Z zasłoniętymi oczami
Uczniowie mają zasłaniać oczy apaszką lub dłońmi, za plecami postawić lustro. Jeśli kamera się zatnie – jedynka. Nauczyciele szukają sposobów na ściąganie podczas zdalnego odpytywania.
Uczniowie mają zasłaniać oczy apaszką. Jeśli kamera się zatnie – jedynka. Tak nauczyciele walczą ze ściąganiem podczas zdalnego odpytywania ►
– To zdarzyło się na jednej lekcji religii. Córka odpowiadała z zaległego tematu – tajemnic różańca. Musiała stanąć przed kamerą i zasłonić oczy, żeby nie ściągać. Dla mnie to było nie do pomyślenia. Moje interwencje nie pomogły. Musiałam wyjść z pokoju, bo jak stwierdziła katechetka, mogłabym podpowiadać. Córka była zdziwiona, bała się, że dostanie jedynkę, więc odpowiadała z zamkniętymi oczami – opowiada pani Maria z Lęborka.
Takich historii jest więcej. W jednej z podstawówek w Olsztynie dzieci, które podczas odpowiadania nie miały apaszki, mogły zasłaniać oczy rękami. Z kolei we wrocławskiej podstawówce oprócz zamknięcia oczu miały też podpierać głowę rękami.
– Jedna ze znajomych opowiedziała córce o tych apaszkach, zdziwiona, że ktoś na to wpadł. A jej córka na to: mamo, a myślisz, że po co wisi ten szaliczek w moim pokoju? To na angielski. Dziecko nie powiedziało o tym wcześniej, bo uważało to za normalne – opowiada Robert Strzała, polonista z Dąbrowy Górniczej, aktywista ze stowarzyszenia Dopamina Lab.
Gromy spadną na wszystkich nauczycieli
O tym, że wymóg zakrywania oczu dzieciom przy odpytywaniu godzi w ich godność, Strzała napisał na stronie stowarzyszenia na Facebooku. I posypały się kolejne takie zgłoszenia. – Słyszeliśmy o takich praktykach, ale nie wiedzieliśmy, że to częste zjawisko. Ale to nie jest jakiś ewenement, niestety – mówi polonista.
– Jestem już przytłoczona informacjami o tym, jak się traktuje uczniów – wyznaje dr Marzena Żylińska, założycielka ruchu Budząca się Szkoła. Ona też dostaje informacje o zasłanianiu oczu. – Z jednej strony piszą do mnie rodzice, którzy pytają, czy to zgodne z prawem. Z drugiej – oburzeni nauczyciele, że ich koledzy stosują takie praktyki, a gromy spadną na całą grupę zawodową.
– To nie tylko apaszki – potwierdza Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów. – Uczniowie opowiadają, że mają patrzeć prosto w obiektyw, stawiać lustro za plecami, pochylić głowę albo nie pochylać głowy. Jeśli kamera się zatnie, również z przyczyn technicznych – jedynka – wylicza. – To poniżające, przedmiotowe traktowanie. Nauczyciele muszą zrozumieć, że nie da się w zdalnej edukacji stosować tych samych metod co w nauce stacjonarnej. Można pomyśleć raczej o esejach, projektach grupowych, a nie ustawiać uczniów na baczność – uważa.