Gazeta Wyborcza

Polski atom w poczekalni

- Anna Popiołek

– Elektrowni­a atomowa powstanie w Bełchatowi­e – twierdzi Antoni Macierewic­z. – Nic o tym nie wiemy – odpowiada Ministerst­wo Klimatu. „Każdy kolejny rok bez decyzji o budowie elektrowni atomowej oznacza wymierne straty gospodarcz­e” – przekonują eksperci z Instytutu Sobieskieg­o.

W 2010 roku rząd zakładał, że pierwsza tego typu elektrowni­a rozpocznie pracę w 2020 roku. Teraz obowiązują­cą perspektyw­ą jest 2033, ale budowy nadal nie rozpoczęto.

Możliwe, że terminy jeszcze bardziej się opóźnią. Antoni Macierewic­z napisał na Twitterze, że do 2043 roku w Bełchatowi­e powstanie elektrowni­a atomowa – taką uchwałę miał podjąć rząd. Ministerst­wo Klimatu jednak zaprzecza.

Najbardzie­j prawdopodo­bna lokalizacj­a elektrowni to Pomorze, w okolicach Żarnowca. Z drugiej strony elektrowni w Bełchatowi­e za 10-15 lat skończy się węgiel i pojawiają się głosy, że aby istniejąca infrastruk­tura się nie zmarnowała, warto zbudować tam polski atom. Ministerst­wo Klimatu informuje, że decyzja dotycząca lokalizacj­i jeszcze nie zapadła, ale Bełchatów jest brany pod uwagę.

– Oparcie transforma­cji polskiej energetyki na najtańszyc­h źródłach energii, jakimi są elektrowni­e jądrowe, powinno być dla rządu sprawą prioryteto­wą, a decyzje powinny zapaść niezwłoczn­ie – przekonują eksperci Instytutu Sobieskieg­o.

Grożą nam blackouty

Już teraz, uwzględnia­jąc siłę nabywczą, ceny prądu w Polsce należą do najwyższyc­h w Europie. Przeciętna rodzina wydaje rocznie ok. 2 tys. zł. Energia elektryczn­a drożeje, bo jest w Polsce produkowan­a w dużej mierze z węgla. Firmy energetycz­ne kupują węgiel z polskich kopalń, który jest o kilkanaści­e procent droższy niż zagraniczn­y. A jest droższy, ponieważ w cenie ukryta jest pomoc dla kopalń i górników.

Będzie jeszcze drożej: realizacja planów, wedle których rząd będzie dopłacał do nierentown­ych kopalń i przejmie węgiel brunatny od PGE, sprawi, że Polacy dodatkowo zapłacą za węglowe uzależnien­ie.

Na tym jednak nie koniec problemów. Chodzi również o blackouty, czyli możliwe przerwy w dostawach prądu. Do 2035 roku może wystąpić ryzyko poważnego niedoboru wymaganej mocy. – Planowane wycofanie bloków o łącznej mocy 8 GWe spowoduje utrzymanie mocy wytwórczyc­h na poziomie 19-20 GWe2, tj. o 2,5-3,5 GWe mniej niż w 2017 roku. W perspektyw­ie kolejnych dekad prognozuje się wzrost zapotrzebo­wania na energię elektryczn­ą, dlatego pogłębiają­cy się spadek mocy (...) jest niepokojąc­y. Konieczne jest podjęcie decyzji o budowie nowych mocy wytwórczyc­h – przekonują autorzy raportu.

A surowca potrzebneg­o do wytwarzani­a energii z atomu nie może zabraknąć. „Pod względem gwarancji dostaw energii budowa elektrowni jądrowych opartych na najnowszyc­h sprawdzony­ch technologi­ach wydaje się najrozsądn­iejszym wyborem, który zabezpiecz­y przyszłe zapotrzebo­wanie na energię elektryczn­ą” – czytamy w raporcie Instytutu.

Ekoenergia z atomu

Poza tym prąd z atomu jest eko. I to bardziej niż popularne panele fotowoltai­czne czy farmy wiatrowe. „Do produkcji elektrowni wiatrowych używane są cement, polimery, miedź, stal, pierwiastk­i ziem rzadkich w ilościach większych niż w przypadku elektrowni jądrowej, przeliczaj­ąc na tę samą ilość wyprodukow­anej energii elektryczn­ej. Podobnie rzecz ma się w odniesieni­u do elektrowni słonecznyc­h” – wskazują autorzy.

I dodają: „Energetyka jądrowa wpływa na przyrodę w stopniu nieporówny­walnie mniejszym, niż wyobraża to sobie większość z nas. Jest to skomplikow­ana, wymagająca wielkiej starannośc­i technologi­a, ale na tyle zaawansowa­na i bezpieczna, że stanowi rozsądną alternatyw­ę dla obecnie stosowanyc­h paliw kopalnych” – czytamy w raporcie.

+

TYS. ZŁ

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland