Szaleństwa króla José
– Mourinho podpalił lont pod beczką prochu, na której siedzi. Może nie dotrwać na ławce Realu do lutowych meczów zmanchesterem Utd. w1/8 finału Ligi Mistrzów – mówi były bramkarz „Królewskich”
ROBERT BŁOŃSKI: Wsobotę Real przegrał z Malagą 2:3. Jego strata do Barcelony urosła do 16 punktów. Trener José Mourinho podniósł rękę na świętość w szatni „Królewskich” – na ławce posadził Ikera Casillasa, czyli legendę, kapitana drużyny i reprezentacji Hiszpanii. Trener tłumaczył, że rezerwowy Adan jest w lepszej formie niż Casillas. Zgadzasz się? JERZY DUDEK: Nie. Adan wydaje mi się bramkarzem przynajmniej o klasę gorszym od Casillasa. Rzeczywiście, od jakiegoś czasu Iker nie ratował drużyny, a kiedy ja byłem wMadrycie, był bohaterem co drugiego meczu. Teraz nie popełniał błędów i nie błyszczał. Mimo to nic nie tłumaczy decyzji Mourinho. Podpalił lont pod beczką prochu, na której siedzi, ona zaraz eksploduje. Jak zobaczyłem skład na mecz z Malagą, pomyślałem, że Iker wyjechał wcześniej zukochaną na urlop do Dubaju, bo należy mu się odpoczynek po wyczerpującym roku, w którym nie miał wytchnienia. Kiedy się okazało, że jest rezerwowym, uznałem, że Mourinho chciał pokazać swoją siłę. Konflikt między Portugalczykiem a hiszpańskimi piłkarzami Realu wybuchnął na dobre?
– Na to wygląda. Po stronie Mou są rodacy, czyli Pepe, Ronaldo i Meireles. Coś się dzieje, coś, co być może jest wyolbrzymione przez hiszpańskie media, które mają skłonność do przesady. Nie widziałem wypowiedzi piłkarza, który by zdementował albo potwierdził plotki choćby jednym słowem. W klubach, w których grałem, też bywało ostro i zawsze znalazł się ktoś, kto się na ten temat wypowiadał. AwMadrycie cisza. Pikanterii dodaje niezadowolenie Cristiana Ronaldo, który narzeka na ostatni rok spędzony wRealu i podsyca teorie spiskowe. Wszatni może się nie podobać zbytnie spoufalanie się trenera zRonaldo. Ale żeby od razu posadzić na ławce Casillasa?
– Jeśli Mourinho chciał go odsunąć, mógł to zrobić w innej formie, na przykład pozwolić mu jechać na wakacje. Atak rozpętał piekło. I to przed meczem trzeciej zczwartą drużyną La Ligi. Wybrał najgorszy moment, wziął na siebie odpowiedzialność. Przegrał i jeszcze bardziej uprzykrzył sobie życie. Ze względu na kontrowersyjny charakter Mourinho ma więcej wrogów niż przyjaciół. Nawet ci, którzy go kochają, czekają na jego porażkę, po to by zobaczyć, jak się wtedy zachowa. Piłkarze na początku współpracy zakochują się w jego buńczucznych wypowiedziach i zarozumialstwie. Z czasem formuła się wypala. Wygląda na to, że jest konflikt Mourinho z resztą świata wRealu. Ten pożar mogą ugasić tylko piłkarze. Ale jakoś nie widzę u nich chęci. Kim jest Casillas dla Realu?
– Kiedyś Guti żartował: „Będziesz tu bronił, nawet jak już nie będziesz wstanie podnieść ręki, żeby zatrzymać taksówkę”. Raz trener Pellegrino wystawił mnie do składu kilka dni przed meczem z Barceloną. Dał Ikerowi odpocząć, ale w Madrycie zaraz rozpoczęła się dyskusja, że to on ma grać z Barcą. Wypowiadali się „wszyscy święci”. Iker to symbol drużyny. Po co to wszystko Mourinho? Chciał wstrząsnąć zespołem?
– Nie mam wątpliwości, że zaiskrzyło na linii trener – zawodnicy. Iker ma kredyt zaufania w całej Hiszpanii. Nawet kiedy mijał się z piłką wpolu karnym, winni byli obrońcy. Może Mourinho to przeszkadzało? Amoże Casillas wygarnął mu wszystko, co sądzi o obecnym sezonie? Rok się nie skończył, a La Liga już jest dla Realu przegrana. Wielu zawodników chciałoby już wakacji, żeby o wszystkim zapomnieć. Przy życiu trzyma ich tylko Liga Mistrzów, ale w 1/8 rywalem jest MU. A kiedy drużynie nie idzie, piłkarze siedzą w szatni sfrustrowani, odżywają rezerwowi. Atmosfera się psuje. W wielkim klubie mogą ją naprawić tylko wielkie wyniki. Mourinho zderzył się ze ścianą? Po raz pierwszy nie ma władzy absolutnej, jaką miał w Porto, Chelsea czy Interze.
