Krótki film o dorastaniu
Dlaczego 17-letnia paryżanka zdobrego domu zostaje prostytutką? To pytanie stawia przewrotny François Ozon. Odpowiedzi nie udziela. Od piątku w kinach jego „Młoda i piękna”
Isabelle (Marine Vacth) nie prostytuuje się z powodów finansowych. Pochodzi z mieszczańskiej rodziny, z piątej dzielnicy Paryża. Uczy się w renomowanym liceum Henryka IV. Ajednak jako prostytutka reklamuje się winternecie pod pseudonimem Lea. Jej stawka to 300 euro. Lub więcej.
Isabelle-Lea czasem jest przez klientów wykorzystywana i poniżana, aczasem pieszczona z czułością. Zpowodu jednego znich wpada wręce policji. Jej rodzina interweniuje: Isabelle zostaje wysłana do psychiatry, którego pyta oto, ile ten bierze za wizytę...
Historia bohaterki Ozona rozgrywa się w ciągu czterech pór roku. Przez całe lato, jesień, zimę i wiosnę razem z innymi filmowymi postaciami dociekamy, dlaczego Isabelle się prostytuuje. Może dlatego, że rozczarowała ją pierwsza seksualna przygoda zpewnym Niemcem na wakacjach? Może złości ją, że jej matka (Géraldine Pailhas) zdradza jej ojczyma (Frédérica Pierrota)? Ojciec Isabelle po rozwodzie mieszka we Włoszech znową rodziną, więc może dziewczyna cierpi na brak ojcowskiego autorytetu? A może jest wniej jakiś „defekt”, polegający na tym, że nie może się odnaleźć emocjonalnie wświecie rówieśników?
Takie stawianie sprawy jest jednak równie jałowe jak interpretowanie przez licealistów rozbuchanej poezji nastoletniego Arthura Rimbauda, czego je- steśmy wfilmie świadkami. Ozon przyjmuje neutralną pozycję – ani nie wyjaśnia przyczyn postępowania nastolatki, ani nie osądza bohaterki. Bawi się jej tajemnicą. Dlatego zaangażował Marine Vackh, októrej powiada, że jest równie nieprzenikniona jak Catherine Deneuve w „Piękności dnia” Luisa Buñuela.
Jedno Ozon mówi nam za to jasno: jest przeciwnikiem idealizowania do- rastania. Isabelle ma np. bardzo trzeźwy stosunek do pieniędzy – uważa, że je zarobiła, więc należy je jej oddać. Ozon celowo ozdobił film czterema piosenkami popularnej we Francji piosenkarki i astrolożki – Françoise Hardy ( jej kariera rozpoczęła się w roku 1962, od piosenki „Tous les garçons et les filles”) – niby słodko-naiwnymi, ale tak naprawdę opowiadającymi osmut- ku i utracie złudzeń, jakie niesie ze sobą wchodzenie w dorosłość.
„Młoda i piękna” nie jest filmem o problemie społecznym, którym stała się młodociana prostytucja. Traktuje raczej o kobiecej mentalności, co najlepiej widać w finałowej scenie spotkania Isabelle z żoną jej byłego klienta (Charlotte Rampling, ulubiona aktorka Ozona). To jakby pokoleniowa wymiana doświadczeń. Gdy „Młodą i piękną” pokazywano w Cannes, reżyser zagalopował się, mówiąc, że „bycie obiektem seksualnym jest czymś ewidentnym: bycie pożądanym, bycie wykorzystywanym to rodzaj pasywności, której kobiety poszukują”. I natychmiast rzuciły się na niego feministki.
Trzeba też pamiętać, że „Młoda ipiękna” to film o podglądaniu. Voyeurystyczna formuła króluje tu od pierwszego ujęcia, w którym młodszy brat (Fantin Ravat) przez lornetkę podgląda Isabelle na plaży, gdy ta opala się topless. Ozon, wszak zdeklarowany homoseksualista, jest trochę niczym ów młodszy brat, domagający się od siostry sprawozdań zrandek: opowiedz mi oczymś, wczym nie uczestniczę.
Wbrew oczekiwaniom wynikającym ztematu „Młoda i piękna” nie jest filmem posępnym. Przypomina melancholijny dowcip rozegrany na pograniczu jawy i przywidzenia. Można odnieść wrażenie, że Ozona najbardziej intryguje w nim ślicznie fotografowany półmrok hotelowego korytarza, którym Isabelle-Lea idzie do kolejnego klienta. I ten dreszczyk emocji: jaki on będzie (wszyscy klienci oszukują co do wieku, Isabelle-Lea również)? Czego będzie od niej chciał? Czy poczuje się przy nim dobrze?
Isabelle, koniec końców, jest dziewczyną odważną. Nie boi się ryzyka, jakie niesie ze sobą zmierzenie się z własnymi fantazjami. Może Ozon (i nie tylko on) właśnie tego jej zazdrości?