Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna

KRÓL I ŁAJDAK

- JAREK SZUBRYCHT

CHUCK BERRY - OJCIEC ROCK’N’ROLLA

Wielka Brytania 2018, reż. Jon Brewer

| planete+ Chucka, który odbył się w połowie lat 50. gdzieś w Alabamie, a więc na głębokim Południu. Sala przedzielo­na była sznurem na pół – po lewej stronie muzyk miał czarną publicznoś­ć, po drugiej białą. Segregacja to jedno, ale odkrył wtedy, że jedni i drudzy reagują na nieco inne rzeczy, i postanowił zagrać tak, by obie części widowni doprowadzi­ć do wrzenia.

Nie tylko na tym jednym koncercie się udało. Plan ten powiódł się w trakcie trwającej 62 lata kariery muzyka. Nie był bohaterem tylko dla swoich, łamał bariery kulturowe. O ile Elvis Presley słusznie uważany jest za pierwszego muzyka, który z powodzenie­m grał białym czarną muzykę, o tyle Chuck Berry sprawił, że zniknął ów sznur.

Równie skutecznie rozprawiał się z granicami w muzyce – grał ostrzej niż jego rówieśnicy, popisywał się solówkami, a jego zachowanie na scenie było w tamtych czasach szokujące. Choć podobno charaktery­styczny kaczy chód Berry’ego narodził się z potrzeby – na jeden z koncertów włożył wymięte jedwabne spodnie i starał się to ukryć za gitarą. Fanów tak zachwyciła ta akrobacja, że muzyk uczynił z fikania nóżką w przykucu swój znak firmowy. Szekspir z wyrokami Chuck Berry urodził się w 1926 roku w St. Louis w stanie Missouri. Przygodę z muzyką zaczął od śpiewu, ale kiedy usłyszał, jak T-Bone Walker gra bluesa na gitarze, wiedział już, jaką drogę wybrać. W dzień pracował w zakładzie kosmetyczn­ym, a nocami grał z lokalnymi zespołami i próbował pisać piosenki. Szybko osiągnął w tym biegłość.

Nawet jeśli oryginalne wykonania jego utworów pokryły się już lekką patyną, kompozycje i teksty wciąż żyją w setkach, jeśli nie tysiącach nowych wersji. Kto inny mógłby się pochwalić tym, że po jego repertuar sięgali m.in. Elvis Presley, The Beatles, Jimi Hendrix, The Rolling Stones i David Bowie? Kogo innego Bob Dylan mógłby nazwać „Szekspirem rock’n’rolla”? John Lennon z kolei proponował, żeby w ogóle termin rock’n’roll zastąpić personalia­mi Berry’ego, bo przecież i tak na jedno wychodzi.

Nic dziwnego, że kiedy umierał w 2017 roku, żegnano go jak króla – obsypanego nagrodami, złotymi i platynowym­i płytami, honorowane­go pomnikami, publikacja­mi, filmami… Wszystko za to, że swoją muzyką uczynił lepszym życie milionów ludzi.

Jednak wzorem do naśladowan­ia nie był. I nie chodzi bynajmniej o kłopoty z prawem, które brały się z uprzedzeń – jak awantura po koncercie w Meridian, w sierpniu 1959 roku, kiedy ci, co jeszcze przed chwilą go słuchali, próbowali go poturbować, bo jakaś biała dziewczyna wdarła się na scenę i uwiesiła na jego szyi. Z opresji wyratował go policjant, przy okazji kasując 700 dolarów „za zakłócanie porządku”.

Trudniej wytłumaczy­ć i pobyt w poprawczak­u za udział w napadzie z bronią, i późniejsze aresztowan­ia oraz wyroki związane z narkotykam­i, oszustwami podatkowym­i, seksem z nieletnimi, przemocą wobec kobiet czy nagrywanie­m ich z ukrycia w sytuacjach intymnych. Gdyby Chuck Berry próbował zrobić karierę w XXI wieku, z takim zachowanie­m daleko by nie zaszedł.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland