Ksiądz jak Żyd z nazistowskich ulotek
Konwencja o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, laicyzująca się Europa i ataki na Kościół to główne niepokoje polskich biskupów. O tym właśnie wielu hierarchów mówiło w Boże Narodzenie
KAI
– Dzisiaj jest wyraźny atak na tradycyjny model rodziny złożonej z jednego mężczyzny i z jednej kobiety, rodziny wielodzietnej – stwierdził abp Józef Michalik na pasterce w bazylice archikatedralnej w Przemyślu. I skrytykował konwencję o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy duchowej, którą Polska podpisała kilka dni przed świętami.
Przeciwko konwencji protestują środowiska konserwatywne i katolickie. Nie podoba im się zawarta w niej definicja płci – gender, czyli związana z rolami społecznymi przypisywanymi kobietom i mężczyznom, a nie z biologią, co według przeciwników miałoby godzić w tradycyjną rolę kobiety i wartości chrześcijańskie.
Episkopat w specjalnym oświadczeniu uznał, że konwencja zachęca do promowania homoseksualizmu. – Wielkie kłamstwo, które przejęliśmy zUnii Europejskiej, przyjmując tę ustawę o przemocy, że kultura, tradycja, religia rodzi przemoc. Niech mi pokaże którykolwiek z tych ludzi, którzy wymyślili to wielkie kłamstwo historyczne, w którym miejscu Ewangelia mówi o przemocy. Gdzie Kościół zachęca do przemocy? To jest dramat zakłamywania – uznał przewodniczący Episkopatu.
Politykom dostało się też od abp. Sławoja Leszka Głodzia. W jego bożonarodzeniowym orędziu do wiernych archidiecezji gdańskiej znalazła się fraza o „potarganych więzach między obywatelami a państwem”.
Dotąd na pasterkach mówiło się oin vitro. Teraz biskupi zagrożenia dla tradycyjnej rodziny wskazywali raczej gdzie indziej, m.in. w związkach partnerskich osób różnej płci. W tym duchu mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
– Kościół, choć to może nie podobać się wielu ludziom, będzie walczył przeciwko manipulowaniu rodziną, która została ustanowiona przez Boga – zadeklarował na pasterce wwarszawskiej parafii Zwiastowania Pańskiego. Przekonywał, że ta walka jest konieczna, bo próbuje się zrównać rodzinę ze związkami partnerskimi. Następnego dnia na mszy w katedrze kard. Nycz apelował jeszcze mocniej: „Chcemy ojczyzny, w której kultura nie będzie odarta z wymiaru religijnego; chcemy ojczyzny, w której istotnym korzeniem w kulturowej tożsamości – także wwymiarach życia społecznego – jest chrześcijaństwo”.
Z kolei katowicki metropolita abp Wiktor Skorc ubolewał, że „stary świat, Europa, cierpi coraz bardziej na chrystofobię, lęk przed Chrystusem, nie tyle wskutek amnezji, ile wskutek dokonywanych wyborów, odcinając się świadomie od korzeni nie tylko wiary, ale i chrześcijańskiej kultury”.
Jednak najwięcej goryczy słychać było w kazaniu pasterkowym wiceprzewodniczącego Episkopatu abp. Stanisława Gądeckiego, który stwier- dził, że w Europie można mówić o duchowym prześladowaniu chrześcijan. – Kto odważnie opowiada się za wiarą chrześcijańską, jej nakazami moralnymi, ten jest od razu ośmieszany, dyskredytowany i określany mianem fundamentalisty – mówił abp Gądecki wpoznańskiej katedrze. I porównał „walczących z Kościołem w Polsce, usiłujących ośmieszyć biskupów, kapłanów” do „ruchu ateistycznego w Związku Sowieckim w latach 30. XX wieku” i do „programu ideologów nazistowskich”.
Zdaniem abp. Gądeckiego niektóre gazety kreują wizerunek polskiego księdza na kształt obrazu Żyda z faszystowskich ulotek. – Tym, co kiedyś robiły gromady młodzieńców ze Związku Bezbożników, dzisiaj zajmują się poważni redaktorzy z największych tygodników opiniotwórczych – mówił hierarcha.
Biskup płocki Piotr Libera perswadował na wtorkowej mszy bożonarodzeniowej, że „trzeba się wyrzec coraz bardziej natarczywej bezbożności”, ana pasterce wbazylice kieleckiej bp Kazimierz Ryczan, znany zsympatii do mediów ojca Rydzyka, narzekał na „wypędzanie Jezusa z areny codziennego życia”. – Są rektorzy uniwersytetów, którzy usuwają krzyże z sal. Są partie i ugrupowania antychrześcijańskie, są jeszcze starzy komuniści, są liberałowie, którzy dzierżą władzę, są bluźniercy promowani przez telewizję. Są zapamiętali wrogowie Radia Maryja i Telewizji Trwam – wyliczał.
Nie wszyscy hierarchowie uznali, że bożonarodzeniowe kazania wymagają ostrej krytyki rzeczywistości. Wpojednawczej homilii kard. Stanisław Dziwisz apelował, by „wcentrum odwagi było dobro wspólne, a nie dobro danej partii lub ugrupowania politycznego. Aby panowała sprawiedliwość i solidarność, ale także było uszanowanie dla inaczej myślących”. Kard. Dziwisz prosił też o zaprzestanie „jałowych sporów w polityce”. Optymistycznie zabrzmiało też kazanie prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka. – Bóg nie jest żadnym zagrożeniem dla wolności człowieka, dla demokracji, dla równości. Nie może być takim zagrożeniem, bo przynosi ze sobą pokój, miłość i prawdziwą radość – powiedział arcybiskup w gnieźnieńskiej bazylice.