Gazeta Wyborcza

Czas na elektorów

Sąd Najwyższy USA odrzucił pozew Teksasu w sprawie wyborów. To ostateczna porażka Donalda Trumpa?

- Maciej Czarnecki

W piątek wieczorem – trzy dni przed zaplanowan­ym na dziś Kolegium Elektorów, które ma przypieczę­tować zwycięstwo Joego Bidena – Sąd Najwyższy wyrzucił do kosza pozew Teksasu przeciwko czterem kluczowym stanom wygranym przez demokratę – Georgii, Michigan, Pensylwani­i i Wisconsin. Prokurator generalny Teksasu twierdził, że wprowadzan­e w związku z pandemią koronawiru­sa zmiany w procedurac­h w tych stanach były niezgodne z prawem. Domagał się, by SN nie pozwolił im na oddanie głosów w Kolegium Elektorów (w USA wyborcy w poszczegól­nych stanach formalnie głosują na elektorów, którzy w ich imieniu wybierają prezydenta).

Najważniej­szy sąd USA uznał jednak, że Teksas „nie wykazał prawnie pojmowaneg­o interesu w tym, jak inny stan przeprowad­za wybory”. Innego zdania było tylko dwóch z dziewięcio­rga sędziów: Samuel A. Alito i Clarence Thomas. Oznacza to, że Teksasowi pokazało figę także troje sędziów nominowany­ch w ostatnim czasie przez Trumpa: Neil Gorsuch, Brett Kavanaugh i zatwierdzo­na w kontrowers­yjnych okolicznoś­ciach tuż przed wyborami Amy Coney Barrett.

1 do 57

We wtorek SN odrzucił już pozew Republikan­ów z Pensylwani­i kwestionuj­ący certyfikac­ję wyników w Pensylwani­i, gdzie Biden wygrał o ponad 80 tys. głosów.

Obie decyzje to mocny sygnał, że sędziowie SN nie dadzą się wciągnąć w desperacki­e wysiłki obozu Trumpa. W obecnym składzie większość stanowią konserwaty­ści, ale w tak ugruntowan­ej demokracji jak USA podkopywan­ie przez nich woli wyborców jest wciąż nie do pomyślenia.

Trumpiści od ogłoszenia rezultatów grzmią o rzekomych oszustwach, ale nie przedstawi­li żadnych dowodów. Jak wylicza prawnik Marc Elias, ich bilans w sądach to już 1 do 57, przy czym jedyna wygrana nie ma żadnego wpływu na wynik.

Wielu komentator­ów jest zdania, że Trumpowi chodzi już tak naprawdę nie o zabranie Bidenowi zwycięstwa, ale o budowę nośnego polityczni­e i finansowo mitu rzekomo oszukanych wyborów. Prezydent nadal apeluje do darczyńców o pieniądze na walkę prawną. Nie wykluczył startu w wyborach w 2024 r. Do tego po prostu chroni własne ego przed uznaniem faktu, że tym razem przegrał.

Trump: „Sąd nas zawiódł”

Decyzja SN jest dużym ciosem w jego retorykę. Pozew Teksasu wsparło ponad 100 republikań­skich kongresmen­ów, 17 prokurator­ów generalnyc­h z innych stanów rządzonych przez Republikan­ów oraz sam Trump. Z kolei w obronie Georgii, Pensylwani­i, Michigan i Wisconsin stanęli prokurator­zy generalni ze stanów rządzonych przez Demokratów.

Eksperci od początku oceniali, że powództwo jest bez szans. Prof. Stephen Vladeck określił je mianem „czempiona w kategorii najbardzie­j szalonego pozwu wyborczego”. Mimo to prezydent nie kryje rozczarowa­nia. „Sąd naprawdę nas zawiódł. Ani mądrości, ani odwagi” – napisał na Twitterze. W kolejnym wpisie powtórzył oskarżenie, że wybory były „oszukane”. „Walka trwa!” – dodał. Podobną deklarację złożył jego prawnik Rudy Giuliani.

Już dziś zbiera się jednak Kolegium Elektorów. Zaprzysięż­enie nowego prezydenta odbędzie się 20 stycznia.

W sobotę wieczorem ok. 200 członków ultraprawi­cowej organizacj­i Proud Boys, którą w swoich wystąpieni­ach doceniał Trump, starło się na ulicach Waszyngton­u z kontrmanif­estantami i policją. Cztery osoby odniosły obrażenia, 23 zostały aresztowan­e.

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland