Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna
MAŁY HOBBIT, WIELKA PRZYGODA
HOBBIT: NIEZWYKŁA PODRÓŻ
USA/Nowa Zelandia 2012, reż. Peter Jackson, wyk. Ian McKellen, Martin Freeman, Richard Armitage, Ken Stott
| tvn powt. czwartek 15:30 mawia, ale potem opornie dołącza do wyprawy... która oczywiście będzie obfitowała w śmiertelne niebezpieczeństwa. W jej trakcie Bilbo będzie mógł odkryć heroiczne cechy, o jakie siebie nie podejrzewał, przekonać do siebie przywódcę krasnali Thorina, a także wejść w posiadanie złotego pierścienia, który odegra w późniejszej trylogii tak zasadniczą rolę.
„Hobbita” można bowiem traktować jako wcześniejszy o 60 lat prequel „Władcy pierścieni”, tyle że lżejszy od niego, mniej mroczny i bardziej beztroski: pierwsza godzina filmu jest niemalże komediowa, a i później, nawet w momentach zagrożenia, nie stroni się od dowcipu. Są tu sceny genialne (jak pojedynek na zagadki między Bilbo i Gollumem), a także rewelacyjne wizualnie (jak walka między kamiennymi gigantami). Pejzaże Nowej Zelandii są niezwykłe, a efekty specjalne przebijają niekiedy „Władcę...” – w końcu od jego zakończenia minęło dziewięć lat, a w tej dziedzinie to cała epoka. Nie mam tylko wielkiego przekonania do eksperymentalnej techniki zapisu 48 klatek na sekundę (dwa razy więcej niż normalnie). Zdjęcia są wprawdzie ostrzejsze i jaśniejsze, ale czy to jest akurat to, czego w tej opowieści potrzebujemy? Nie mówiąc o tym, że chwilami „widać inscenizację” – w obrazie jest coś sztucznego jak w filmach telewizyjnych.