Wyjaśnienie
Pan Szczepan Karaś, autor listu „Prawo a prawidło” („Angora” nr 10) powinien czytać wypowiedzi prawników, choćby w „Angorze”, i wtedy znałby odpowiedzi na swoje wątpliwości. Prawo łaski podlega zasadom określonym konstytucją i innymi normami prawa: 1) dotyczy osób skazanych, czyli w demokracji uznanych prawomocnym wyrokiem za winne. Oznacza to, że przed uprawomocnieniem się wyroku osoba skazana jest w świetle prawa nadal niewinna! Więc jak można ułaskawić niewinnego? Czy to bondowska „licencja na zabijanie”? Jak widać, można, i przy tym można nieźle skołować niektórych obywateli. Czy Barabasz (i Jezus też) został skazany prawomocnie (według ówczesnej sprawiedliwości) i mógł ocalić życie, a przy okazji zdobyć wieczną sławę tylko poprzez akt łaski wobec niego? Tak! 2) Prawo łaski w demokracji nie jest prawem boskim, lecz jak najbardziej ludzkim, ustanowionym wolą obywateli, najczęściej wyrażoną w konstytucji. Konkretna osoba może być ułaskawiona, czyli uwolniona od kary – zgodnie z logiką i zdrowym rozsądkiem – tylko raz w danej konkretnej sprawie. Nie można ułaskawić (uznać za niebyły) od samego faktu skazania i jego następstw takich jak utrata stanowisk, prawo wykonywania zawodu czy obowiązek zadośćuczynienia poszkodowanemu, gdyż wówczas władza wykonawcza (prezydent) stałaby ponad prawem zastosowanym przez władzę sądowniczą i krzywdziłaby na przykład ofiarę gwałtu lub wypadku drogowego albo potencjalne przyszłe ofiary błędów lekarskich.
Tak więc „tym razem Prezydent ułaskawił prawidłowo”, a ocena tej decyzji zależy już od politycznego punktu widzenia. CZESŁAW BARAŃSKI (adres internetowy
do wiadomości redakcji)