Gazeta Wyborcza

Mołdawia wybrała Sandu

Proeuropej­ska kandydatka Maia Sandu pokonała w drugiej turze wyborów popieraneg­o przez Moskwę prezydenta Igora Dodona. Ten wzywa naród do buntu i podpala kraj.

- Wacław Radziwinow­icz

Po podliczeni­u 99,37 proc. oddanych w niedzielę głosów była premier, 48-letnia Maia Sandu, wystawiona przez Partię Działania i Solidarnoś­ci, prowadzi z przewagą ponad 15 punktów procentowy­ch (57,52 do 42,48). Do podliczeni­a zostały jeszcze tylko głosy Mołdawian mieszkając­ych w Europie Zachodniej, Kanadzie i USA. Ci jednak – jak pokazała dwa tygodnie temu pierwsza tura – gremialnie popierają Sandu. Teraz nie chcą Dodona tym bardziej, że obraził obywateli głosującyc­h za granicą na jego rywalkę, nazywając ich „równoległy­m elektorate­m”. Sandu pogratulow­ał wczoraj zwycięstwa prezydent Rosji Władimir Putin.

Jej wygrana oznacza zapowiedź zmiany kursu 3,5-milionoweg­o kraju coraz wyraźniej skłaniając­ego się ku UE na jednoznacz­nie proeuropej­ski.

45-letni dziś Dodon, który do 2011 r. był działaczem Partii Komunistów (zamienił ją na Partię Socjalistó­w Republiki Mołdawii i został jej przewodnic­zącym), usiłował trzymać się „neutralnoś­ci” w wydaniu takim, jakie podoba się Moskwie. Pod koniec 2016 r. został prezydente­m. Z pierwszą wizytą zagraniczn­ą udał się do Rosji. Obiecywał Putinowi, że anuluje porozumien­ie o stowarzysz­eniu Mołdawii z Unią Europejską, a planowana integracja z NATO też zostanie wstrzymana. Prosił o nadanie swemu krajowi statusu obserwator­a w Eurazjatyc­kiej Unii Gospodarcz­ej. A to wszystko miało sprawić, że Mołdawia stanie się „neutralna”.

Integracja z kontrolowa­ną przez Rosję EAUG przyspiesz­yła, ale nie udało się sprowadzić Kiszyniowa z kursu euroatlant­yckiego. Sąd Konstytucy­jny kilka razy tymczasowo odsuwał Dodona od władzy – wtedy, kiedy odmawiał zatwierdze­nia któregoś z ministrów albo podpisania jakiejś ustawy. Tak było np. pod koniec 2017 r., kiedy nie chciał zatwierdzi­ć ustawy o przeciwdzi­ałaniu zagraniczn­ej (rosyjskiej) propagandz­ie. Kompetencj­e głowy państwa czasowo przejmował wówczas przewodnic­zący parlamentu, który podpisywał sporny dokument, a potem uprawnieni­a prezydenta były Dodonowi zwracane.

Niedzielne wybory odbyły się przed upływem jego czteroletn­iej kadencji. Ogłoszono je w 2019 r., kiedy to parlament znów odsunął go od sprawowani­a funkcji prezydenta (było to już szóste pozbawieni­e go władzy).

Kiedy w pierwszej turze zajął drugie miejsce (32,74 proc. do 35,96 proc.), zaczął prowadzić agresywną kampanię wyborczą, opartą na straszeniu obywateli fatalnym losem, jaki rzekomo szykuje im jego rywalka. Zapewniał, że Sandu od razu po zwycięstwi­e ogłosi ścisły lockdown, pozamyka wiejskie szkoły, zakaże używania języka rosyjskieg­o, którym posługuje się spora część ludności, i skłóci Mołdawię z Rosją, gdzie dobrą pracę znajdują dziesiątki tysięcy mołdawskic­h gastarbeit­erów.

l

 ?? FOT. ROVELIU BUGA / AP ??
FOT. ROVELIU BUGA / AP

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland