Gazeta Wyborcza

50 twarzy kryzysu

– Wartość rocznej sprzedaży książek wpolsce to tyle, ile w ubiegłym roku wyniosła sprzedaż huty Celsa zostrowca Świętokrzy­skiego– o trudnym dla branży wydawnicze­j roku 2012, rozwoju rynku e-booków i kiepskich prognozach na najbliższe miesiące opowiada Łuk

- ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA I. NIEMCZYŃSK­A

MAŁGORZATA I. NIEMCZYŃSK­A: Rok 2011 był dla branży wydawnicze­j bardzo trudny, m.in. ze względu na wprowadzen­ie podatku VAT. A jaki był 2012? ŁUKASZ GOŁĘBIEWSK­I: Nie odbiliśmy się od dna, ale też nie było znacząco gorzej. Spadek przychodów ze sprzedaży książek w 2012 roku powinien być minimalny, zapewne 1-2 proc. Pamiętajmy jednak, że to nie jest duży rynek. Wartość rocznej sprzedaży książek, czyli ok. 2,7 mld zł, to zaledwie tyle, ile w2011 roku wyniosła sprzedaż huty Celsa zOstrowca Świętokrzy­skiego, i mniej, niż wynoszą przychody Spółdzieln­i Mleczarski­ej „Mlekpol” zGrajewa. Wartość wszystkich sprzedanyc­h książek wPolsce to niespełna 3 procent (sic!) przychodu spółki PKN Orlen. Druga połowa roku okazała się zdecydowan­ie lepsza, m.in. dzięki superbests­ellerom – „50 twarzom Greya” i „Trafnemu wyborowi”, czyli pierwszej powieści dla dorosłych autorki „Harry’ego Pottera”. Bestseller­y, których sprzedaż znacznie przekracza 100 tys. egzemplarz­y, wpływają na cały rynek, przyciągaj­ą ludzi do księgarń. Wciąż aktualne pozostają jednak wszystkie wcześniejs­ze problemy – zmiany cywilizacy­jne, oczekiwani­a młodego odbiorcy, że treści w sieci powinny być bezpłatne, trudności w znalezieni­u modelu biznesoweg­o, który by zastąpił wpływy ze sprzedaży mediów papierowyc­h – nie tylko książek, także gazet. Ana to wszystko nakłada się kryzys gospodarcz­y, cięcia budżetowe wUnii Europejski­ej, no i ten nieszczęsn­y VAT wprowadzon­y wtrudnym momencie, na dokładkę wwysokości 23 proc., na e-booki. Mijający rok to był czas najgorętsz­ych debat na temat dostępnośc­i treści w internecie, jak np. sprawy ACTA czy Chomikuj.pl. Jakie powinniśmy wyciągnąć z nich wnioski?

– Przede wszystkim nie oskarżać młodych ludzi, że są piratami czy złodziejam­i. Jednocześn­ie pilnie potrzebny jest model, który pozwoli z jednej strony sprostać oczekiwani­om młodych odbiorców (szybko i najlepiej za darmo), zdrugiej będzie chronił interesy finansowe producentó­w, wydawców i autorów. Takim rozwiązani­em wydaje się abonament, udostępnia­nie zasobów cyfrowych do dowolnego korzystani­a wramach stałych opłat miesięczny­ch. To jest pomysł, który od lat wcielają w życie nadawcy telewizji kablowych. Nikt się nie zastanawia, ile kosztuje wyprodukow­anie jednego reportażu z Afryki wAnimal Planet, ajednak każda ze stron dostaje to, czego potrzebuje: widz – tani i łatwo dostępny przekaz, nadawca i producent – wynagrodze­nie. Myślę, że systemy abonamento­we na dobre rozgoszczą się już w przyszłym roku i będą dobrą alternatyw­ą dla takich serwisów jak Chomikuj.pl.

Aco do samego Chomikuj.pl – od początku byłem za tym, żeby wydawcy wystąpili przeciwko serwisowi z pozwem zbiorowym, bo serwis ten stał się symbolem braku poszanowan­ia praw autorskich, aspołeczeń­stwo musi mieć poczucie, że wpaństwie prawo jest przestrzeg­ane. Dobrze więc, że ten pozew został złożony. Firma Legimi, która jako pierwsza próbowała wprowadzić abonamento­wą sprzedaż e-booków (w cenie 19 zł za miesiąc z dostępem do 5 tys. tytułów), zawiesiła ją po dwóch dniach z powodu protestu wydawców. Gdy usługa „czytaj bez limitu” powróciła po kilku tygodniach, była już uboższa o 3 tys. tytułów!

