Amerykańska wojna o podatki IMPERIUM NA KRAWĘDZI
Barack Obama przerwał wakacje na Hawajach, żeby ratować Stany Zjednoczone przed osunięciem się w„finansową przepaść”
tami republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner chciał przeforsować kompromis – utrzymanie ulg dla zarabiających poniżej miliona dolarów rocznie – ale sam odwołał głosowanie, bo nie miał wystarczającego poparcia we własnej partii.
Niektórzy demokraci wKongresie przebąkują, że kompromisowo zgodzą się na utrzymanie ulg dla zarabiających poniżej pół miliona, ale większość republikanów powtarza: żadnych podwyżek podatków!
Sprawa wygląda tak beznadziejnie, że po świętach Boehner nawet nie wezwał kongresmenów do Waszyngtonu. Nie ma sensu, bo na razie nie mają nad czym głosować.
Oprócz amerykańskich podatników impas polityczny odczuje armia – jeśli politycy nie dogadają się do stycznia, to w ramach walki z długiem publicznym automatycznie wejdą w życie cięcia w budżecie obronnym. Ale tutaj – wbrew lamentom Departamentu Obrony – sprawa nie jest tak paląca, bo realne wydatki na obronność nie spadną, jedynie nie będzie ich planowanego wzrostu.