– Real to klub inny niż wszystkie. Wyjątkowy i nieporównywalny. Leo Beenhakker opowiadał, że nawet jak trzy razy wygrywał mistrzostwo Hiszpanii, to i tak wszyscy czekali na jego pierwszą porażkę. Autokrata Mourinho, który nie znosi sprzeciwu, musi się z tym zmierzyć. Dlatego może być tak, że odejdzie w atmosferze skandalu i konfliktu, anie sukcesu jak wpoprzednich klubach. To może być dla Mourinho wyjątkowy sezon, bo zakończony osobistą porażką. To trener, który nie znosi sprzeciwu. Wszyscy muszą być mu posłuszni. Dopóki zawodnik wypełnia jego polecenia bez szemrania, trener jest jego największym przyjacielem i wskoczy za nim w ogień. Minimalne odstępstwo od reguły czy zanegowanie jego filozofii futbolu powoduje, że piłkarz staje się wrogiem numer jeden. Tak jak wszyscy rywale zespołów, które prowadzi Mourinho. Reprezentanci Hiszpanii, czyli Casillas, Ramos, Arbeloa czy Alonso, wiedzą, że wygrywać można nie tylko z Mourinho. Reprezentację prowadzi jowialny Vicente del Bosque, przeciwieństwo Portugalczyka.
– Z nim obronili mistrzostwo Europy i zdobyli mistrzostwo świata. Kiedyś Hiszpanie byli uznawani za doskonałych piłkarzy, którzy nie byli wstanie niczego wygrać jako zespół. Dlatego klubami rządzili obcokrajowcy. Dla Mourinho nie było świętości. Ale dzisiejsza generacja hiszpańskich piłkarzy to zawodnicy wybitni, którzy znają swoją wartość. Mało kto zwracał uwagę, że kiedy zdejmował z boiska Arbeloę, ten uciekał do szatni i nie podawał mu ręki. Potem odsunął Ramosa, a teraz porwał się na Casillasa. Chciał pokazać, kto jest numerem jeden, kto rządzi szatnią. Piłkarze odpowiedzieli słabymi wynikami. Wzajemne pokazywanie sobie miejsca wszeregu nie wróży niczego dobrego. Nawet gdyby Mourinho miał zostać wRealu jeszcze dwa i pół roku, to trudno mi sobie wyobrazić dalszą współpracę z Casillasem czy Ramosem. Co może uratować Real i Mourinho?
– Tylko sukces. Mecze z MU będą wyjątkowo ważne dla zespołu i trene- ra, bo Portugalczyk nie ukrywa, że kiedyś chciałby wrócić do pracy w Anglii. Jeśli Real odpadnie, sezon skończy się dla niego w lutym. To byłaby klęska trenera i drużyny. Jesteś przekonany, że Mourinho dotrwa na ławce Realu do meczów z wicemistrzem Anglii?
– Nie. Wygląda na to, że magia łącząca zespół z Portugalczykiem się kończy. Rozniecić ogień mogą tylko zwycięstwa, ale o nie w tej atmosferze trudno. Widzę wielkie przesilenie wszatni Realu. Ostatnim trenerem, który wytrwał na tym stanowisku przynajmniej tyle, co Portugalczyk [pracuje od maja 2010 roku], był Vicente del Bosque [pracował od listopada 1999 roku do czerwca 2003]. To też pokazuje specyfikę zespołu. Na początku współpracy zawodnicy stali murem za Mourinho?
– Kiedy do klubu przychodzi najlepszy, najbardziej utytułowany i skuteczny trener ostatnich lat, wszyscy są ciekawi metod, stylu i podejścia do zespołu. Pierwszy sezon był zapoznawczy, w drugim Real odebrał Barcelonie mistrzostwo. Trwała sielanka, ale zaczęły pojawiać się rysy, aż w końcu nastąpiło przesilenie. Jaki widzisz scenariusz dla Realu?
– Optymistyczny: „Królewscy” wygrywają zManchesterem, awlidze zajmują drugie miejsce, bo Barca jest poza zasięgiem. Ligi Mistrzów nie zdołają wygrać. Życzę im dziesiątego Pucharu Europy z całego serca, ale uważam, że w tej drużynie nie ma już życia. Grają i poruszają się po boisku mechanicznie. Bez serca, pasji i oddania. Dlatego uważam, że nie awansują do finału.
Pesymistyczny: trzy słabe mecze, nasilenie konfliktu i Mourinho odchodzi z klubu. Oba warianty są możliwe. Kolejny mecz Real gra 6 stycznia z Realem Sociedad. Casillas wróci do bramki?
– Zdecydowanie tak. O ile oczywiście będzie zdrowy. Przecież w czasie świąt i urlopu wiele może się zdarzyć...