Czas na róże
Myślę, że spokojnie można już zacząć przycinać róże. Forsycje kwitną żółto wokoło, czyli sekatory w dłoń! Róże tniemy, zresztą jak inne rośliny, bardzo ostrym i czystym sekatorem. Róże parkowe, wielkokwiatowe, krzaczaste tniemy ok. 0,5 centymetra nad zewnętrznym drugim – trzecim pąkiem. Tniemy lekko ukośnie, aby deszcz spływał po łodydze, a nie do jej środka. Wycinamy chore, przemarznięte (czarne) pędy i te cieniutkie, wiotkie. Przy okazji usuwamy kopczyki ziemi. Róż pnących nie przycinamy, usuwamy tylko owoce, jeżeli są, i mocujemy jak najbardziej poziomo. Wycinamy chore pędy. Róże okrywowe nie wymagają corocznego cięcia. Wystarczy raz na trzy – cztery lata przyciąć pędy o jedną trzecią. Różom piennym, czyli tym szczepionym na pniu, skracamy wszystkie pędy o dwie trzecie – też nad zewnętrznym pąkiem. Cięcie to dla roślin duży stres, ale dzięki temu wypuszczą dużo silnych kwiatowych pędów i będą bardziej rozkrzewione. Rośliny zrobią wszystko, aby przeżyć, a my nie bójmy się sekatora! Po cięciu opryskujemy krzewy obficie miedzianem. Zabezpieczamy je w ten sposób przed chorobami grzybowymi.
Wiosennego cięcia wymagają również perowskie, lawendy, wrzosy, powojniki kwitnące latem. Jeżeli iglaki wypuszczają już nowe pędy, to też można je skracać.
Sadzimy drzewa i krzewy. Przed posadzeniem należy je solidnie namoczyć w wodzie.
Mój oczar omszony ma mniej więcej 15 lat i ok. 2 metrów wysokości. W zależności od warunków atmosferycznych zakwita w lutym lub marcu. Nie boi się mrozów, nie przemarza. Rośnie na stanowisku osłoniętym od wiatru. Pozdrawiam, Jerzy Wywiórka z okolic Nałęczowa A jak u Was wygląda wiosna? Czekamy na zdjęcia.