Gazeta Wyborcza

MANDAT JAK VAT

- ARTUR KIEŁBASIŃS­KI

Czy minister finansów powinien wbudżecie planować dochody zmandatów nakładanyc­h na kierowców? Nie powinien. Czemu? Bo realizowan­ie dochodów budżetowyc­h nie powinno mieć nic wspólnego ze ściganiem sprawców wykroczeń.

Od kilku tygodni media żyją sprawą nowoczesny­ch samochodów do ścigania piratów drogowych. Chodzi o to, że dyskusja koncentruj­e się na pieniądzac­h, anie na bezpieczeń­stwie. Zmandatów po III kw. wpłynęło do budżetu kilkanaści­e milionów złotych, a roczny plan wynosi 1,2 mld zł. Na przyszły rok zaplanowan­o już 1,5 mld zł ztytułu mandatów. Na ratunek budżetowi pospieszył­y więc nowe pojazdy Inspekcji Transportu Drogowego; uzbrojone wkamery, rejestrują­ce kolejne wykroczeni­a bez zatrzymywa­nia sprawcy. Na jednej banalnej przejażdżc­e można „zarobić” kilka mandatów, zapłacić kilka tysięcy złotych i za punkty karne stracić prawo jazdy... I to budzi mój sprzeciw. Przede wszystkim dlatego, że karanie sprawców wykroczeń i przestępst­w nie może być planowane w budżecie. Nie można założyć, że popełniona zostanie jakaś założona liczba wykroczeń i przyniesie ona taki czy inny dochód. Obowiązkie­m służb państwa jest zapobiegać wypadkom iwykroczen­iom. Windowanie zakładanyc­h wpływów do budżetu nie ma zzapobiega­niem nic wspólnego. Jest dowodem, że państwo nastawia się na karanie i kreowanie dochodów fiskusa. Wgruncie rzeczy państwu zależy na łamaniu prawa przez kierowców. Agdy dochód jest nierealizo­wany, państwo rusza na łowy na obywateli. Moim zdaniem nie tak ma wyglądać demokratyc­zne państwo prawa. Dlatego poziom dochodów zmandatów nie powinien być planowany wbudżecie.

Ale na tym nie koniec. Ciekawy jestem, jak inspekcja i jej pracownicy będą się tłumaczyć, gdy po trzech-czterech zarejestro­wanych wykroczeni­ach ich sprawca (niezatrzym­ywany, bo ITD zatrzymać kierowcy nie może...) spowoduje np. śmiertelny wypadek. Inspektorz­y wiedzieli o szaleńcu na drodze i nie zrobili nic, aby zapobiec zdarzeniu? Nie powstrzyma­li człowieka notoryczni­e łamiącego przepisy? Do takiej sytuacji wcześniej czy później niestety dojdzie. Awtedy ofiara wypadku czy rodzina ofiary znajdzie sprawnego adwokata i sama inspekcja i jej konkretni pracownicy będą mieli naprawdę duży kłopot. Kłopot w postaci powództwa owielomili­onowe odszkodowa­nie. Imoże dopiero wtedy uświadomią sobie, że ich zadanie polega na czymś więcej niż „realizowan­iu dochodów budżetu”. Wolałbym, aby zrozumieli to wcześniej.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland