Białorusini robili świąteczne zakupy wpolsce
Do końca roku w Grodnie nie da się już kupić żadnego biletu na popularne zakupowe wyjazdy do polskich supermarketów. – Teoretycznie istnieje możliwość, że ktoś zrezygnuje z rezerwacji, proszę próbować – mówią wfirmie Drivebus, która organizuje codzienne wyjazdy z Grodna do Białegostoku. Podobną odpowiedź można usłyszeć niemal wszędzie. Zakupowe wyjazdy wprzygranicznych rejonach stały się bardzo popularne.
Bus wyrusza zGrodna wczesnym rankiem. WBiałymstoku odwiedza po kolei Galerię Białą, Auchan, Tesco... Kierowca czeka, aż pasażerowie zrobią zakupy; potem powrót.
Miasta dzieli ok. 80 km, bilet wobie strony kosztuje równowartość 12-15 dol. Przed świętami, kiedy na granicy są duże kolejki, wyprawa zajmuje ponad dobę.
– Taki wyjazd pozwala sporo zaoszczędzić. Unas jedzenie i większość towarów są droższe, dlatego co najmniej raz wmiesiącu wyprawiamy się do Białegostoku – mówi 32-letnia Alona, nauczycielka ze szkoły podstawowej wGrodnie.
Rzeczywiście, nasze ceny są dla Białorusinów nad wyraz atrakcyjne. Np. kilogram kurczaka w Grodnie kosztuje tyle, co wTesco dwa kilogramy (inne mięsa podobnie). Opłaca się też kupować telewizory, pralki, komputery, części do samochodów i odzież. Tym bardziej że można wystąpić o zwrot podatku VAT.
Białorusini od dwóch lat zajmują pierwsze miejsce w świecie pod względem liczby wiz Schengen wydawanych na jednego obywatela. Według danych Komisji Europejskiej w2011 r. uzyskali 580 tys. wiz, co druga była wielokrotna. Najwięcej wydaje ich Polska. Jak wynika z informacji Konsulatu Generalnego RP wGrodnie, co dziesiąty mieszkaniec Grodzieńszczyzny ma aktualną polską wizę. Zainteresowanie wyjazdami wciąż rośnie. Według szacunkowych danych ich organizowaniem zajmuje się na Białorusi około 150 firm.
– Najwięcej busów jeździ wsoboty; na powrót do Grodna ustawia się na przejściu wKuźnicy kolejka. Stworzono dla nich nawet osobny pas, co pozwala zaoszczędzić trochę czasu – mówi „Gazecie” dyrektor jednej z grodzieńskich firm przewozowych. Izwraca uwagę na to, że ostatnio takie wyjazdy są organizowane nie tylko zGrodna czy Brześcia, ale także z Mińska.
– Jedyną przeszkodą jest granica. Przed świętami wKuźnicy są straszne kolejki, ostatnio staliśmy tam całą noc – skarży się Alona.