Angielki będą biskupami
Synod generalny Kościoła Anglii dał wczoraj zielone światło wyświęcaniu kobiet na biskupów. – Nawet przeciwnikom reformy zależało, aby Kościół szedł do przodu – mówi „Gazecie” Lindsay Southern, wiceprzewodnicząca grupy Women And The Church
Londyn
Uczestnicy synodu w Londynie poparli w środę uchwałę przygniatającą większością głosów. Za głosowało 378 osób, przeciw – zaledwie osiem. 25 wstrzymało się od głosu. Stwarza to realną szansę na to, że pierwsze duchowne przywdzieją purpurę już pod koniec przyszłego roku – o ile następne synody oraz poszczególne diecezje wypracują do tego czasu szczegółowe rozwiązania. Wczorajsza uchwała zaakceptowała jedynie ogólną zasadę. Ale i tak stanowi wielki przełom, bo walka o nią toczyła się od kilkunastu lat.
Zaledwie rok temu podobny projekt przepadł w głosowaniu różnicą sześciu głosów. Kościół był wówczas szeroko krytykowany za patriarchalizm. Gorzkich słów nie szczędził mu m.in. premier David Cameron, a ówczesny arcybiskup Canterbury Rowan Williams ubolewał, że może powstać wrażenie, iż nie nadąża on za współczesnym światem.
Paradoksalnie, uchwałę utopiły wówczas same kobiety. Stanowiły one niemal połowę oponentów w izbie laikatu (33 z 74). Konserwatywne ewangelistki sprzeciwiały się reformie, bo uznają męskie przywództwo w rodzinie i Kościele. Nie żeby brakowało męskich zwolenników tej koncepcji, ale typowali oni na synod właśnie kobiety, by uciec od zarzutów zwykłego szowinizmu. Taka taktyka doprowadzała do furii inne delegatki, które wskazywały na niekonsekwencję: jak to, nie możecie być biskupami, ale decydować, kto może – już tak?!
Inną grupą, która blokowała reformę, byli anglokatolicy zgrupy Forward in Faith zabiegający o zbliżenie z Kościołem katolickim.
Ombudsman na ratunek
Co sprawiło, że rok po fiasku udało się przeforsować zmiany? – Wiele osób bało się poprzedniego projektu, bo był zbyt niejasny. Usiedliśmy więc do rozmów i wypracowaliśmy nowy. W uchwale znalazły się też „bezpieczniki” dla tradycjonalistów – mówi „Gazecie” duchowna Lindsay Southern, wiceprzewodnicząca organizacji Women And The Church (WATCH), która lobbowała za kobietami biskupami.
Przygotowaniem nowego projektu zajęła się 15-osobowa komisja. Znalazło się w niej aż pięciu uczestników synodu, którzy rok temu głosowali przeciw. Komisja uprościła mechanizmy, które pozwolą parafiom wokreślonych sytuacjach nie uznawać władzy kobiety biskupa. Rozpatrywaniem sporów będzie zajmował się specjalny ombudsman. Duchownych, którzy nie będą z nim współpracować, mogą spotkać konsekwencje dyscyplinarne.
Nie bez znaczenia była też zmasowana krytyka, jaka spadła na Kościół po zeszłorocznym głosowaniu. Rod Thomas z wpływowej grupy konserwatywnych ewangelików Reform przy- znał, że jego sprzeciw wywołał wówczas „szok, niedowierzanie i złość” wielu środowisk, więc tym razem, „wduchu porozumienia, które osiągnęliśmy”, zagłosował za, choć ma swoje zastrzeżenia.
– Teraz nawet przeciwnikom reformy zależało, by Kościół szedł do przodu. Zdawali sobie sprawę, że trzeba zaleczyć rany, które poprzednie głosowanie wyrządziło naszej misji i wiarygodności – tłumaczy Southern.
Prymas negocjator
Zdaniem wiceprzewodniczącej WATCH w przekonaniu oponentów wielką rolę odegrały także zdolności negocjacyjne nowego prymasa Anglii Justina Welby’ego.
Zanim został on duchownym, przez 10 lat pracował w firmach paliwowych.
Zaledwie rok temu podobny projekt przepadł w głosowaniu. Teraz za byli nawet zagorzali tradycjonaliści
Jako negocjator kościelnego Międzynarodowego Centrum Pojednania jeździł do Demokratycznej Republiki Konga i na Bliski Wschód, mediował między Shellem a ludnością Delty Nigru w sprawie porozumienia w kwestii sprawiedliwego podziału zysków.
Wniektórych kwestiach Welby jest konserwatystą. Np. podczas głosowania w Izbie Lordów, w której zasiadają również duchowni, sprzeciwił się małżeństwom gejowskim. Jednocze- śnie jednak stara się, by Kościół Anglii odpowiadał na wyzwania współczesności – np. krótko po głosowaniu stanowczo potępił egzekucje gejów w Iranie. Głośnym echem odbiły się jego apele do rządu, by nie ciął zasiłków socjalnych, oraz krucjata przeciw firmom oferującym chwilówki. Welby będzie walczyć z nimi, wspierając kościelne kasy pożyczkowe.
Uchwała o kobiecych biskupach jest jego dużym sukcesem. Ale prymas dalej będzie musiał trzymać rękę na pulsie, bo teraz zaczną się targi o szczegółowe rozwiązania. Arcybiskup Yorku przestrzegł wczoraj, by „nie odkorkowywać jeszcze szampana”. Jednak sam Welby powiedział już wlipcu br., że Kościół nie jest na etapie „czy”, tylko „ jak” przyodziać kobiety w purpurę.
Więcej kobiet w Izbie Lordów
Środową decyzję synodu z zadowoleniem przyjął premier David Cameron. Dodał też, że zależy mu, by kobiety biskupi znalazły się jak najszybciej wIzbie Lordów. Angielskie prawo stanowi, że zasiada wniej 26 biskupów: arcybiskupi Canterbury i Yorku, biskupi Durham, Londynu i Winchesteru oraz 21 duchownych z najdłuższym stażem. Cameron chce jednak, by kobiety przeskoczyły kolejkę. Zapowiedział, że będzie rozmawiał w tej sprawie z przedstawicielami Kościoła.
Anglia nie będzie pierwszym krajem, który wyświęci żeńskich biskupów. Uczyniły to już anglikańskie Kościoły m.in. wAustralii, Kanadzie, Republice Południowej Afryki, Indiach, Nowej Zelandii i Polinezji. W amerykańskim Kościele episkopalnym kobieta jest nawet prymasem – to Katharine Jefferts Schori, która przewodzi wspólnocie od 2006 r. Zaś we wrześniu br. pierwszym żeńskim biskupem na Wyspach Brytyjskich została w Irlandii Pat Storey. Łącznie na całym świecie jest ich 27.
Pierwszą duchowną we wspólnocie anglikańskiej została w 1944 r. w Hongkongu Florence Li-Tim Oi. WAnglii dopuszczono taką możliwość w1992 r., choć święcenia odbyły się dwa lata później.