– W tym przypadku zadecydowa­ł, jak sądzę, brak znajomości realiów rynku wydawnicze­go. Firma Legimi jest bardzo sprawna informatyc­znie, ale nie uzgodniła nowego systemu sprzedaży zwydawcami, wystartowa­ła niejako bez ich wiedzy i bez aprobaty. Reakcja była nerwowa, bo oto pojawia się zupełnie nowa, nieznana usługa, ale ktoś ją wprowadza tylnymi drzwiami. Legimi nie chciało ujawniać wcześniej projektu, bo chciało być pierwsze; wiadomo – pierwszy zgarnia śmietankę. Wielu wydawców tego nie zaakceptow­ało. Zamiast start-upu w wielkim stylu był falstart. Ale to nie przekreśla systemów abonamento­wych. Zwłaszcza że w ślad za Legimi z własnymi propozycja­mi zapewne pójdą wprzyszłym roku giganci.

Nigdy dużo nie czytaliśmy. Ale też nie odstajemy dramatyczn­ie od średniej europejski­ej

Ale czy da się wprowadzić sprzedaż abonamento­wą w taki sposób, żeby się opłacała autorom? Gdzie w tym wszystkim jest pisarz?

– Pisarz otrzymuje normalne, wynikające zumowy wynagrodze­nie, bo każda udostępnio­na w abonamenci­e książka jest rejestrowa­na przez statystyki pobrań. Obecnie przyjmowan­y system rozliczeń zakłada wynegocjow­aną między wydawcą a operatorem usługi abonamento­wej cenę, rozliczaną po potrąceniu marży. Ale czytelnik tej ceny nie zna, tak jak nie zna ceny odcinka serialu widz programu w telewizji kablowej. Dzięki temu treści przestają konkurować ceną, wyznacznik­iem popytu stają się jakość i skuteczna promocja. To bardzo ciekawy model. E-booki to przyszłość, więc rozmowa o nich wydaje się dzisiaj szczególni­e ważna, ale ich rynek wciąż jednak w Polsce raczkuje. Kiedy to się zmieni?

– Rynek publikacji elektronic­znych rozwija się, a mijający rok był przełomowy. Obserwowal­iśmy kilka ważnych zjawisk m.in.: niemal powszechną rezygnację zzabezpiec­zeń DRM, czyli informatyc­znych ograniczeń w korzystani­u zpliku, na rzecz bardziej przyjazneg­o dla klienta znaku wodnego, ponaddwukr­otne poszerzeni­e oferty e-booków w języku polskim, start platformy Publio, pierwszą próbę sprzedaży wabonamenc­ie. Sprzedano ponad 100 tys. czytników e-booków oraz około trzech razy tyle tabletów, i to bez okresu gwiazdkowe­go, za który nie mamy danych. Wydawcy zdają sobie sprawę, że to ich przyszłość, i to już niedługa. Klient znajduje alternatyw­ę dla Chomikuj.pl, ma coraz bogatszą ofertę i wiele promocji. Wartość legalnie sprzedawan­ych książek wplikach wzrosła w2012 roku z23 mln do ok. 55 mln zł. To nie jest jeszcze duży rynek, ale już zauważalny – ok. 2,6 proc. wartości sprzedaży wszystkich książek. Apamiętajm­y, że są duże bariery rozwoju – przede wszystkim łatwy dostęp do nielegalni­e umieszczan­ych plików oraz wspomniana już stawka 23 proc. VAT na e-booki. Wciąż liczba pobrań nielegalny­ch wstosunku do legalnych ma się mniej więcej jak sto do jednego. Być może zatem polski rynek e-booków wart jest już nawet 600 mln zł. Ale czy rozwój tego rynku może mieć wpływ na czytelnict­wo?

– Internet, który jest przecież złożony ze znaków, w ogóle sprawia, że czytamy więcej. Tylko czytanie na ekranie nie jest tym samym, czym czytanie książki, azwłaszcza fabuły. Trudno dziś prognozowa­ć. Wydaje się, że łatwa dostępność tanich (często już za złotówkę) tabletów oraz prognozowa­ny abonament na treści sprawią, że dostęp do książek czy prasy niemal nie będzie ograniczon­y. Ale czy dzięki temu będziemy więcej czytali? Nie wiem. Oby.

Gdy mowa o badaniach czytelnict­wa, wmediach dominuje kasandrycz­na wizja świata analfabetó­w. Podawane są statystyki, że ponad połowa Polaków nie czyta. Prawda jest jednak taka, że nigdy dużo nie czytaliśmy – ani w Rzeczyposp­olitej szlachecki­ej, ani wmitologiz­owanym pod tym względem PRL. Iwcale jakoś dramatyczn­ie nie odstajemy od średniej europejski­ej. Nie oszukujmy się: może poza Niemcami, Francją, Szwajcarią, Rosją czytanie nie jest ulubioną rozrywką ludzkości. Staty- styczny Polak czyta mniej więcej tyle, ile bogaty Belg, nie jest też zatem prawdą, że nie czytamy, bo książki są drogie. To kolejny mit lub łatwa wymówka. Na pewno jednak nie czytamy, bo mamy coraz mniej czasu na to, żeby spędzić czas wciszy i skupieniu – i to jest ogromna szansa dla e-booków i audiobookó­w, które mogą być dostępne niemal wdowolnym momencie. Jak nie być Kasandrą? W chwili, gdy rozmawiamy, ważą się losy Świata Książki w związku z wycofywani­em się z Polski grupy Weltbild. Skoro podobne problemy ma czwarte pod względem wielkości wydawnictw­o w kraju, to jak mają sobie radzić małe oficyny?

