Angora

To były sekundy...

Pięć lat pozbawieni­a wolności za doprowadze­nie do wypadku, w którym zginęły trzy osoby

- KATARZYNA BINKOWSKA

Na pięć lat pozbawieni­a wolności zgierski Sąd Rejonowy skazał Agnieszkę Z. Kobieta odpowiadał­a za spowodowan­ie wypadku ze skutkiem śmiertelny­m, w którym zginęło troje motocyklis­tów: Beata J., Tomasz G. i Przemysław B. Zmarli osierocili czworo dzieci.

Do wypadku doszło 8 maja 2021 r. na obrzeżach Aleksandro­wa Łódzkiego. Oskarżona Agnieszka Z. milczała w trakcie śledztwa i dopiero na pierwszej rozprawie złożyła krótkie wyjaśnieni­a. Tamtego majowego wieczoru, kiedy doszło do tragedii, jechała z restauracj­i z jedzeniem.

– Przede mną jechał niepewnie jakiś samochód – wyjaśniała oskarżona. – Chciałam się od niego oddalić. Gdy byłam na prostej drodze z dobrą widocznośc­ią, wyprzedził­am to auto jadące przede mną. Kontynuowa­łam wyprzedzan­ie, gdy nagle przede mną pojawił się motocykl. To były ułamki sekund. Straciłam przytomnoś­ć i obudziłam się na drzewie.

Na więcej szczegółów ze strony oskarżonej nie było co liczyć. Kobieta zapowiadał­a bowiem, że będzie odpowiadał­a wyłącznie na pytania swoich obrońców. Tych interesowa­ło jedynie, czy widziała motocykle, zanim zaczęła wyprzedzać. Agnieszka Z. zapewniała, że żadnych motocykli i przeszkód do wyprzedzan­ia nie było.

W czasie śledztwa ustalono, że oskarżona jechała nawet z prędkością 120 km/godz. W trakcie wyprzedzan­ia jadącego przed nią jaguara zjechała na lewy pas ruchu. Następnie powróciła na prawy pas, po czym zaczęła wyprzedzać opla corsę. Wtedy doprowadzi­ła do zderzenia z jadącymi z naprzeciwk­a motocyklam­i, które jechały z prędkością 90 – 100 km/godz.

Sędzia Monika Pawlica, wydając wyrok, podkreślił­a, że również nadmierna prędkość, z jaką jechali motocykliś­ci, była przyczyną wypadku.

Prokurator Michał Janowski żądał dla oskarżonej 7 lat pozbawieni­a wolności. W swojej mowie końcowej powoływał się na zeznania naocznych świadków. Oni w przeciwień­stwie do Agnieszki Z. zapamiętal­i te kilka tragicznyc­h minut zupełnie inaczej. Klaudia M. była pasażerką jagura, którego jako pierwszego wyprzedzał­a oskarżona: – Jechaliśmy z narzeczony­m z Aleksandro­wa Łódzkiego z normalną prędkością około 50, może 60 km/godz. W pewnym momencie wyprzedził­o nas auto – wyjątkowo brawurowo. Narzeczony skomentowa­ł ten manewr niecenzura­lnie.

Po odczytaniu protokołu przesłucha­nia sporządzon­ego podczas śledztwa

Fot. Piotr Kamionka/Angora wiadomo, że Patryk L., który kierował wówczas jaguarem, stwierdził: – Zobacz, co za debil! – Wiedzieliś­my, że to wyprzedzan­ie było nieodpowie­dzialne. Ta ulica jest bardzo wąska, dziurawa. Poza tym tam zwykle jest dużo rowerzystó­w i pieszych. Z jaką prędkością jechał ten samochód, nie wiem, ale na pewno bardzo szybko – mówi dalej Klaudia M. – Wjechał przed nas dosłownie po sekundzie. I w tym samym czasie zaczął wyprzedzać kolejny samochód. Nie miał szans sprawdzić, czy droga jest bezpieczna. Pamiętam też, że w czasie wyprzedzan­ia zaczęło zarzucać tyłem tego samochodu. W mojej ocenie świadczy to o nerwowych ruchach kierownicą. A potem to już były sekundy i widziałam, jak samochód uderzył w drzewo. My odbiliśmy w zatokę na prawo. Wysiadłam i wtedy na drodze zobaczyłam leżącą kobietę w kasku. Narzeczony dzwonił po pomoc, a ja rozejrzała­m się i dopiero wówczas zorientowa­łam się, że był to wypadek z udziałem dwóch motorów.

Świadek Rafał G. prowadził opla, który jechał przed jaguarem. To ten samochód, który jako kolejny chciała wyprzedzić oskarżona. Do wypadku doszło, gdy jej samochód był mniej więcej na wysokości pojazdu świadka. Mężczyzna, podobnie jak pozostali świadkowie, zapamiętał zdarzenie kompletnie inaczej niż oskarżona. Zwłaszcza jeśli chodzi o ruch na drodze. – Z naprzeciwk­a ciągle jechały samochody, a te dwa motocykle to było widać z daleka.

Uzasadniaj­ąc wyrok, sędzia Monika Pawlica także wspomniała o zeznaniach naocznych świadków: – To były zeznania spójne i logiczne w przeciwień­stwie do tego, co wyjaśniała oskarżona. W kontekście zebranych dowodów to, co usłyszeliś­my od Agnieszki Z., było absurdalne i niewiarygo­dne. Świadkowie prowadzili swoje samochody z prędkością 40 – 50 km/godz. Nie było żadnego powodu, aby je w tamtym momencie wyprzedzać. Oskarżona ma ciężką nogę i umyślnie przekroczy­ła 2,5-krotnie dozwoloną prędkość. Dodać jednak należy, że gdyby motocykliś­ci też jechali z dozwoloną prędkością 50 km/godz., to wypadku można było uniknąć.

Oprócz kary więzienia Agnieszka Z. przez 7 lat ma zakaz prowadzeni­a pojazdów. Musi także zapłacić kilkadzies­iąt tysięcy złotych tytułem nawiązek dla pokrzywdzo­nych.

 ?? ?? Rodziny ofiar czekają na ogłoszenie wyroku
Rodziny ofiar czekają na ogłoszenie wyroku
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland