Ziobro: Zostajemy w koalicji
Zbigniew Ziobro i jego posłowie zostają w Zjednoczonej Prawicy. Ale już zapowiadają, że zagłosują przeciwko pożyczkom z unijnego Funduszu Odbudowy.
Zbigniew Ziobro i jego posłowie zostają w Zjednoczonej Prawicy. Ale zapowiadają, że zagłosują przeciwko pożyczkom z unijnego Funduszu
Jakie są nastroje w Zjednoczonej Prawicy? – zapytaliśmy jednego z ważnych polityków obozu władzy. – Jarosław Kaczyński ma satysfakcję, że wycisnął z Unii tyle, ile się dało. Porozumienie Jarosława Gowina jest w chwale, bo od początku byli przeciw wetu wobec budżetu UE, a w Solidarnej Polsce jest poczucie żalu i rozczarowania – odpowiedział nasz rozmówca.
Ziobro o „miękiszonie”
Zbigniew Ziobro i jego Solidarna Polska skradli polityczny show w sobotnie popołudnie. W Ministerstwie Sprawiedliwości, przez kilka godzin, naradzał się zarząd tej partii. Nie było przecieków do mediów, jedynie poseł Mariusz Kałużny wrzucił na Twitterze zdjęcie zza kulis z podpisem: „Bardzo trudna rozmowa po szczycie UE”.
Był wniosek o wyjście z koalicji. Bo jak w niej zostać, gdy wcześniej Solidarna Polska rzuciła hasło „weto albo śmierć” i przestrzegała, że „w negocjacjach nie można być »miękiszonem«, trzeba być twardym”. A brak weta oznaczałby „utratę suwerenności” i „całkowitą utratę zaufania do premiera z wszelkimi konsekwencjami”.
12:8 przesądziło o przyszłości Solidarnej Polski w rządowej koalicji. W tajnym głosowaniu ziobryści zdecydowali, że zostają w Zjednoczonej Prawicy. Wyjaśnili to swoją nową rolą: Ziobro i jego ludzie podejmą „akcję prawną przed Trybunałem w Luksemburgu” (chodzi o TSUE), by w ten sposób „uniemożliwić wprowadzenie tych narzędzi”.
– W opozycji nie mógłby tego zrobić – przyznał minister sprawiedliwości. Szczegóły zawarł w oświadczeniu po sobotnich obradach: Solidarna Polska rekomenduje niezwłoczne zaskarżenie rozporządzenia dotyczącego powiązania praworządności z unijnymi funduszami przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Ziobro i jego ludzie „ubolewają, że premier nie uwzględnił w negocjacjach rekomendacji Solidarnej Polski”. Mateusz Morawiecki popełnił błąd i gdyby decyzja należała do ziobrystów, byłaby zupełnie inna, bo „są sprawy bezcenne, nie da się ich mierzyć ilością pieniędzy”.
Dziennikarze zapytali, czy w tej sytuacji to Ziobro nie czuje się „miękiszonem”? – O nie, bo „miękiszon” to ten, który się poddaje wtedy, gdy można walczyć – zinterpretował. I wyjaśnił, że to opozycja była „miękiszonem”, „bo na kolanach do Niemiec chcieli iść, żeby dać pani Merkel satysfakcję i jeszcze za to wypić”. Tłumaczył, że Polska miała dobrą pozycję negocjacyjną na czwartkowo-piątkowym szczycie budżetowym, bo „Niemicy były pod presją państw południowych, które znalazły się w dramatycznej sytuacji, chciały pieniędzy z Funduszu Odbudowy”.
– My nie potrzebowaliśmy tych środków natychmiast, oni tak. Naszym celem było dbać o polskie interesy, grać kartami silnymi, naciskać na Niemcy, by wycofały się z rozporządzenia – mówił Ziobro. Dodał, że być może tak właśnie by było, gdyby to on prowadził negocjacje. I że opozycja ma prawo dziś krytykować rząd: – Gdybyśmy byli w opozycji, krytykowalibyśmy ten rząd, bylibyśmy władcami czerwonego guzika, Oni są, ciągle nimi głosują, tymi czerwonymi guzikami, na nie.
Ale sam zapowiedział, że niebawem i Solidarna Polska zagłosuje na nie. „Będziemy głosować przeciw ratyfikowaniu wynikających z pakietu budżetowego rozwiązań związanych z zaciągnięciem nowych zobowiązań finansowanych przez Unię Europejską. Elementem tego pakietu jest bowiem kwestionowane rozporządzenie” – czytamy w oświadczeniu partii Ziobry.
Jaka będzie zemsta?
Politycy PiS oficjalnie cieszą się z decyzji Solidarnej Polski. Anita Czerwińska, rzeczniczka partii: „Dobrze się stało, że minister Ziobro i Solidarna Polska podjęli rozsądną decyzję, a Zjednoczona Prawica pozostaje jednością”. Jej zastępca Radosław Fogiel: „Dobrze się stało, że zwyciężyła racjonalność i zdroworozsądkowe podejście oraz świadomość, że Zjednoczona Prawica jest wartością i to nie samą w sobie, ale wartością, jeśli chodzi o ochronę polskich interesów”.
Na przeciwległym biegunie politycznym ustawia się wicepremier Jarosław Gowin i jego Porozumienie. Gorący orędownik odrzucenia weta w rozmowie z Onetem mówi, że jego partia, jako jedyna, „reprezentuje dziś nurt prawicy proeuropejskiej”. Ale uważa, że koalicja „wyjdzie z wirażu”, tak jak to udało się w maju, gdy jego partia sprzeciwiła się wyborom korespondencyjnym na prezydenta. – Ten poważny konflikt nie przeszkodził nam ani w zwycięstwie wyborczym, ani w kontynuowaniu współpracy. Liczę, że teraz będzie podobnie – tłumaczy Gowin.
Przyznaje, że liczył się z wyjściem Solidarnej Polski z koalicji, chociaż uważał, że to mało realne: – Przedterminowe wybory nie leżą w interesie żadnej z trzech partii koalicji. Sondaże są jednoznaczne. Teraz prawica niemal na pewno zostałaby odsunięta od władzy. A gdyby wybory odbywały się na dodatek w atmosferze wojny wewnętrznej, to nasze wyniki byłyby jeszcze gorsze od obecnych sondaży.
Nieoficjalnie słychać, że dziś pytaniem nie jest, co będzie dalej, ale jak zemści się Ziobro, który od dawna jest skonfliktowany z Morawieckim. – Stracił okazję, by odejść z godnością. To był ten moment, w którym mógł to zrobić, uderzył w najwyższe tony, ale pozostał w „rządzie zdrady narodowej”. Nie wybaczy tego Morawieckiemu. Teraz tylko czekać, aż w niego uderzy – słyszymy od ważnego polityka PiS.
Polska dostanie 123 mld euro z budżetu UE na lata 2021-27 plus 27 mld euro z Funduszu Odbudowy. Może się też starać o 32 mld euro tanich pożyczek z Funduszu