Rząd PiS chce wetować
Ambasadorowie Polski i Węgier potwierdzili wczoraj blokadę unijnego budżetu z powodu powiązania wypłat z praworządnością. – Jesteśmy gotowi na weto – mówi nam polityk PiS i zdradza, jaki plan ma rząd
– Weto oczywiście oznacza, że wszyscy się na nas obrażą, a premier Mateusz Morawiecki dostanie mniej kartek noworocznych z życzeniami. Ale telefony znów się rozdzwonią, bo trzeba będzie na nowo usiąść do negocjacji – podkreśla nasz rozmówca.
Ziobro szantażuje Morawieckiego
Stanowisko Polski i Węgier oficjalnie potwierdzili wczoraj ambasadorowie na spotkaniu w Brukseli, choć większość krajów poparła zasadę „pieniądze za praworządność”. Wcześniej na konferencji w Warszawie minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro wraz z najbliższymi współpracownikami naciskał w tej sprawie na Morawieckiego.
– Brak weta oznaczałby całkowitą utratę zaufania do premiera z wszelkimi tego konsekwencjami. Ale mamy ten komfort, że to tylko teoretyczne rozważania – stwierdził Ziobro. Podkreślał, że „nie chodzi o żadną praworządność”, ale o „instytucjonalne, polityczne zniewolenie, radykalne ograniczenie suwerenności”. Przekazał, że wysłał w tej sprawie list do Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Konferencja nie była uzgodniona ani z premierem, ani z władzami Zjednoczonej Prawicy. – Ziobro robi swoją politykę, gra na siebie, ale szkodzi nam wszystkim – ocenia jeden z posłów PiS. Inni komentowali z niesmakiem: – Ziobryści są śmieszni.
W zeszłym tygodniu Morawiecki przesłał list do przywódców UE, w którym groził wetem unijnego budżetu na lata 2021-27. Wcześniej podobny list, w bardziej stanowczym tonie, napisał premier Węgier Viktor Orbán.
Chodzi o ogromne pieniądze dla naszego kraju: 123 mld euro, w tym 27 mld ze specjalnego Funduszu Odbudowy (czyli w sumie ok. 675 mld zł), plus ewentualnie dodatkowe 32 mld euro z Funduszu w tanich pożyczkach.
Plan na przeczekanie
Obóz władzy uważa, że sprzyja mu sytuacja w Radzie Europejskiej złożonej z przywódców państw. – Mamy prezydencję niemiecką, ambitną, a nawet najambitniejszą od lat, bo być może po raz ostatni pod przewodnictwem Angeli Merkel. To może oznaczać, że nie będzie chciała odejść jako ten przywódca, który rozwalił porozumienie – opowiada nam ważny poseł PiS.
Na przyjęcie zasady „pieniądze za praworządność” naciska większość krajów UE
Nasz rozmówca, ważny polityk „dobrej zmiany”, przyznaje, że obóz władzy nie wie, jak mógłby wyglądać ostateczny kompromis. Ale tu rząd ma inny pomysł: – Cóż, jak się nie dogadamy, UE przejdzie na prowizoria budżetowe, które się negocjuje z roku na rok. Tak doczekamy do następnej prezydencji w styczniu, którą obejmie Portugalia, kraj jeszcze bardziej dotknięty pandemią niż Polska, więc skłonny do szybkiego kompromisu. Jak nie, doczekamy w lipcu kolejnej zmiany na Słowenię, którą rządzi ultrakonserwatywny premier. Taki układ nam sprzyja.
Na przyjęcie zasady „pieniądze za praworządność” naciska większość krajów UE, najbardziej Holandia. Chce tego także europarlament. Weto Polski i Węgier oznacza przede wszystkim zablokowanie Funduszu Odbudowy, ale w tym przypadku pozostałe państwa mogą zawrzeć porozumienie obejmujące węższą grupę, np. na wzór strefy euro.
Ostatnią szansą na kompromis przed końcem roku będzie szczyt liderów państw 11 i 12 grudnia.