Bankierzy zapłacą karę za kryzys
JP Morgan Chase, największy bank w USA, zapłaci rekordową karę – 13 mld dol. – za to, że walnie przyczynił się do krachu na rynku nieruchomości. Kara jest wynikiem ugody między JP Morgan i Departamentem Sprawiedliwości, który od roku prowadził przeciwko bankowi śledztwo. Jej warunki negocjowali prokurator generalny Eric Holder i szef banku James Dimon. Kilka tygodni temu spotkali się osobiście, ale ostatecznie dogadali się podobno – jak to często bywa wAmeryce – przez telefon.
– Nie ma żadnych wątpliwości, że stwierdziliśmy zachowania, które doprowadziły do zawalenia się rynku nieruchomości – oświadczył we wtorek Holder. – I nie jest żadnym usprawiedliwieniem, że JP Morgan nie był jedyną instytucją finansową, która w tamtym czasie świadomie sprzedawała inwestorom pakiety toksycznych kredytów mieszkaniowych...
Seria „nieprawidłowości”, do których przyznał się JP Morgan, zaczęła się od tego, że udzielano kredytów hipotecznych osobom, które w ogóle nie powinny ich dostać. Bo ryzyko niespłacenia było zbyt duże.
Może najbardziej rażący jest przypadek byłego gwiazdora futbolu amerykańskiego O.J. Simpsona, bohatera słynnego procesu z 1995 roku, wktórym był oskarżony o zabójstwo żony i jej kochanka. Ku zaskoczeniu całej Ameryki ława przysięgłych uwolniła Simpsona wprocesie kryminalnym. Jednak potem rodzice zabitej oskarżyli go z powództwa cywilnego o zabicie córki. Sąd cywilny uznał jego winę i kazał zapłacić rodzicom 33 mln dol. odszkodowania. Do dzisiaj nie zostało ono spłacone i ciąży na Simpsonie jako dług.
Mimo to dostał on kredyt hipoteczny na zakup domu na Florydzie (w Washington Mutual, który jest własnością JP Morgan). Doradca kredytowy wydał pozytywną decyzję na podstawie pisemnego oświadczenia O.J. Simpsona: „Wyrok w procesie cywilnym był niesłuszny, ponieważ ja tego nie zrobiłem”.
Żeby dawać kredyty mieszkaniowe osobom bez zdolności kre- dytowej, czasami nawet bezrobotnym, pracownicy JP Morgan musieli łamać procedury wewnątrzbankowe. Dostawali na to zgodę od swoich kierowników. Często udzielano kredytów ludziom, którzy nie dostarczyli wymaganych dokumentów.
Toksyczne kredyty wchodziły następnie w skład pakietów kredytów, tzw. derywatów hipotecznych, które sprzedawano inwestorom na całym świecie. Dzięki temu spirala kredytowa mogła się nakręcać, bo wpływy zderywatów pozwalały na udzielanie kolejnych kredytów itd.
Podobne praktyki stosowały niemal wszystkie banki wUSA. Wlatach 2004-06 co piąty kredyt przyznawany wAmeryce był „toksyczny”. Zakończyło się to krachem na rynku nieruchomości w 2007 roku, od którego zaczął się największy od 75 lat kryzys gospodarczy wAmeryce.
Na naradzie w 2006 roku szefowie JP Morgan zdecydowali, że polityka szczodrego udzielania kredytów będzie kontynuowana. Prokuratorzy z Kalifornii, którzy od roku prowadzili śledztwo w imieniu Departamentu Sprawiedliwości, uważali, że tamta narada jest kluczowym dowodem obciążającym bank.
Co znamienne, w zawartej w środę ugodzie JP Morgan nie przyznaje się do łamania amerykańskiego prawa. To niechybnie wywołałoby lawinę procesów cywilnych wytaczanych przez oszukanych inwestorów. Najwyższe w historii USA odszkodowanie – 13 mld dol. – jest zatem rodzajem okupu, który firma zgodziła się zapłacić, żeby ostatecznie rozwiązać problem.
Bank stwierdza jedynie, że przy udzielaniu kredytów i sprzedaży derywatów doszło do „nieprawidłowości”. Jedną z nich było nieinformowanie inwestorów, że w pakietach są również kredyty przyznane niezgodnie zprocedurami wewnątrzbankowymi.
Z łącznej sumy 13 mld dol. około 4 mld pójdzie na zapomogi i odszkodowania dla ofiar „nieprawidłowości”.
JP Morgan karę zapłaci bez problemu, bo w ostatnich latach notował rekordowe zyski – w zeszłym roku 21 mld dol. Jego akcje na giełdzie nowojorskiej wzrosły przez ostatnie 12 miesięcy o 38 proc., czyli znacznie powyżej 28 proc., o które w tym okresie wzrósł indeks S&P 500.