SEKRETY MUMII PORTRETOWYCH
Od chwili odkrycia dwie czekały na badanie 405 lat, trzecia – prawie 200. Cud, że przetrwały w wojennych zawieruchach.
Nekropolia w Sakkarze znajduje się na nagłówkach mediów od blisko trzech miesięcy. Tego lata i jesienią egipscy archeolodzy wydobyli z jej szybów grobowych mniej więcej 160 sarkofagów i pięknie malowanych trumien z mumiami datowanych na tzw. okres późny Egiptu (664-332 p.n.e.) i na czasy ptolemejskie (ok. 322 p.n.e. do 30 p.n.e.). Trudno podać ich dokładną liczbę, bo egipskie władze informowały o odkryciu na raty i w przybliżonych zwykle ilościach. Na początku września miało to być 13 sarkofagów, dwa tygodnie później – kolejnych 14, a na początku października ponad 30. Ponad tydzień temu dorzucili dalszych około 100.
W tym informacyjnym chaosie w piśmie naukowym „PLOS One” ukazał się artykuł z rezultatami badań nad trzema mumiami z Sakkary odkrytymi kilkaset lat temu. Opublikowali go uczeni z instytucji naukowych w Niemczech, Włoszech, USA i Egipcie pracujący pod kierunkiem Stephanie Zesch, antropolożki fizycznej i egiptolożki z Reiss-Engelhorn-Museen w Mannheim w Niemczech.
„Te trzy portretowe mumie w powłoce stiukowej stanowią wyjątkowy przykład tradycji sztucznej mumifikacji praktykowanej na nekropolii Sakkara pod koniec okresu rzymskiego” – napisali. Dodali, że z Sakkary „są to jedyne mumie z taką dekoracją, które zachowały powłokę wraz z mumią w stanie nienaruszonym”.
PODRÓŻ DO EUROPY
Dwie mumie – mężczyzny i kobiety – sprowadził do Europy urodzony w Rzymie kompozytor i podróżnik Pietro della Valle. Gdy w 1615 r. zwiedzał Egipt, trafił na szabrownika, który namówił go do przyjazdu do nekropolii w Sakkarze leżącej około 30 km na południe od Kairu.
Sakkara była wówczas opanowana przez złodziei grabiących groby i oferujących europejskim podróżnikom różne atrakcje: zwiedzanie tuneli i komór grobowych, zakup mumii wykradzionych z grobowców, a nawet samodzielne ich wykopywanie. Wszystko za sowitą opłatą.
Złodziej nęcił della Vallę sprzedażą mumii wydobytej już kilka dni wcześniej z grobu. Miała być nietknięta, piękna, pokryta pełnowymiarowym portretem zmarłego, namalowanym na lnie utwardzonym gliną.
„Wspaniale zachowana, niezwykle zdobiona i skomponowana, wydała mi się czymś bardzo pięknym i eleganckim – napisał podróżnik w jednym ze swoich listów. – Przedstawiała leżącego mężczyznę, nagiego, ale ciasno owiniętego dużą ilością lnianych bandaży”.
Della Valla dodał, że „na wierzchu korpusu znajdowała się powłoka wykonana z lnianego płótna, w całości pomalowana i złocona, która była bardzo dobrze zszyta i zapieczętowana ze wszystkich stron ołowianymi plombami. (…) [Na niej] namalowano wizerunek młodego mężczyzny, który bez wątpienia jest portretem zmarłego”.
Zachwyconemu della Valle szabrownik zaoferował drugą mumię – kobiety, zapewniając, że to żona lub siostra mężczyzny, bo pochodzi z tego samego grobowca.
„Szata kobiety jest znacznie bogatsza w złoto i klejnoty niż ubranie mężczyzny – relacjonował w liście podróżnik. – Na złotych płytach rozłożonych na powierzchni oprócz różnych symboli i znaków są wyryte jakieś ptaki i inne zwierzęta. (...)”.
Obie mumie sprowadził do Rzymu i włączył do swojej kolekcji osobliwości. Uchodzą dziś za pierwsze sprowadzone do Europy tzw. mumie portretowe.
Po śmierci della Valle jego zbiory zostały sprzedane. Mumie zniknęły na kilkadziesiąt lat. W 1728 r. pojawiły się w kolekcji elektora saskiego Fryderyka Augusta I, późniejszego elekcyjnego króla Polski – Augusta II Mocnego. Dziś znajdują się w Państwowych Zbiorach Sztuki w Dreźnie.
NIEINWAZYJNE ROZWIJANIE
Trzy lata temu drezdeńskie mumie zostały przeskanowane tomografem komputerowym. Wraz z nimi badaniu poddano trzecią – pochodzącą ze zbiorów Muzeum Egipskiego w Kairze. O okolicznościach jej odkrycia nie wiadomo nic poza tym, że zostało dokonane w XIX w.
