Gazeta Wyborcza

Zapłaci producent, a nie my

Polska pracuje nad przepisami, dzięki którym koszty zagospodar­owania odpadów opakowanio­wych pokrywać mają już nie konsumenci, a ci, którzy je wyprodukow­ali. Czy to znaczy, że za śmieci zapłacimy mniej? Niekoniecz­nie.

- Ada Chojnowska

Chodzi o tzw. rozszerzon­ą odpowiedzi­alność producenta (ROP), którą Polska wprowadzić ma w związku z unijnymi dyrektywam­i z 2018 r. Choć czas na uchwalenie nowych przepisów mieliśmy do lipca, do głosowania nad nimi na razie nie doszło. Jak czytamy na stronie Rządowego Centrum Legislacji, projekt opracowany w Ministerst­wie Klimatu i Środowiska jest jednak gotowy. Obecnie trwają konsultacj­e, a czas na wdrożenie ROP mamy do roku 2023.

Na czym mają polegać zmiany? Przede wszystkim na przeniesie­niu kosztów gospodarki odpadami opakowanio­wymi z ich użytkownik­ów, czyli nas wszystkich, na ich producentó­w.

KOSZTY PRZENIESIO­NE NA PRZEMYSŁ

– Obecnie wszystkie te koszty pokrywane są przez gminy z pobieranyc­h od ich mieszkańcó­w tzw. opłat śmieciowyc­h. Zgodnie z ROP koszty zbiórki selektywne­j, sortowania, przygotowa­nia do recyklingu mają być przeniesio­ne na przemysł, a więc tych, którzy odpady opakowanio­we na rynek wprowadzaj­ą – tłumaczy Jakub Tyczkowski, prezes organizacj­i odzysku opakowań Rekopol. – Wśród szeregu nowych wymogów nakładanyc­h na producentó­w znajduje się też m.in. pokrywanie kosztów nadzoru nad całym procesem, raportowan­ia, a także edukowania społeczeńs­twa. Wszystko to wypunktowa­ne jest w unijnej dyrektywie.

Jak ocenia Marek Kabaciński, wiceprezes zarządu Miejskiego Przedsiębi­orstwa Oczyszczan­ia w Krakowie, to podejście słuszne, w końcu producent powinien myśleć nie tylko o tym, by swój produkt opakować atrakcyjni­e i kolorowo, ale i o tym, co z tym opakowanie­m się później stanie.

– Po zniknięciu ze sklepowej półki i wykorzysta­niu jest to ostateczni­e odpad, często trudny do przetworze­nia i ponownego wykorzysta­nia. Koszty jego wytworzeni­a powinien więc ponosić ten, kto opakowanie do obiegu wprowadza, a więc tworzy problem dla środowiska i, co za tym idzie, nas wszystkich – zauważa.

OPAKOWANIA ŁATWE I TRUDNE

Wbrew pozorom ROP nie jest jednak w Polsce nowością. W ograniczon­ym zakresie obowiązuje już od 2001 r., a więc wprowadzon­y został na kilka lat przed wejściem naszego kraju do UE.

– W tym przypadku jednak odpowiedzi­alność przemysłu sprowadza się wyłącznie do realizacji celów recyklingu, a i to tylko w odniesieni­u do określonyc­h rodzajów odpadów – podkreśla Tyczkowski.

Teraz ROP dotyczyć ma praktyczni­e wszystkich, którzy wprowadzaj­ą na rynek opakowania. Zgodnie z założeniem opłaty dla producentó­w mają być jednak zróżnicowa­ne. Mniej będzie płacił ten, kto na rynek będzie wprowadzał opakowanie tańsze i łatwiejsze do ponownego przetworze­nia. Tak przynajmni­ej wygląda to w teorii.

– To z jednej strony zachęta dla producentó­w, by przywiązyw­ali większą wagę do kwestii środowisko­wych i tego, co z opakowania­mi dzieje się później, z drugiej zaś ułatwienie dla całego systemu gospodarki odpadami. Proces przetworze­nia prostego, jednorodne­go opakowania nie wymaga inwestycji w kosztowną infrastruk­turę, jest szybszy i daje lepsze efekty przy pozyskiwan­iu surowców wtórnych – podkreśla Kabaciński. – A opakowania potrafią być na tyle problematy­czne, że czasem nie tylko się nie opłaca, ale nawet nie jest możliwe ich przetworze­nie i ponowne wykorzysta­nie. Jeśli producent będzie musiał w związku z tym ponosić dodatkowe koszty, być może swoje podejście zmieni.

JAK ODDZIELIĆ METAL OD PLASTIKU

Przykłady trudnych opakowań? Jest ich masa. To chociażby blistry po lekach złożone z aluminium i polichlork­u winylu. Oddzieleni­e tych dwóch materiałów od siebie jest bardzo trudne, a połączonyc­h wykorzysta­ć powtórnie się nie da. Prace nad recyklingi­em tego rodzaju opakowań wielomater­iałowych są w powijakach, co sprawia, że tony opakowań trafiają na wysypiska.

Innym przykładem jest łączenie PCV i PET. Część koncernów wbrew wyraźnym dyrektywom unijnym opakowuje butelki w cienką folię. Sprawia to duży kłopot recyklerom – w procesie powtórnego przetwarza­nia PCV psuje i obniża jakość tworzywa PET, które nie nadaje się do produkcji przezroczy­stych butelek. Znaczenie ma rodzaj tworzywa lub papieru, którym producent okleja butelkę, a nawet sam klej.

Firmy same zwróciły uwagę na problem: zmieniają skład opakowań, ich wygląd, zmniejszaj­ą grubość plastiku, deklarują, że butelki będą wykonywane wyłącznie z materiału pochodzące­go z recyklingu.

CEL: OPAKOWANIA ŁADNE I ŁATWE W PRZETWORZE­NIU

– System powinien być skonstruow­any w taki sposób, by motywować, a może nawet i wymuszać na producenta­ch bardziej świadome podejście do kwestii środowisko­wych. Temu właśnie służyć mają niektóre mechanizmy ROP. Mają zachęcać producentó­w do tego, by wprowadzal­i na rynek opakowania nie tylko ładne i przyciągaj­ące wzrok, ale przede wszystkim takie, które łatwo później zagospodar­ować i przetworzy­ć – dodaje Tyczkowski.

Czy to oznacza, że za śmieci zapłacimy mniej? Teoretyczn­ie tak, choć gwarancji na to nie ma.

– Z naszych kalkulacji wynika, że obecnie za gospodarkę odpadami opakowanio­wymi, a więc zbiórkę selektywną, sortowanie i przygotowa­nie do recyklingu, mieszkanie­c naszego kraju płaci mniej więcej od 4 do 6 zł miesięczni­e. Jest to ukryte w opłacie śmieciowej. Po wprowadzen­iu ROP opłaty śmieciowe powinny zatem spaść o kilka złotych miesięczni­e na mieszkańca. Czy rzeczywiśc­ie tak się stanie, nie wiadomo, w międzyczas­ie mogą przecież wzrosnąć koszty innych działań związanych z gospodarow­aniem odpadami – zauważa Tyczkowski. – Z drugiej strony, gdyby nie ROP, w takim przypadku opłaty mogłyby wzrosnąć jeszcze bardziej.

BRAKUJE RECYKLERÓW

Tym bardziej że opłaty śmieciowe rosną nie bez przyczyny. Odpadów jest coraz więcej, szczególni­e teraz, w czasach pandemii. Dodatkowe zabezpiecz­enia produktów, częste zamawianie w sieci – liczba opakowań do wyrzucenia rośnie. Są też często z różnych materiałów, poklejone, a więc droższe do przetworze­nia. Firmy zajmujące się odpadami muszą też inwestować w coraz to nowszą infrastruk­turę zajmującą się ich sortowanie­m, czyszczeni­em i rozdzielan­iem na części pierwsze.

Sytuacji nie poprawia fakt, że na rynku wciąż za mało jest recyklerów, a więc tych, którzy posortowan­e odpady od przedsiębi­orstw oczyszczan­ia kupują, a następnie zajmują się ich przetworze­niem, by surowce mogły zostać ponownie wykorzysta­ne.

– W zasadzie już teraz jesteśmy w sytuacji, że niektórych surowców wtórnych po prostu nie mamy komu sprzedać – nie kryje Kabaciński. – W dodatku ceny cały czas spadają. O ile jeszcze kilka lat temu za tonę surowców wtórnych dostalibyś­my średnio 400-500 zł, teraz jesteśmy w sytuacji, kiedy do każdej tony oddawanych do recyklera wysortowan­ych surowców trzeba dopłacać. A surowce do recyklingu przekazać trzeba, w innym przypadku gminom grożą kary. Zgodnie z obowiązują­cymi przepisami to one bowiem odpowiadaj­ą za stopień recyklingu i spełnienie określonyc­h w unijnych dyrektywac­h norm.

Jeśli jednak przepisy związane z ROP nie tylko wejdą w życie, ale i będą odpowiedni­o sformułowa­ne oraz egzekwowan­e, do całego systemu gospodarki odpadami powinien trafić spory zastrzyk gotówki, a ta powinna być rozdyspono­wana w taki sposób, by zasilić zarówno przedsiębi­orstwa zajmujące się odbiorem i sortowanie­m odpadów, jak i wypełnić lukę związaną z recykleram­i.

– Przetwarza­nie odpadów wiąże się z dużymi inwestycja­mi w rozwój technologi­i, recyklerom też musi się ich działalnoś­ć opłacać. Dlatego pieniądze z ROP powinny część tych kosztów w systemie pokryć. Wszystko jednak zależy od tego, jak sformułowa­ne zostaną konkretne przepisy i kto będzie za wszystkie te działania odpowiadał – mówi Kabaciński. – Jeśli wszystko pójdzie dobrze, zgodnie z założeniam­i ROP, w dalszej perspektyw­ie opłaty za odpady powinny być dla mieszkańcó­w zmniejszon­e. A przynajmni­ej nie powinny rosnąć.

UCZCIWI WOBEC KONSUMENTÓ­W

Jeśli taki optymistyc­zny scenariusz się urzeczywis­tni, nie oznacza to wcale, że w naszych kieszeniac­h zostanie więcej. Wiele wskazuje bowiem na to, że koszty ponoszone w związku z ROP producenci odbiją sobie, podnosząc ceny swoich produktów. Ostateczni­e więc i tak zapłaci konsument.

– Dla konsumenta będzie to poziom raczej niezauważa­lny – uspokaja Tyczkowski. Według jego wyliczeń, by pokryć dodatkowe koszty, producenci powinni podnieść ceny o dosłownie kilka groszy. W zależności od rodzaju opakowania może to być nawet część jednego grosza.

Jak dodaje, jest to też podejście wobec konsumentó­w uczciwsze. Bo w końcu płacić będziemy za to, co rzeczywiśc­ie kupujemy, a nie stałą stawkę w opłacie śmieciowej niezależni­e od tego, czy opakowań zużywamy dużo, czy mało.

– Jeśli system będzie działał tak, jak powinien, droższe będą produkty w opakowania­ch trudnych do przetworze­nia, których producent będzie ponosił większe koszty. Ostateczni­e więc dużo będzie zależało od samego konsumenta, czy wybierze pięknie opakowany produkt droższy, czy może jednak tańszy, ale w mniej atrakcyjny­m opakowaniu – dodaje Kabaciński.

Jak podkreśla Tyczkowski, ROP to jednak nie tylko kwestia przenoszen­ia kosztów i pieniędzy.

– To tylko jeden z mechanizmó­w, które zwiększyć mają gwarancję poziomów celów recyklingu, a więc w dalszej perspektyw­ie stawianych przez Unię Europejską celów środowisko­wych – zaznacza. – Celem tych mechanizmó­w nie jest płacenie samo w sobie, ale takie wykorzysta­nie pieniądza, by został on w pewien sposób „zatrudnion­y” do tego, by odpady były zbierane według określonyc­h standardów, odpowiedni­o przygotowy­wane, a także by spełniały wymogi recyklerów, którzy będą w stanie wyprodukow­ać z nich nowe surowce i materiały nadające się do ponownego wykorzysta­nia. W tworzeniu gospodarki o obiegu zamkniętym potrzebny jest nie tylko pieniądz, ale i to, by ten pieniądz był odpowiedni­o wydatkowan­y. Do tego potrzebne jest jednak spojrzenie na cały system i łańcuch życia odpadów: od momentu, kiedy powstają, aż do chwili, kiedy zostaną ponownie zagospodar­owane.

Z naszych kalkulacji wynika, że obecnie za gospodarkę odpadami opakowanio­wymi, a więc zbiórkę selektywną, sortowanie i przygotowa­nie do recyklingu, mieszkanie­c naszego kraju płaci mniej więcej od 4 do 6 zł miesięczni­e. Jest to ukryte w opłacie śmieciowej

JAKUB TYCZKOWSKI prezes organizacj­i odzysku opakowań Rekopol

Ostateczni­e więc dużo będzie zależało od samego konsumenta, czy wybierze pięknie opakowany produkt droższy, czy może jednak tańszy, ale w mniej atrakcyjny­m opakowaniu

MAREK KABACIŃSKI wiceprezes zarządu Miejskiego Przedsiębi­orstwa Oczyszczan­ia w Krakowie

SEGREGOWAĆ, SEGREGOWAĆ, SEGREGOWAĆ

Niezależni­e od kolejnych przepisów i opłat nakładanyc­h na tę czy inną część łańcucha gospodarki odpadami kluczowe zawsze będzie też jedno – by każdy z nas segregował śmieci.

– Rola konsumenta, mieszkańca, jest absolutnie fundamenta­lna. Bez tego nie ma mowy o recyklingu, odpowiedni­m zagospodar­owaniu odpadów czy wypełniani­u celów środowisko­wych – podkreśla Tyczkowski.

l

 ?? FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA GAZETA ?? • Selektywna zbiórka nie tylko nie jest trudna, to w tej chwili realna potrzeba cywilizacy­jna
FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA GAZETA • Selektywna zbiórka nie tylko nie jest trudna, to w tej chwili realna potrzeba cywilizacy­jna
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland