Jak Klopp burzy wizerunek Premier League
Bez kontuzjowanego Sadio Mané drużyna Juergena Kloppa rozbiła w zaległym meczu West Ham United 2:0, a potem Southampton 4:0. Rezerwowy Alex Oxlade-Chamberlain zdobył w tych meczach dwie bramki i z wysokości 42 punktów przewagi patrzy na swoich byłych kumpli z Arsenalu.
W Londynie przeważnie wycierał ławkę rezerwowych, aż pod koniec okna transferowego 2017 roku sięgnął po niego Liverpool. Klopp płacił 35 mln funtów za piłkarza, który w Arsenalu notoryczne nie spełniał pokładanych w nim nadziei.
Jak odbudować wyspiarzy
Niemiecki szkoleniowiec Liverpoolu dostrzega w piłkarzach coś, czego nie cenią trenerzy Arsenalu. Zespół z Londynu od lat sili się na futbol kombinacyjny, chwilami zbyt zawiły, jakby z wszystkich sił chciał się wcielić w rolę angielskiej Barcelony. Efekt? 10. pozycja w tabeli i bezradność nowego szkoleniowca Mikela Artety – według wszelkich teorii pasującego jak ulał do filozofii klubu, bo przecież wychowanego na Camp Nou.
Tymczasem 26-letni Oxlade-Chamberlain to piłkarz szybki, dynamiczny, przebojowy, niezbyt dobrze czujący się, gdy drepcze w miejscu. Znacznie bardziej pasuje do bezpośredniego stylu Liverpoolu. Tak jak kapitan Jordan Henderson, Adam Lallana, James Milner czy szkocki obrońca Andrew Robertson. Gdyby nie zostali zatrudnieni u Kloppa, uchodziliby co najwyżej za przeciętniaków z wielkim sercem do walki. Niemiecki trener zwrócił brytyjskim piłkarzom ich dumę i wiarę w siebie. W ostatnich latach uważani byli za mocno upośledzonych, jeśli chodzi o wyszkolenie techniczne.
Artyści Liverpoolu
Klopp wie, że drużyna nie może składać się z 11 artystów, bo na boisku zabraknie rąk do pracy. Ale też że nie może się bez artystów obejść. Atak Mohamed Salah – Roberto Firmino – Sadio Mane jest chlubą Premier League. Liverpool gra futbol dynamiczny, bezpośredni, ale zarazem wykwintny.
Brazylijczyk przez jakiś czas strzelał najmniej goli z tego trio, choć nominalnie jest środkowym napastnikiem. Klopp zauważył, że Firmino nie jest z siebie zadowolony. Wytłumaczył Brazylijczykowi, że ceni go za to, ile daje innym. Ile wnosi do gry zespołu, który w 25 meczach tego sezonu Premier League zdobył 60 goli. Wcale nie najwięcej, broniący trofeum Manchester City jest o 5 bramek skuteczniejszy, ale o 14 więcej stracił, co przekłada się na astronomiczną różnicę 22 pkt. Odkąd istnieje Premier League, nigdy żaden lider w żadnym momencie sezonu nie miał aż tak kolosalnej przewagi.
Dwa lata temu City zdawało się odrywać od reszty stawki w najbogatszej lidze świata. Na koniec sezonu osiągnęło aż 19 pkt przewagi nad drugim Manchesterem United. Potem do akcji wkroczył Klopp. Wcale nie bijąc transferowych rekordów, choć van Dijk, Salah czy bramkarz Alisson to nie byli piłkarze tani. W międzyczasie Barcelona za 125 mln euro wydarła Kloppowi największego wirtuoza Philippe’a Coutinho. Dziś Liverpool jest najlepszą drużyną świata, tymczasem Brazylijczyk nie może dojść do siebie.
Pomnik dla Kloppa
Nigdy w historii Premier League przewaga lidera nad wiceliderem nie wynosiła 22 pkt. Juergen Klopp burzy wizerunek ligi angielskiej jako najbardziej wyrównanych rozgrywek na świecie.
Fani z Anfield odliczają dni do mistrzostwa, czekają już 30 lat. Nikt już Liverpoolu nawet nie goni.
Dokonania Kloppa burzą wizerunek Premier League jako najbardziej wyrównanych rozgrywek na świecie. Za pięć-sześć kolejek Liverpool oficjalnie zostanie mistrzem Anglii. Już teraz może sobie pozwolić na porażki, ale jakoś niemiecki trener umie utrzymać maksymalną koncentrację w zespole. Bilans 24 zwycięstw i jednego remisu robi przygniatające wrażenie na przeciwnikach Liverpoolu.
Jedyny raz w historii Premier League zdobycie mistrzostwa bez porażki udało się Arsenalowi w sezonie 2003-04. Dostał za to przydomek The Invincibles, nakręcono o tym filmy. Trudno zgadnąć, jakie pomniki trzeba będzie zaraz wystawić Kloppowi.