Prowokacja przed sądem
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał wczoraj Endy’ego Gęsinę-Torresa za winnego, jednak odstąpił od wymierzenia kary. Poprzestał na orzeczeniu „środka karnego” – 2 tys. zł na cel charytatywny. Dziennikarz udawał uchodźcę, by dostać się do ośrodka dla cudzoziemców przy Podlaskim Oddziale Straży Granicznej i pokazać, jak łamane są w nim prawa człowieka i deptana ludzka godność.Udawał uchodźcę zKuby, który nielegalnie przekroczył granicę z Białorusią. Nakręcił materiał ukrytą kamerą, a reportaż pokazano w programie Tomasza Sekielskiego „Po prostu”.
Prokuratura oskarżyła go opodrobienie dokumentów, składanie przed sądem fałszywych zeznań izłożenie zawiadomienia opopełnieniu przestępstwa, którego nie było.
Sędzia Barbara Paszkowska, uzasadniając wyrok, powiedziała: – Nie może być tak, by sąd był angażowany do legalizacji „mistyfikacji”. Nikomu nie powinno przyjść do głowy, by wykorzystywać niezawisły sąd do legitymizacji jakichś swoich działań, nawet prowadzonych wszczytnym celu. To sytuacja nie do zaakceptowania wpaństwie prawa.
– W świetle standardów strasburskich taki wyrok budziłby wątpliwości. Myślę, że byłby uznany za sprzeczny ze swobodą wypowiedzi – komentuje Dominika Bychawska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Poza tym została zmarnowana okazja, by sąd uznał instytucję prowokacji dziennikarskiej i się o niej wypowiedział.
Wyrok nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, będzie apelacja.