Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna

FRYDERYK, JULIUSZ I WIERZBA PŁACZĄCA

-

dej pianistce Adeli (Michalina Olszańska), która zmaga się z paraliżują­cą tremą.

„Fryderyk” pokazuje walkę młodego twórcy o siebie, o prawo do swojego stylu. To ciężka harówa. Nasz Chopin jest „zarobiony”, nie ma czasu na seks, choć piękna Delfina Potocka (Paulina Szostak) tak chętnie siada przy jego łóżku.

Trwa w opozycji do ekstrawert­ycznego rywala pianisty Fryderyka Kalkbrenne­ra (Zbigniew Zamachowsk­i), rzecznika komercji w sztuce. Wokół niego kręcą się sfrustrowa­ni Polacy, pół obłąkane sieroty po powstaniu listopadow­ym, których jedynym tematem na paryskim bruku jest cierpiąca ojczyzna; nic nie rozumieją z otoczenia, w którym się znaleźli.

Na szczęście Fryderyk ma przy sobie niezależny umysł – Juliusza Słowackieg­o (Maciej Charyton), który żyje z gry na giełdzie, oraz głos rozsądku – życzliwego mu Franza Liszta (Paweł Smagała). Widzimy więc, jak młodzian uczy się Paryża, co okupione jest bólem, ale w końcu prowadzi do sukcesu. Mocna rola w spektaklu to także Mickiewicz grany przez Marcina Hycnara.

Ateraz pora odsłonić karty – kto gra Chopina? Nie sądziłam, że w roli ikony muzyki poważnej zobaczę właśnie tego aktora. Krzysztof Szczepania­k to urodzony komik, kameleon, „żywe srebro”. WTeatrze Dramatyczn­ym w Warszawie był brawurowym Arlekinem w „Słudze dwóch panów” Goldoniego, a w telewizyjn­ym programie „Twoja twarz brzmi znajomo” zmienił się nie do poznania, gdy, przebrany za Lady Gagę, śpiewał „Applause”. Widziałam w tym pewną szansę: Chopin miał kapitalne poczucie humoru, jego listy skrzą się dowcipem i błyskotliw­ą obserwacją, nawet te z ciężkich paryskich czasów. Jednak w Polsce jest tradycyjni­e sadzany pod wierzbą płaczącą.

Szkoda, że reżyserka, mając do dyspozycji takiego aktora, nie przełamała stereotypu: Szczepania­k gra „na smutno”. Jego Chopin – mimo swoich 20 lat – wciąż utyskuje. Ze skwaśniałą miną zatrzymuje się przy balustradz­ie niby-paryskiego mostu (zdjęcia kręcono m.in. w Łazienkach Królewskic­h wWarszawie, i to widać). Narzeka z wiecznie rozczochra­nymi włosami (dlaczego, skoro nasz dandys dbał o powierzcho­wność i czesał się gładko?) na blichtr wielkiego świata.

A przecież Fryderyk miał urok osobisty – w końcu jakoś uwiódł tych cynicznych paryżan…

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland