Radość Euro i wstyd wraku
Patrząc wstecz na to, co za nami, można zjednej strony celebrować klęski i ponarzekać na to, co nam się nie udało. Amożna powiedzieć sobie: basta! Niech koniec roku będzie końcem narzekania, apoczątkiem świętowania tego, co się udało, przypominaniem sobie chwil naprawdę wspaniałych, z których możemy być dumni i na których możemy budować fundament na przyszłość.
Dlatego gdy myślę oodchodzącym roku, to myślę przede wszystkim oEuro 2012. Nawet mając w pamięci niespecjalnie udany występ naszych piłkarzy, wciąż jednak wspominam ten nastrój radości, swobody i beztroski. Gościnności, poczucia dumy, że nam, Polakom – wbrew czarnym scenariuszom – wkońcu coś się udało. Przejrzeliśmy się jak wlustrze wtwarzach naszych gości i zobaczyliśmy, jacy potrafimy być fajni. Dla siebie i dla innych. Było to nawet pewne zaskoczenie, bo raczej wolimy narzekać, niż się cieszyć, a tu proszę, taka przemiana. No i jeszcze zpewnym zaskoczeniem zobaczyliśmy, że jednak tej imprezy nie udało nam się spieprzyć, a przecież spieprzyć potrafimy wszystko, nawet naszą ztakim trudem i poświęceniem odzyskaną wolność. Tak przynajmniej nam się wmawia, amy zaczynamy w to wierzyć.
Gdy myślę otym odchodzącym roku, to jednak wbrew sobie i wbrew początkowej deklaracji nie czuję tylko dumy, ale czuję też wstyd. Za nieumiejętność rozmawiania o rzeczach naprawdę ważnych, za koncentrowanie się na jakichś błahostkach, za nieumiejętność sformułowania wizji naszego państwa na następne lata, za uleganie emocjonalnym szantażom, które pogłębiają społeczne podziały, za ten język brutalny, który burzy wszystkie mosty.
Codziennie nagrywam polityków. Iwidzę – bez względu na polityczną opcję – ten błysk emocji woku, gdy zadaję pytanie na przykład owrak samolotu. Iwidzę też ten moment popłochu woczach, gdy próbuję pytać owprowadzenie euro wPolsce. Bo na euro – korzyści, za-
Od dawna jestem zwolenniczką postawienia pięknego pomnika prezydenta Kaczyńskiego wcentrum Warszawy. Nie da się. Czemu? Bo po obu stronach sporu nie ma woli porozumienia się, nie ma woli kompromisu. W sprawie wraku będzie jeszcze gorzej, nastroje społeczne jeszcze bardziej się rozhuśtają, jeszcze bardziej się podzielimy i pokłócimy. Pewnie to zabrzmi jak bluźnierstwo, ale miałabym ochotę namawiać Rosjan, aby swoje śledztwo prowadzili jak najdłużej i jak najdłużej trzymali ten wrak u siebie. Dopóki nie odzyskamy na nowo nastroju wspólnoty i spokoju z czasów Euro 2012. Bo dziś wszyscy, łącznie z szefem dyplomacji, domagają się zwrotu wraku samolotu, ale na pytanie, co dalej, unikają odpowiedzi. A to oznacza kompletny brak odpowiedzialności.