MANDAT JAK VAT
Czy minister finansów powinien wbudżecie planować dochody zmandatów nakładanych na kierowców? Nie powinien. Czemu? Bo realizowanie dochodów budżetowych nie powinno mieć nic wspólnego ze ściganiem sprawców wykroczeń.
Od kilku tygodni media żyją sprawą nowoczesnych samochodów do ścigania piratów drogowych. Chodzi o to, że dyskusja koncentruje się na pieniądzach, anie na bezpieczeństwie. Zmandatów po III kw. wpłynęło do budżetu kilkanaście milionów złotych, a roczny plan wynosi 1,2 mld zł. Na przyszły rok zaplanowano już 1,5 mld zł ztytułu mandatów. Na ratunek budżetowi pospieszyły więc nowe pojazdy Inspekcji Transportu Drogowego; uzbrojone wkamery, rejestrujące kolejne wykroczenia bez zatrzymywania sprawcy. Na jednej banalnej przejażdżce można „zarobić” kilka mandatów, zapłacić kilka tysięcy złotych i za punkty karne stracić prawo jazdy... I to budzi mój sprzeciw. Przede wszystkim dlatego, że karanie sprawców wykroczeń i przestępstw nie może być planowane w budżecie. Nie można założyć, że popełniona zostanie jakaś założona liczba wykroczeń i przyniesie ona taki czy inny dochód. Obowiązkiem służb państwa jest zapobiegać wypadkom iwykroczeniom. Windowanie zakładanych wpływów do budżetu nie ma zzapobieganiem nic wspólnego. Jest dowodem, że państwo nastawia się na karanie i kreowanie dochodów fiskusa. Wgruncie rzeczy państwu zależy na łamaniu prawa przez kierowców. Agdy dochód jest nierealizowany, państwo rusza na łowy na obywateli. Moim zdaniem nie tak ma wyglądać demokratyczne państwo prawa. Dlatego poziom dochodów zmandatów nie powinien być planowany wbudżecie.
Ale na tym nie koniec. Ciekawy jestem, jak inspekcja i jej pracownicy będą się tłumaczyć, gdy po trzech-czterech zarejestrowanych wykroczeniach ich sprawca (niezatrzymywany, bo ITD zatrzymać kierowcy nie może...) spowoduje np. śmiertelny wypadek. Inspektorzy wiedzieli o szaleńcu na drodze i nie zrobili nic, aby zapobiec zdarzeniu? Nie powstrzymali człowieka notorycznie łamiącego przepisy? Do takiej sytuacji wcześniej czy później niestety dojdzie. Awtedy ofiara wypadku czy rodzina ofiary znajdzie sprawnego adwokata i sama inspekcja i jej konkretni pracownicy będą mieli naprawdę duży kłopot. Kłopot w postaci powództwa owielomilionowe odszkodowanie. Imoże dopiero wtedy uświadomią sobie, że ich zadanie polega na czymś więcej niż „realizowaniu dochodów budżetu”. Wolałbym, aby zrozumieli to wcześniej.