Autorzy publikacji stwierdzili jednak, że „wykazuje ona wiele podobieństw w technice, stylu i ikonografii” w porównaniu z mumiami kupionymi przez della Valle. Na tej podstawie uznali, że nie tylko powstała w tym samym okresie – na przełomie III i IV w. n.e. – lecz nawet w tym samym warsztacie w Sakkarze.
Wszystkie trzy zabalsamowane ciała zamiast w drewnianych trumnach zostały umieszczone na drewnianych deskach. Następnie obłożono je lnianym całunem i starannie owinięto bandażami wzmocnionymi żywicami. Na koniec każdą otulono lnianym pokryciem utwardzonym gliną i udekorowanym malowidłami.
Badacze zauważają, że mumie ocalały niemal w cudowny sposób, nie kończąc jako magiczny proszek dodawany do europejskich medykamentów „leczących wszystko” czy jako eksponaty na specjalnych pokazach, podczas których zostałyby publicznie rozwinięte i bezpowrotnie zniszczone.
MĘŻCZYZNA, KOBIETA, NASTOLATKA
Dane z tomografu komputerowego pozwoliły ustalić, że mężczyzna zmarł w wieku 25-30 lat. Miał około 164 cm wzrostu, wadę zgryzu spowodowaną niewyrośnięciem dwóch kłów – w lewej szczęce i w żuchwie – oraz próchnicę zębów. Wiele jego kości jest połamanych, ale nastąpiło to najprawdopodobniej nie podczas mumifikacji, ale tuż po odkryciu, po sprawdzeniu, czy nie ma ukrytych drogocenności.
Dorosła kobieta umarła, gdy miała 30-40 lat. Mierzyła około 151 cm. Miała skoliozę (możliwe jednak, że nie za życia, lecz spowodowaną podczas mumifikacji), zaawansowany artretyzm w lewym kolanie i zniekształconą połowę miednicy. Ta ostatnia zmiana mogła być „konsekwencją skoliozy piersiowo-lędźwiowej i/lub próby zmniejszenia mechanicznego nacisku na bolesny lewy staw kolanowy”.
Nastoletnia dziewczyna, o wzroście około 156 cm, zmarła w wieku 17-19 lat. Miała naczyniak kręgosłupa, łagodny guz, który badaczy zaskoczył, bo występuje zwykle u ludzi bardziej dojrzałych.
Długie włosy zmarłej były upięte w kok umocowany szpilą. Skanowanie tomografem komputerowym pokazało, że w mumii nastolatki zachował się mózg i kilka innych narządów: płuca, serce, przepona oraz język i wątroba.
Szczątki wewnętrznych organów znalezione zostały także w mumiach osób dorosłych, ale nie zachowały się w ich czaszkach mózgi, mimo że naukowcy nie dopatrzyli się śladów usuwania ich przez balsamistę. „Jest bardzo prawdopodobne, że te mumie zostały zakonserwowane głównie poprzez odwodnienie po zastosowaniu natronu [substancja wysuszająca], a nie dużej ilości balsamujących płynów” – odnotowali badacze i przyznali, że pomimo dokładnych badań nie udało się im ustalić przyczyn śmierci żadnej z trzech zmumifikowanych osób.
Zdaniem badaczy „misternie zdobione opakowania z portretami mumii, złoconymi elementami i motywami religijnymi konwencji grecko-rzymskiej i starożytnego Egiptu wskazują na wysoki status społeczno-ekonomiczny zmarłych”.
TRADYCJE LOKALNE I OBCE
Autorzy publikacji zauważają, że tworzenie portretów na mumiach to „najważniejsza innowacja wywodząca się z greckiej i rzymskiej tradycji artystycznej, która miała wpływ na praktyki pochówku” w czasach Egiptu ptolemejskiego (305-30 p.n.e.) i rzymskiego (30 p.n.e. – 395 n.e.). Zwykle był to portret malowany na drewnianej tablicy (lub bezpośrednio na kartonażu) ulokowanej na wysokości twarzy zmarłego.
Malowanie pełnowymiarowego portretu na „opakowaniu” mumii badacze traktują jako wyjątkowo dużą troskę o artystyczną dekorację mumii „nie tylko ze względów estetycznych, ale także po to, by magicznie chronić ciało i zapewnić odrodzenie zmarłych w zaświatach”.
W bogatych dekoracjach przeplatają się motywy estetyczne i religijne wywodzące się z trzech kultur – greckiej, rzymskiej i staroegipskiej.
Sportretowany mężczyzna odziany jest w białą rzymską tunikę oraz w sandały z jednym paskiem między pierwszym a drugim palcem. Jego głowę okalają ciemne, krótkie loki, na twarzy ma wąsy, brodę i wydatne brwi. Jego szyję zdobi barwna girlanda z czerwonych kwiatów róży, zielonych liści i złotych koralików, na piersi ma złoty wizerunek Nechbet, egipskiej bogini pod postacią sępicy z rozpostartymi skrzydłami. W prawej ręce mężczyzna trzyma kantaros, złoty grecki kielich na wino, a w lewej kwiaty.