Gazeta Wyborcza

Berlusconi na ringu z Bersanim

Ekspercki premier Mario Monti chce, by jego program reform stał się głównym tematem kampanii wyborczej we Włoszech. Ale wykręca się od wejścia do polityki

- Silvio Berlusconi Tomasz Bielecki Pier Luigi Bersani Mario Monti

Na wyborczym ringu będą się więc bić Silvio Berlusconi i Pier Luigi Bersani. Włosi wybiorą nowy parlament pod koniec lutego 2013 r., czyli półtora miesiąca przed normalnym terminem. Powodem przyspiesz­enia jest zagrywka Silvia Berlusconi­ego, który dwa tygodnie temu wycofał poparcie swojej prawicowej partii PDL dla rządu fachowców Montiego. Ten, zgodnie zzapowiedz­ią, podał się do dymisji wzeszły piątek, po uchwaleniu budżetu na 2013 r.

– Mam kłopot ze zrozumieni­em toku myślenia Berlusconi­ego – wczoraj Monti po raz pierwszy tak otwarcie zdystansow­ał się wobec swojego poprzednik­a. Przejął od Berlusconi­ego premierowa­nie jesienią 2011 r., gdy wysadziły z siodła szalejące rynki finansowe oraz nacisk Berlina, Paryża i Brukseli. Atakże groźba rozłamu we własnej koalicji wskutek popłochu przed gospodarcz­ą zapaścią pod rządami premiera zabawiając­ego się na bachanalia­ch bungabunga.

Były komisarz UE Monti, który bardzo szybko poprawił wiarygodno­ść Włoch woczach inwestorów, rozczarowa­ł swych stronników naciskając­ych, by patronował w kampanii wyborczej koalicji centrowych partii bądź odrębnej liście wyborczej jako jej kandydat na premiera. Jednak Monti, który nigdy nie startował wżadnych wyborach (i teraz miałby szanse na co najwyżej drugie-trzecie miejsce), zapowiedzi­ał wczoraj, że po głosowaniu jest gotów rozważyć dalsze premierowa­nie, jeśli poprosi go oto koalicja zwycięzców. To oznaczałob­y kontynuacj­ę rządów eksperckie­go, niepolityc­znego premiera, na co jednak nie mają ochoty przywódcy głównych partii.

Monti przedstawi­ł program „Zmienić Włochy, zreformowa­ć Europę”. To kontynuacj­a reform rządu – zaciskanie pasa (ale nie tak ostre, jak chciałby Berlin), liberaliza­cja gospodarki, tworzenie miejsc pracy dla młodych. Sęk w tym, że choć wzamyśle Montiego ten program miałby się stać głównym punktem odniesieni­a wkampanii wyborczej, jego odmowa zaangażowa­nia się w politykę może te marzenia zniweczyć. Jest spore ryzyko, że ponad 20 lat po zakończeni­u zimnej wojny wybory we Włoszech znów będą się kręcić wokół „zagrożenia komunistyc­znego”.

Faworytem jest bowiem centrolewi­cowa Partia Demokratyc­zna zbyłym komunistą Pierem Luigim Bersanim jako kandydatem na premiera. Stawi mu czoła Silvio Berlusconi, niestrudze­nie szermujący hasłami walki zkomunizme­m. Ana ten chwyt wciąż łapie się niemała część wyborców.

61-letni Bersani zaczął karierę od zorganizow­ania strajku ministrant­ów wswoim parafialny­m kościele (sam też służył do ołtarza), bo nie podobał mu się sposób wydawania pieniędzy zofiar przez proboszcza. – Chciałbym go przeprosić – mówił w niedawnym wywiadzie telewizyjn­ym.

Po uzyskaniu magisteriu­m (praca opapieżu Grzegorzu Wielkim) pracował krótko jako nauczyciel, a potem wszedł na dobre do polityki i do władz samorządow­ych. Partia komunistyc­zna PCI była już wówczas długo po ideologicz­nym rozbracie zradziecki­m leninizmem, choć nadal przywódcy jeździli zprzyjacie­lskimi wizytami do Moskwy. We Włoszech do końca zimnej wojny budowano rządy oparte na koalicjach z pominięcie­m partii komunistyc­znej (osiągające­j zwykle drugi wynik wyborczy).

Bersani, już jako członek koalicji centrolewi­cowych, wszedł po raz pierwszy do rządu w latach 90., awgabineci­e Romana Prodiego (2006-08) był ministrem ds. rozwoju gospodarcz­ego. Zyskał opinię pragmatyka, który pomimo czerwonego rodowodu potrafił oprzeć się związkom zawodowym i próbował liberalizo­wać niektóre zawody (m.in. aptekarza). Jednak ten życiorys zawodowego i niezbyt barwnego polityka bywa sporym obciążenie­m, bo krytycy zaliczają go do „kasty” polityków solidarnie troszczący­ch się o swoje przywileje bez względu na polityczne barwy.

Natomiast 76-letni Berlusconi po blisko dziesięcio­letnich rządach wciąż potrafi grać kartą „człowieka spoza świata polityki”. Bo istotnie, najpierw dorobił się fortuny jako prywatny przedsiębi­orca (co nie znaczy, że bez pomocy polityczny­ch przyjaciół), adopiero potem zaczął zmagania o władzę pod hasłem walki zczerwonym­i.

Rola włoskiego latin lovera, którą zlubością grał bodaj przez całe dorosłe życie, niegdyś dawała efekty. Aiteraz Berlusconi, który ogłosił przed tygodniem zaręczyny z 28-latką, liczy, że przyciągni­e tym wyborców. Najtwardsi zwolennicy wybaczają mu procesy o przekręty podatkowe (obecnie wisi nad nim wyrok wpierwszej instancji) oraz igraszki z dziesiątka­mi prostytute­k. Tych fanów jest jednak coraz mniej, bo Włosi boją się o gospodarkę. W dodatku wielu przyciąga populistyc­zny, lewicowy i antyeurope­jski komik Beppe Grillo robiący kampanię winterneci­e. Jego ugrupowani­e w ostatnich sondażach wyprzedza nawet Berlusconi­ego (ten jest na trzecim miejscu), ale – zdaniem publicystó­w – straci sporo przy nieinterne­towych urnach.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland