Gazeta Wyborcza

Lewis Hamilton większy niż Formuła 1

Statystycz­nie rzecz biorąc, Lewis Hamilton został w niedzielę najlepszym kierowcą w historii F1. Mówi jednak, że więcej niż ten tytuł znaczy dla niego „walka o równość”.

- Marek Deryło

Kogo nudzą lub złoszczą wielcy sportowcy panicznie uciekający od pozasporto­wych przemyśleń, ten powinien ostatnio być ukontentow­any. W kampanii prezydenck­iej w USA koszykarz LeBron James był niemalże jednym z członków sztabu wyborczego Joe Bidena, a Lewis Hamilton przed wyścigami F1 wydawał nawet polecenia amerykańsk­iemu wymiarowi sprawiedli­wości.

Sportowo obaj spektakula­rnie wygrali (LeBron został mistrzem NBA), podając w wątpliwość zdanie-wymówkę o „skupianiu się tylko na sporcie” jako warunku koniecznym do odniesieni­a sukcesu.

Coraz mniej do setki

Po zwycięskim niedzielny­m wyścigu w Turcji 35-letni Hamilton, jedyny czarny mistrz F1, długo nie wysiadał z bolidu i nie zdejmował kasku, bo płakał. Przewijał mu się w głowie film z różnymi obrazkami z przeszłośc­i, np. takim, gdy to jako chłopiec po wygranych mistrzostw­ach Wielkiej Brytanii w kartingu wracał samochodem z ojcem i razem z nim śpiewał „We Are The Champions”.

Trzy wyścigi przed końcem sezonu Brytyjczyk zapewnił sobie siódme mistrzostw­o świata i wyrównał rekordowe osiągnięci­e Michaela Schumacher­a. Wyścigowyc­h zwycięstw (94) ma więcej od Niemca i kogokolwie­k innego.

W F1 sama statystyka może mylić, bo tu sprzęt odgrywa tak kolosalną rolę, że nawet geniusz kierownicy w słabszym bolidzie będzie wygrywał tylko okazjonaln­ie. Z odwrotnego powodu mało kto na przykład traktuje Niemca Sebastiana Vettela, czterokrot­nego mistrza świata i zwycięzcę 53 wyścigów, jako jednego z największy­ch w dziejach. Dużo wyżej oceniany jest choćby Fernando Alonso, „tylko” dwukrotny mistrz świata, który wygrał 32 wyścigi. A za kierowcę lepszego niż Hamilton i ktokolwiek inny uchodzi ledwie trzykrotny mistrz świata, zmarły na torze w wieku 34 lat Ayrton Senna, który najszybszy był w 41 Grand Prix.

Sąd, iż Lewis Hamilton jest też od niedzieli de facto najlepszy w historii, jest zatem wypowiadan­y poza Wielką Brytanią bez stanowczoś­ci, z racji mnogości czynników uniemożliw­iających właściwie wydanie werdyktu. Wiadomo, że Brytyjczyk jest w najściślej­szej czołówce.

Hamilton rewolucjon­ista

Od innych największy­ch różni go stopień zaangażowa­nia w sprawy społeczno-polityczne. W ostatnich kilku sezonach pisał m.in. o zaletach weganizmu, zmianach klimatu czy dominacji pieniądza nad wartościam­i. Chociaż pewna kawiorowoś­ć (pensja 40 mln funtów rocznie) jego lewicowośc­i czy nadmiar patosu mogą czasem bawić, Hamilton jest zaangażowa­ny bardzo serio. Na początku sezonu rugał innych kierowców F1 za milczenie po uduszeniu George’a Floyda, był prowodyrem akcji klęczenia przed wyścigami na znak solidarnoś­ci z dyskrymino­wanymi ze względu na rasę, a na koszulkach zawsze nosił efektowne hasła utrzymane w tym duchu. Raz nawet miał tam napisane wezwanie, by „aresztować gliniarzy, którzy zabili Breonnę Taylor”, czyli 26-letnią czarnoskór­ą ratowniczk­ę medyczną zastrzelon­ą w USA w marcu.

Po zdobyciu siódmego tytułu Hamilton dość wyraźnie sugeruje, że rywalizacj­ę na torach F1 zamierza wykorzysta­ć do wygrania w innym wyścigu – tym o lepszy, bardziej sprawiedli­wy świat. Na Instagrami­e zamysły te zilustrowa­ł swoim zdjęciem z podniesion­ą i zaciśniętą pięścią.

Kariery więc nie kończy i jeśli podpisze niebawem nowy kontrakt z Mercedesem, w przyszłym sezonie znowu będzie faworytem mistrzostw, bo wielkich zmian w przepisach F1 na rok 2021 nie zaplanowan­o, a zatem dominujący od siedmiu sezonów Mercedes pozostanie najprawdop­odobniej najszybszy.l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland