Boska Komedia 2020
od normy – nowotwory w słojach, płody syjamskich bliźniaków, człowieka, który zamienił się w mydło, i tym podobne. Przez zbieg okoliczności uczyliśmy właśnie w mieście, gdzie znajduje się to muzeum – to jedyne w swoim rodzaju Mütter Museum w Filadelfii, pełne medycznych dziwności.
W Filadelfii pracowaliśmy ze studentami nad adaptacją „Biegunów” i tam powstała pierwsza wersja tekstu. Zdjęcia do spektaklu robiliśmy w Atenach, mieście, do którego lecą bohaterowie rozdziału „Kairos”. Kolejny etap pracy miał miejsce w lecie tego roku w Berlinie – mieszkaliśmy niedaleko Charite, gdzie pracuje Dr Blau. „Biegunów” nie konsultujemy więc z Olgą Tokarczuk, ale „Bieguni” organizują już od kilku lat nasze życie.
A co jest twoim zdaniem esencją tej powieści?
– Wszystko obraca się wokół tematu śmierci, a szerzej – zanikania. Z jednej strony anatomia: badanie i przechowywanie ludzkich organów. Z drugiej strony ruch: wszystko, co związane podróżą. Lotniska, środki komunikacji, samochody. Ludzie umierają i znikają. „Bieguni” są materiałem teatralnym poprzez temat śmierci.
Tragedia – ta najstarsza forma teatralna zachodniego świata – zajmuje się pograniczem między życiem a śmiercią, pokazuje człowieka na chwilę przed odejściem. W każdej greckiej tragedii, ale także na przykład u Szekspira, jesteśmy na pograniczu śmierci. Widzimy Ifigenię, jej ostatni dzień, zanim została zabita przez własnego ojca. Widzimy Hamleta, zanim zabiją go w pojedynku, Ofelię, zanim popełni samobójstwo, Makbeta, zanim go zabiją. Zawsze chodzi o pogranicze między życiem a już-nie-życiem. Na razie żyjemy, ale przecież ciągle też umieramy – i trzeba skonfrontować się z tą pustką.
5-13 grudnia
13. edycja Międzynarodowego Festiwalu Boska Komedia w tym roku odbędzie się online pod hasłem „Czuły narrator”. W programie 23 spektakle, w tym 8 premier m.in. Przedstawienia zostaną pokazane na platformie PLAY KRAKÓW. Dostęp do nich jest bezpłatny.
Program: www.boskakomedia.pl
Jaka będzie – w wersji teatralnej – narratorka „Biegunów”? Jak chcesz ją pokazać?
– Narratorka wyobraża sobie wszystkie te historie albo je pamięta, albo je słyszała. Jest osobą, która mieści w sobie wszystkie te opowieści.
Składamy się z bardzo niespójnych strzępów, których nie da się uporządkować, a tym bardziej wskazać, które z nich są najważniejsze. Męczymy się z poukładaniem wątków życia, a potem umieramy. I koniec. Myślę, że to właśnie próbuje powiedzieć ta powieść. Co oczywiście jest tragiczne – nieznani nam bogowie ułożyli nam życie i wszystko, co się w nim wydarza, powinno mieć sens. Ale, niestety, nie ma. Nie rozumiemy, dlaczego los tak okrutnie nas traktuje.
A jak zamierzasz poradzić sobie z wielowątkowością „Biegunów”?
Z każdego ze 116 rozdziałów „Biegunów” coś pojawi się na scenie.
Gdy inscenizuję klasykę – a od wielu lat inscenizuję wyłącznie klasykę – traktuję tekst jako świętość. To tekst ma rację, nie reżyser, nie autor, nie aktor. Dlatego gdy pracowałem nad „Dziadami”, inscenizowałem każde słowo, bo nie jestem od tego, by decydować, które ze słów Mickiewicza są najważniejsze.
Olga Tokarczuk jest wprawdzie współczesną nam pisarką, znam ją, ale tekst jej książki traktuję podobnie jak tekst Mickiewicza – na zasadzie świętości. Nie próbuję dociekać, co jest tam najważniejsze. Z fragmentów historii, z cytatów literatury, ze wspomnień narratorki, z całości pejzażu książki wyłania się jej sens. Sens, który nie jest do uchwycenia w kilku zdaniach.
Wspomniałeś, że w teatrze zajmujesz się przede wszystkim inscenizacją klasyki. Czy to znaczy, że zaczynasz tak myśleć o tekstach noblistki?
– Jestem przekonany, że pod względem formy i rzemiosła jest to powieść absolutnie wybitna. Misterna robota, która przekonuje swoim dopracowaniem oraz oryginalnością. Tak jak „Odprawa posłów greckich” Kochanowskiego, „Ksiądz Marek” Słowackiego czy „Dziady” Mickiewicza „Bieguni” tworzą własny gatunek i trudno ich porównać do innego dzieła.
Mnie w „Biegunach” wzrusza najbardziej dyscyplina, z jaką Olga Tokarczuk napisała tę książkę. Z niepozornych, na pierwszy rzut oka niepowiązanych fragmentów wyłania się całość – opowieść o człowieku, którego nie da się zredukować do jednej opowieści, a który nosi w sobie tysiąc historii. Główne motywy przetwarzane są obsesyjnie w każdym rozdziale od nowa i do tego stopnia, że czytelnik odkrywa ciągle te same zdania, ale powtarzające się w bardzo różnych kontekstach.
Ta niesamowicie przemyślana konstrukcja wzrusza i dotyka mnie tak samo jak poruszane w „Biegunach” tematy emocjonalne – utraty, podróży, niepełnosprawności, cierpienia, ale też wyzwolenia.
+