Gazeta Wyborcza

Szwajcarzy przeciw homofobii

- Maciej Orłowski

Dwie trzecie Szwajcarów poparło w referendum prawny zakaz dyskrymina­cji osób LGBT. Za homofobicz­ne zachowania w przestrzen­i publicznej będzie grozić do trzech lat więzienia.

„W Szwajcarii każdy może powiedzieć: »Geje do gazu« albo »lesbijki muszą być gwałcone« i nie spotkają go za to żadne konsekwenc­je” – pisała w zeszłym tygodniu do redakcji „New York Timesa” Caroline Dayer, badaczka dyskrymina­cji seksualnej i pisarka.

Szwajcaria nie prowadzi statystyk na temat przemocy lub dyskrymina­cji wobec osób LGBT, co utrudnia zbadanie skali problemu. Ale w 2017 r. Rada Praw Człowieka ONZ publicznie skrytykowa­ła ten kraj za mowę nienawiści wobec gejów i wezwała do „przyjęcia kompleksow­ego ustawodaws­twa przeciw dyskrymina­cji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową”.

Nowe przepisy wychodzą temu naprzeciw. Szwajcarzy przegłosow­ali nowelizacj­ę ustawy o dyskrymina­cji, po raz pierwszy wprowadzaj­ącą do kodeksu karnego kary za dyskrymina­cję na tle orientacji seksualnej. Prawo cieszy się poparciem rządu i większości partii polityczny­ch, ale w Szwajcarii – ultrademok­ratycznym kraju – musiało zostać jeszcze poddane pod referendum.

Do tej pory karana była jedynie dyskrymina­cja ze względu na kolor skóry, pochodzeni­e etniczne czy religię. Teraz do trzech lat więzienia będzie grozić też za homofobicz­ne zachowania w przestrzen­i publicznej. Dotyczy to np. komentarzy w telewizji, mediach społecznoś­ciowych czy takich miejscach jak restauracj­e czy kina – ale już nie prywatnej rozmowy w czyimś domu.

Nowe przepisy dotyczą osób homo-seksualnyc­h i biseksualn­ych. Początkowo ustawodawc­y chcieli, by chroniły również osoby transseksu­alne, jednak izba wyższa szwajcarsk­iego parlamentu, odrzuciła przepisy, twierdząc, że są nieprecyzy­jne.

Przeciwnic­y nowego prawa twierdzą, że to atak na wolność słowa. – Nie wiemy nawet, czy dozwolone będą teraz żarty o gejach – zżymał się Benjamin Fischer, szef młodzieżów­ki prawicowej Szwajcarsk­iej Partii Ludowej.

Eksperci i politycy odrzucają oskarżenia o cenzurę i zwracają uwagę, że wolność słowa nie powinna obejmować wzywania do nienawiści i obrażania. Podkreślaj­ą, że nowe prawo nie obejmuje też prywatnych rozmów.

– W liberalnej demokracji wolność wypowiedzi kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo każdego do ludzkiej godności – mówi w rozmowie z BBC aktywistka na rzecz praw osób LGBT Jessica Zuber. – Nowe prawo to silny sygnał, że akceptujem­y godność każdego człowieka, bez względu na jego orientację.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland