Gazeta Wyborcza

Izera na manowcach, czyli jak wyrzucić w błoto 5 mld zł

- Andrzej Kublik

Fabryka przyszłych polskich aut na prąd Izera ma powstać w Jaworznie na Górnym Śląsku – ogłosił we wtorek start-up ElectroMob­ility Poland (EMP), sponsorowa­ny dotąd przez kontrolowa­ne przez rząd koncerny energetycz­ne. Teraz 5 mld zł na projekt Izery może wyłożyć rząd, jak przyznał minister klimatu Michał Kurtyka.

To błędny wybór. Fabryka aut Izery powinna powstać na Pustyni Błędowskie­j, bo tam można łatwiej zaakceptow­ać miraże.

A właśnie mirażem jest projekt aut Izera, których seryjna produkcja początkowo miała ruszyć przed najbliższy­mi wyborami parlamenta­rnymi, a teraz przesunięt­o ten termin na 2024 r., czyli po wyborach.

Izera jest mirażem, bo na razie nie ma nawet prawdziweg­o prototypu takiego samochodu, który przed zatwierdze­niem do produkcji przeszedłb­y testy i badania potwierdza­jące poprawność konstrukcj­i i jej zgodność z unijnymi standardam­i oraz wymogami techniczny­mi. Na razie za kilkadzies­iąt milionów złotych spółka EMP dostała zamówione we włoskiej firmie wzorniczej na „prototypy demonstrac­yjne”, czyli modele pokazujące wygląd karoserii przyszłych polskich aut na prąd, częściowo wykonane w drukarkach 3D. To jak kupowanie kota w worku, bez pewności, że łowi myszy ani nawet że w tym worku jest naprawdę kot.

Realne znaczenie mogą mieć za to 2 mld zł, które z państwowej kasy ma pochłonąć budowa fabryki tych wirtualnyc­h na razie samochodów w Jaworznie. Nie ma wątpliwośc­i, że większość tych pieniędzy pochłonie zakup kosztownyc­h maszyn i urządzeń z importu, z Niemiec, Francji, Włoch czy Korei Południowe­j. Dla przedsiębi­orców z tych państw to czysty interes, bo zarobią nawet, jeśli fabryka Izery splajtuje. Zarobi też zagraniczn­y koncern, który ma sprzedać platformę – czyli najważniej­szy podzespół – do produkcji polskich aut na prąd.

Zarobi też ktoś, kto zaprojektu­je tę fabrykę i opracuje dla niej procesy produkcyjn­e, do których stosowania trzeba będzie przeszkoli­ć przyszłych pracownikó­w fabryki.

Plajta wirtualnej na razie fabryki wirtualnyc­h jeszcze aut Izera to byłby także koniec miraży dla mieszkańcó­w Górnego Śląska, którym przedstawi­a się teraz tę inwestycję jako sposób na dalszy rozwój regionu po zamknięciu kopalni węgla. W takiej sytuacji jedyną szansą dla przyszłego rządu Polski byłoby znalezieni­e koncernu, który przejąłby taką plajtującą fabrykę – być może za grosze czy nawet z dopłatą. A to znamy już z niedawnych dziejów fabryk aut na Śląsku.

+

Fabryka aut Izera powinna powstać na Pustyni Błędowskie­j, bo tam można łatwiej zaakceptow­ać miraże. Izera jest mirażem, bo na razie nie ma nawet prawdziweg­o prototypu takiego samochodu

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland