Kelner chciał srebra
Reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce w konkursie drużynowym na MŚ w lotach narciarskich w Planicy. Zwyciężyli Norwegowie, którzy po pasjonującej walce pokonali w ostatniej kolejce Niemców.
„Brakuje nam czwartego” – takie zdanie w polskich skokach narciarskich było nader często w ostatnich paru latach odpowiednikiem piłkarskiego: „Nie mamy nikogo na lewą obronę”.
Męczył się z tym w ostatnim swoim roku z Polską Stefan Horngacher, ten problem miał w ubiegłym sezonie Michal Doležal. Czech po jego zakończeniu połączył kadrę A z kadrą B, aby wywołać sportowy efekt konwergencji, przyciągnąć rezerwowych bliżej Stocha, Kubackiego i Żyły również w sensie uzyskiwanych wyników na skoczni.
Dlaczego Doležal wybrał Stękałę
Czterech pacjentów na pewno pomyślnie przeszło operację: Klemens Murańka, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek i Andrzej Stękała. W Planicy Doležal postawił na tego ostatniego, wybrał wersję najbardziej romantyczną i najbardziej atrakcyjną fabularnie. Może chciał też mrugnąć zawadiacko w stronę byłego szefa.
Oto bowiem do polskich gwiazd – Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły – czeski szkoleniowiec zawołał skoczka, którego odrzucił bezceremonialnie Stefan Horngacher, jego mentor (Doležal był przez lata asystentem Austriaka w polskiej kadrze). „Zawołał” brzmi nieprecyzyjnie, „wyciągnął z knajpy” – zbyt ryzykownie. Faktem jednak jest, że 25-letni Andrzej Stękała po niezłym sezonie 2015/16, gdy kadrę Polski prowadził jeszcze Łukasz Kruczek, musiał się zatrudnić w jednej z zakopiańskich restauracji, gdyż nowy trener nie widział w nim skoczka wartego uwagi.
Stękała roznosił więc posiłki i napoje – pewnie czasami byłym koleżankom z klasy, które chwilę wcześniej widziały go w telewizji, jak na skoczni w Vikersund w 2016 roku ląduje na 235. metrze – a jak było trzeba, to pomógł też na kuchni. W to, że ma talent do skoków, sam nie za bardzo wierzył. Trenować jednak nie mógł przestać, bo gdy tylko próbował rzucić nartami, od razu interweniował stanowczo ówczesny trener kadry B Maciej Maciusiak, obecnie asystent Doležala. – Jak tylko chciałem przestać skakać, to był telefon i słyszałem: „Ty się nie poddawaj, jest coś w tobie” – referował Stękała portalowi Sport.pl.
– Jestem skoczkiem. Życie zmusiło mnie, by pójść do pracy i zarabiać jako kelner. Ale żadna praca nie hańbi, nie wstydzę się jej – powiedział portalowi Skijumping.pl 25-latek. Wcześniej mówił, że nie zamierza też z niej rezygnować niezależnie od osiąganych wyników. Mówił to jednak przed swoimi skokami w Planicy.
Stękała znakomity w pierwszej serii
W indywidualnym konkursie na mistrzostwach świata w lotach w Planicy Stękała skakał kolejno: 224,5, 215,5, 224,5, i 212 m. W debiucie na tej imprezie zajął 10. miejsce, do ósmego Kamila Stocha stracił 16,1 pkt, czyli ledwie kilkanaście metrów.
W pierwszej serii niedzielnego konkursu drużynowego Stękała lądował na 228. metrze, dwa metry dalej niż Piotr Żyła, 22,5 m dalej niż Stoch i 17 m dalej niż Dawid Kubacki (ostatnia dwójka startowała z niższej belki). Polska zajmowała na półmetku trzecie miejsce, do prowadzących Niemców traciła ponad 55 pkt, do drugich Norwegów – 45. Lepiej od Stękały skoczyło przed przerwą tylko czterech zawodników. Od Żyły – ośmiu, od Kubackiego i Stocha – 14 oraz 15.
Polska próba kontrataku
W drugiej serii Żyła skoczył aż 234 m i stratę do Niemców zredukował po tej kolejce do 21,8 pkt. Stękała dołożył 229 m. Norweg Johann André Forfang zepsuł próbę i Norwegowie wyprzedzali Polaków już tylko o 2,9 pkt. Przewaga Niemców nad naszą reprezentacją przed ostatnimi dwiema kolejkami wynosiła tylko 12,4 pkt.
Stoch uzyskał 224 m, ale Eisenbichler poleciał 12,5 m dalej i przewagę Niemców zwiększył do ponad 20 pkt. Po skoku Johanssona (229,5 m) Norwegowie również odskoczyli naszej ekipie. Na złoto nie było już szans, srebro mógł dać wyjątkowy skok Kubackiego. 30-letni Polak skoczył słabo (209 m), nasza reprezentacja zdobyła brązowy medal, czyli powtórzyła osiągnięcia sprzed dwóch lat z Oberstdorfu.
Lider Pucharu Świata Norweg Halvor Egner Granerud skoczył z niskiej belki aż 234,5 m, Karl Geiger uzyskał 224,5 i Niemcy spadli z pierwszego miejsca.
Indywidualnie najlepszy wynik spośród Polaków uzyskał w niedzielę Piotr Żyła – 7. Stękała był 9., Stoch 11., Kubacki 15.
Do zwycięskich Norwegów Polacy stracili w niedzielę 62,2 pkt, do srebrnych Niemców zabrakło 43 pkt.
l