Prokuratura przegrywa w sądzie
To miała być pokazowa akcja Centralnego Biura Antykorupcyjnego i poznańskiej prokuratury. W połowie października zatrzymano 12 osób pod zarzutem wyprowadzenia ponad 92 mln zł z deweloperskiej firmy Polnord. Byli wśród nich znany biznesmen Ryszard Krauze i Roman Giertych, adwokat, były wicepremier.
Sądy: Gdzie przestępstwo?
Ale śledczym od początku nic nie szło tak, jak powinno. Giertych zasłabł, gdy agenci CBA przeszukiwali jego dom. Karetka zabrała go do szpitala, stan zdrowia adwokata nie pozwalał na aresztowanie.
Prokuratura postanowiła wsadzić za kratki pięciu innych zatrzymanych, w tym Krauzego. Sąd rejonowy na poznańskim Starym Mieście odrzucił jednak wnioski śledczych.
Prokuratura się odwołała, ale w poniedziałek poznański sąd okręgowy nie uwzględnił jej zażaleń.
– W ocenie sądu zebrany materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie w stopniu graniczącym z pewnością, że zarzucane podejrzanym przestępstwa w ogóle zaistniały – poinformował „Wyborczą” rzecznik poznańskiego sądu Aleksander Brzozowski.
Wcześniej z tego samego powodu aresztów nie zastosował sąd rejonowy.
Poznańska prokuratura, jak mówili nasi informatorzy, liczyła się z tym, że nie przekona sądu i podejrzani pozostaną na wolności. Miała jednak nadzieję, że sąd zmieni chociaż uzasadnienie decyzji – uzna, że co prawda nie ma podstaw do aresztu, ale zebrane dowody wskazują na prawdopodobieństwo przestępstwa.
– Jesteśmy zadowoleni. Od początku uważamy, że nie było podstaw do postawienia żadnego zarzutu – powiedział nam adwokat Paweł Nowakowski, obrońca jednego z członków zarządu Polnordu.
Sprawa Giertycha później
Na rozstrzygnięcie wciąż czeka zażalenie Giertycha. Prokuratura nie domagała się aresztu, ale nakazała mu wpłacić 5 mln zł poręczenia majątkowego, a także zakazała wykonywania zawodu adwokata. Mecenas się odwołał; sąd nie zdecydował jeszcze, kiedy rozpatrzy to zażalenie.
W poniedziałek w „Wyborczej” opisaliśmy kulisy działań poznańskiej prokuratury. Według naszych informatorów śledztwem od początku sterowali agenci CBA. Poznański prokurator Marcin Jędruszczak podjął decyzję o zarzutach i zatrzymaniach zaledwie po dwóch miesiącach zajmowania się sprawą. CBA zgromadziło wtedy już 111 tomów akt
– to 22,2 tys. stron. Żeby się z nimi zapoznać, Jędruszczak musiałby czytać po 450 stron dziennie.
Według naszych informatorów śledczy dostał od CBA gotowca: to agenci napisali zarzuty dla podejrzanych, a prokurator jedynie je podpisał.
Dwa wątki śledztwa
Według prokuratury i CBA Krauze postanowił wyprowadzić jak najwięcej pieniędzy z firmy Polnord, nad którą z powodu długów tracił kontrolę.
W sprawie są dwa wątki. Pierwszy dotyczy nieruchomości w Dopiewcu pod Poznaniem, na której Polnord miał budować osiedle mieszkaniowe. Prokuratura przekonuje, że firma powiązana z Giertychem najpierw kupiła tę ziemię za 7,5 mln zł, a już kilka dni później sprzedała ją Polnordowi za niemal 27 mln zł. Polnord zatem przepłacił, a pieniądze popłynęły do spółek kontrolowanych przez Krauzego.
Polnord zapłacił ok. 200 zł za m kw. Zdaniem prokuratury cena była zawyżona, bo rzeczywista wartość metra kwadratowego gruntu wynosiła 60 zł. Sąd zapoznał się jednak z operatem, według którego szacunkowa cena nieruchomości w tej okolicy wynosiła 250-270 zł za m kw. Na tej podstawie stwierdził, że trudno uznać cenę transakcji za zawyżoną.
Znany biznesmen Ryszard Krauze pozostanie na wolności, podobnie jak inni podejrzani w sprawie Polnordu – zdecydował w poniedziałek sąd w Poznaniu. Prokuraturze nic w tej sprawie nie wychodzi
Drugi wątek śledztwa dotyczy kanalizacji na terenie Miasteczka Wilanów w Warszawie, deweloperskiej inwestycji Polnordu i Prokomu, drugiej firmy Krauzego. Inwestor przekazał kanalizację miastu, ale później zażądał za to zapłaty. Władze Warszawy płacić nie chciały. Przekonywały, że zgodnie z umową inwestor miał przekazać kanalizację za darmo.
Wykonawcą kanalizacji był Prokom, który najpierw wycenił swoje roszczenia wobec Warszawy na ponad 70 mln zł, a potem sprzedał tę wierzytelność Polnordowi. Według prokuratury celem tej operacji było wyłącznie wyciągnięcie z Polnordu pieniędzy, bo wierzytelność wobec miasta była bezpodstawna, czyli także bezwartościowa.
W tej sprawie trwa proces cywilny.
+