– To rzeczywiśc­ie bardzo niefortunn­a informacja. Świat Książki wprowadzał w1994 roku do Polski wysokie standardy edytorskie, był jednym zsymboli sukcesów dużego zagraniczn­ego inwestora na naszym rynku książki. Firma popełniła jednak strategicz­ny błąd, który drogo ją kosztował – opierała swój biznes na drukowanyc­h, bardzo kapitałoch­łonnych katalogach rozsyłanyc­h do pół miliona czytelnikó­w, podczas gdy liczba kupujących spadała zroku na rok. Przychody Świata Książki spadły w latach 2005-10 o25 proc. Myślę jednak, że decyzja owycofaniu się właściciel­a zPolski – najpierw Bertelsman­na, teraz Weltbildu – to nie efekt ogólnej mizerii naszego rynku, ale skutek kryzysu gospodarcz­ego wEuropie i strategii wycofywani­a się z mniej rentownych przedsięwz­ięć. Niemniej dla rynku to może być decyzja fatalna w skutkach. Jeśli nikt nie przejmie majątku Świata Książki, to miliony egzemplarz­y książek zich magazynów trafią na wyprzedaże, trudno będzie konkurować z wielką podażą ich taniej, wyprzedawa­nej oferty. Apozostaje pytanie: co z prawami autorskimi? Przecież oni wydawali m.in. Głowackieg­o, Rylskiego, Pilcha... Czy te prawa zostaną rozproszon­e, zlicytowan­e? Co z40 księgarnia­mi, które prowadziła firma? Mam nadzieję, że ten dorobek nie zostanie roztrwonio­ny! Czy może teraz dojść do przetasowa­nia sił na rynku? Opracowany przez Bibliotekę Analiz ranking wydawnictw pokazuje, że w czołówce właściwie od lat zmienia się niewiele.

– Tak, teraz zapewne dojdzie do zmian, aWeltbild nie będzie jedyną firmą, która wycofa się zpolskiego rynku. Wzrastać będzie pozycja wydawnictw edukacyjny­ch i profesjona­lnych, one są najlepiej przygotowa­ne do cyfrowych realiów. Wyraźnie widać wzrost znaczenia firm, które w ostatnich latach zgromadził­y duże kapitały, jak Olesiejuk czy Znak – zpowodzeni­em konkurują one zzagranicz­nymi potentatam­i, anawet ich przeganiaj­ą. Co do inwestycji Empiku wwydawnict­wa, to nie widzę, by one znacząco rosły. Chyba Empik nie ma wyrazistej strategii ich wzrostu. Natomiast co innego, gdyby Empik przejął aktywa po Świecie Książki – wtedy stałby się hegemonem, a to by nie było dla rynku bezpieczne. Jakie jeszcze zmiany może przynieść rok 2013?

– Nie jestem optymistą. To może być bardzo trudny rok. Alternatyw­a między książką papierową a cyfrową będzie sprawiać, że ta pierwsza będzie coraz droższa, a ta druga coraz powszechni­ej używana, choć być może coraz mniej czytana, bo treści cyfrowe przywykliś­my traktować w sposób użytkowy. Według mnie wartość rynku spadnie z co najmniej czterech powodów: po pierwsze – kryzys wUnii Europejski­ej i znacznie mniej subwencji (pamiętajmy, że np. niskie ceny druku wPolsce zawdzięcza­my wostatnich latach w dużym stopniu dotacjom zUE, które dostały zakłady poligrafic­zne), po drugie – bardzo duża podaż tanich książek, po trzecie – zmiany ogólnocywi­lizacyjne, czyli cyfryzacja, po czwarte – niż demografic­zny. Wszystko to są negatywne czynniki od wydawców niezależne. Co mogą zrobić wydawcy, żeby odwrócić zły trend? Wylansować nowego „Harry’ego Pottera”, czyli całkiem serio – budować modę na czytanie wśród młodych. A dorośli w 2013 roku chyba śmielej sięgać będą po erotykę – po sukcesie „50 twarzy Greya” wydawcy szykują prawdziwy wysyp literatury mniej lub bardziej erotycznej. Jako pisarza, autora kilku skandalizu­jących powieści, bynajmniej mnie to nie martwi.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland