie wiele kobiet ma zaciśnięte krtanie, ponieważ od dzieciństwa uczono je, że mają być cicho. Otwarcie krtani i wydawanie odgłosów w czasie stymulacji może zwiększyć intensywność ich orgazmu. To kwestia bardzo indywidualna – dodaje Agata Loewe-Kurilla.
Węch. Przyciąga i odstrasza
Doznania seksualne wzmacnia również węch. Powszechnie znane są feromony, czyli substancje chemiczne służące zwierzętom i roślinom m.in. do przywoływania osobnika płci przeciwnej. W sex-shopach można znaleźć bogatą ofertę perfum z feromonami. Zdaniem producentów osoby, które ich użyją, wzbudzają silniejsze pożądanie. Nie udowodniono, że to prawda, ale przecież perfumy nie muszą działać fizjologicznie na partnera lub partnerkę, żeby korzystnie wpłynąć na seks. Może się pojawić efekt placebo – popsikawszy się feromonami, poczujemy się pewniej, a to doda nam atrakcyjności w oczach partnera lub partnerki.
Niekoniecznie zresztą to muszą być feromony z sex-shopu, także zwykłe perfumy mogą dodatkowo stymulować ukochaną osobę. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić z ich intensywnością. I pamiętać, że z zapachami jest jak z muzyką – nie wiadomo, jakie wspomnienia przywołają.
Agata Loewe-Kurilla przestrzega, że zapachem można uwieść, ale również odstraszyć. Zbyt mocny zapach perfum czy żelu pod prysznic może przeszkadzać w osiągnięciu przyjemności. Seksuolożka podaje przykład, który słyszała od kilku par – jedna osoba odświeża oddech popularnym płynem do płukania jamy ustnej o intensywnym smaku i zapachu. Zamiar jest jak najlepszy, ale efekt przeciwny – zapach tego płynu niektórym od razu odbiera ochotę na seks.
Nie każdy lubi perfumy. Niektórych pociąga na przykład zapach potu. – Spotkałam się z historią pary, w której mężczyznę bardzo pociągał zapach jego partnerki po porannym bieganiu. Gdy wracała do domu, on zaraz chciał uprawiać z nią seks. Ona tymczasem wstydziła się potu i szła pod prysznic. Gdy wychodziła, partner nie miał już ochoty – opowiada seksuolożka. Wniosek? Najważniejsze jest to, żeby rozmawiać o tym, co nas pociąga, a co odstręcza.
Smak. Przygotuj sobie ucztę
Można także zgotować sobie erotyczną ucztę – dosłownie i w przenośni. W filmie „Seks w wielkim mieście” z 2008 roku Samantha obkłada się sushi i czeka na kochanka. To nawiązanie do nyotaimori, czyli japońskiej praktyki serwowania sushi na kobiecym ciele. W Kraju Kwitnącej Wiśni są słusznie krytykowane jako seksistowskie specjalne restauracje, w których można degustować tę potrawę właśnie tak.
Nagość i jedzenie można jednak połączyć w sposób nikomu nieuwłaczający. Klasykiem jest bita śmietana. Można ją nakładać na różne okolice ciała partnera lub partnerki, a następnie zlizywać. Śmietana stymuluje podwójnie – dotykowo dzięki swojej konsystencji i smakowo przez słodycz. Można spróbować też sosów o różnych smakach albo miodu. Dla osób, które chcą zainwestować w erotyczną ucztę, dostępne są smakowe farby i pisaki do ciała, m.in. waniliowe, owocowe i czekoladowe.
Można się też nawzajem karmić. Do tego idealnie nadają się finger foods, czyli przekąski, po które sięgamy palcami, nie sztućcami. Orzeszki, truskawki, czekoladki – możliwości są nieograniczone. Tę zabawę można podkręcić, zawiązując partnerowi oczy i go unieruchamiając (oczywiście za obopólną zgodą). Wtedy my karmimy, a on/ona zgaduje, co je. Agata Loewe-Kurilla mówi, że erotyczne zabawy z jedzeniem to bardzo częsta fantazja, bo ludzie tęsknią za jakościowym seksem.
Nie każdy ma czas na długie zabawy. To na szczęście nie przekreśla szans na zmysłową przyjemność. W książce „Urban Tantra” Barbara Carrellas przekonuje, że na trening uważności potrzebujemy tyle czasu, ile chcemy na niego przeznaczyć. Masz tylko kilka minut? To wystarczy.