Selden walczy z Fordem
WUSA zyskały one miano patentowych trolli – na wzór baśniowego stwora, który czyhał na podróżnych pod mostem i żądał opłaty za przejazd. A choć sam proceder znany jest od ponad stu lat i zaczął się jeszcze u zalążków motoryzacji, to trolle dopiero w ostatnich latach – jeśli można tak o trollach napisać – rozkwitły. Jak bardzo, postanowił to zbadać prof. Collen Chien zuniwersytetu Santa Clara. Wyliczył, że wśród pozwów patentowych, które złożono od początku tego roku, aż 61 proc. to pozwy podmiotów, które żyją wyłącznie z patentów. Pięć lat temu ten odsetek wynosił 23 proc., rok temu – 45 proc. Podwyższona aktywność sądowa idzie w parze z coraz większą liczbą przyznawanych patentów – tylko wzeszłym roku wUSA wydano ich blisko 250 tys. Rekordowo dużo.
Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. „Wciągu półtora miesiąca dostaliśmy trzy pozwy od firm nadużywających praw patentów, od takich trolli” pisze w felietonie Ben Lee, radca prawny Twittera. To jeden znajbardziej znanych serwisów internetowych – z 200 mln użytkowników, zwięzłymi wpisami (do 140 znaków). Ioczywiście ze znanymi osobami, jak choćby Dodą.
Przykład trolla? Twitter odpierał ostatnio pozew od właściciela patentu numer 6408309 na „metodę i system tworzenia interaktywnej wirtualnej społeczności znanych osób”. Z pozwem zgłosił się prawnik patentowy, który – jak sam zeznawał – wymyślił ów „system” podczas zakupów. Z nim i znumerem 6408309 udało się wygrać. „Ale nasi inżynierowie znów musieli spędzać czas zprawnikami, zamiast ulepszać serwis” – pisze Lee. I ubolewa, że jego spółka musi odpierać ataki patentowych trolli, których wdodatku nic nie kosztowało „stworzenie” patentu inic ich nie kosztował proces (kancelaria przyjęła model wynagrodzenia za sukces).
„Kiedyś na patenty patrzono jako na trofea przyznawane mądrym ludziom ze sprytnymi pomysłami” to już John Veschi, szef Rockstar Consortium, cytowany przez dziennik „The Wall Street Journal”. Konsorcjum to podmiot jeszcze do niedawna na amerykańskim rynku nieznany. Powstał wzeszłym roku, gdy wielkie koncerny, jak: Apple, Microsoft czy Sony, postanowiły zagrać wgrę patentową na innych zasadach. Azaczęło się od głośnej aukcji z zeszłego roku: upadał kanadyjski operator Nortel, agiganci branży IT licytowali się okilka tysięcy jego patentów. Ostatecznie 4,5 mld dol. zapłaciło konsorcjum, wktórym były: Apple, Microsoft, Sony, Ericsson oraz Research In Motion. Dwie trzecie patentów trafiło do Rockstar Consortium, aten zaczął... rozmowy licencyjne z innymi spółkami. Mało brakowało, a Fordowi T, ikonie motoryzacji, na drodze stanąłby patent George’a Seldena, wynalazcy i prawnika (zresztą patentowego). Seldena od lat fascynowały silniki, w1895 r. udało mu się zastrzec prawo do „lokomotywy drogowej”, pojazdu czterokołowego napędzanego silnikiem spalinowym. Utrafił w moment, bo na początku XX wieku wUSA rozpoczął się szał produkcji aut. Choć patent był dość ogólny, Selden od każdego producenta aut żąda opłat licencyjnych – negocjuje 0,75 proc. prowizji od ceny auta od producentów zrzeszonych w Stowarzyszeniu Licencjonowanych Producentów Samochodów (SLPS). Ale Ford odmawia. Zaczyna się bitwa patentowa, w1909 r. Selden w pierwszej instancji wygrywa. A SLPS grozi, że każdemu klientowi, który kupi auto Forda, wytoczy proces.
Ford myśli nawet o sprzedaży spółki powstającemu właśnie General Motors. Ale postanawia się odwołać – argumentuje m.in., że wzorował się na innym silniku niż Selden. I obiecuje klientom, że zapewni im opiekę prawników w razie procesu. Dwa lata później wygrywa, w 1912 r. patent Seldena traci ważność.
Ciekawostka: jednym ze świadków przy rejestracji patentu na automobil był George Eastman Kodak. Ostatnio koncern założony przez niego 132 lata temu musiał sprzedać część swoich patentów, ratując się przed bankructwem. pisało z nimi ugodę, jej warunków jednak nie ujawniono.