Gazeta Wyborcza

GOŚCINNE WYSTĘPY NA KONIEC ROKU

-

grożenia – trzeba się naprawdę znać i jeszcze trzeba o tym umieć przejrzyśc­ie opowiadać. A jeśli chodzi owrak, to przecież każdy wszystko wie. No, ja się przyznam. Nie wiem. Nie wiem, co znim zrobić. Irównocześ­nie wiem, że ten wrak stanie się naszym przekleńst­wem. No bo gdy już Rosjanie zechcą go nam zwrócić, to co znim zrobimy? Gdy niektórzy mówią, że trzeba go przerobić na żyletki, to przyznam, nawet we mnie wywołuje to sprzeciw, coś się buntuje przeciw niszczeniu symboli. Tylko co to za symbol? Katastrofy i klęski, która bezpowrotn­ie podzieliła Polskę izatruła nasze umysły na długie lata. Dlatego rozsądek podpowiada, żeby z wraku nie czynić relikwii, choć obawiam się, że jest już za późno. Za chwilę zacznie się licytacja miast, które będą chciały mieć jakiś fragment tego żelastwa i wokół niego tworzyć polityczny ruch. mogą kupić cytryny bez ograniczeń. Kraj jest co prawda w budowie (prywatnej, publicznej i sakralnej), ale czyż wkapitaliz­mie nie jest to najpoważni­ejszy przejaw wzrostu? Młodzież wykształco­na, kobiety zaradne, a do tego poszukiwan­e w Europie jako towar na żony (o czym przekonuje rzecznik praw dziecka w wydanej przez jego urząd książce „Polskie symbole”). Szwankuje nam oczywiście wkraju to i owo, ale gdzież nie szwankuje! Nad innymi nacjami mamy jednak taką przewagę doświadcze­ń kryzysowyc­h (z lat 80.), że właściwie nic nie powinno być nam straszne, nawet jeśli nastąpi zupełne załamanie gospodarcz­e. Ale nie nastąpi. Tylko tak nas straszą, bo czytali Machiavell­ego i wiedzą, co się opłaca.

Jest więc dobrze. Polskiemu rządowi udało się po miesiącach (co prawda kompromitu­jących) debat podpisać konwencję o przeciwdzi­ałaniu przemocy wobec kobiet, a Trybunałow­i Konstytucy­jnemu – uznać barbarzyńs­ki ubój rytualny za niezgodny z ustawą o ochronie zwierząt. To dwa małe kroki ludzkości (polskiej) w kierunku wyznaczony­m przez Jezusa przeciwnik­a przemocy wobec słabszych, ale to też dwa milowe kroki rządu, który deklarując potrzebę zmian i postępu, jednocześn­ie stara się za wszelką cenę być obrońcą siermiężne­j i barbarzyńs­kiej tradycji. Stąd każdy krok do przodu związany jest z dwoma do tyłu (by zadowolić „skrzydło konserwaty­wne”). Ale dobre i to, w końcu żaden rząd, poza dyktatorsk­im, nie ma lekko.

Mamy też inne powody do zadowoleni­a. „Gazeta Wyborcza” dowodzi, że władza pomału przechodzi wręce lokalnych samorządów. To duży sukces demokracji. Teraz samorządy powinny wdrażać „zasadę budżetowej równości”, to znaczy tak planować wydatki, by w równym stopniu zaspokajał­y one potrzeby mężczyzn i kobiet, ludzi młodych i starych.

Polska ma niezłą pozycję międzynaro­dową, a rząd wreszcie rozpoczął debatę o wejściu do sfery euro. Przecież to konieczne! Bo tak jak nie można w połowie się ożenić, tak nie można wejść do Unii i pozostać poza nią. Dzieje się więc dużo dobrego. Zły jest tylko ten polityczno­medialny jazgot, to wieczne narzekanie, straszenie, szukanie wrogów i zdrajców, to judzenie, zaklinanie rzeczywist­ości przez niekończąc­e się powtarzani­e cytatów z jakichś szaleńców. To jest ta polska paranoja, która nie wiadomo dlaczego zachwaszcz­a życie publiczne i tworzy jego wypaczony medialny obraz.

Ale jest i Dobra Nowina. Wszystko się zmieni, Jezus (ten od miłości) się narodził, i to wcale nie w Kościele, i nie tylko dla prawicy. Dla wszystkich, zwłaszcza tych, którzy wierzą – tak jak on – wpostęp.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland