Na linii Iran – Zachód powiało chłodem
Jeśli Joe Biden wróci do porozumienia nuklearnego, Iran ponownie będzie go przestrzegał – zapewnia prezydent Rouhani. Ale na razie relacje z Zachodem uległy pogorszeniu.
Iran zacznie przestrzegać zapisów porozumienia nuklearnego w ciągu godziny od ponownego przystąpienia do niego USA – oznajmił prezydent Hasan Rouhani. Chodzi o układ z 2015 r., w ramach którego Teheran zrzekł się możliwości wyprodukowania bomby atomowej – zarówno z użyciem plutonu, jak i wysoko wzbogaconego uranu. W zamian Amerykanie, Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi, Rosjanie i Chińczycy zgodzili się na zniesienie dławiących gospodarkę sankcji.
Porozumienie rozmontował dwa lata temu Donald Trump, który wycofał z niego USA, choć eksperci przekonywali, że zrobił źle, bo układ zmniejszył zagrożenie nuklearne. Irańczycy wzorowo trzymali się jego ustaleń – przerobili reaktor na ciężką wodę tak, by nie dało się w nim produkować plutonowego ładunku bomby. Ograniczyli też liczbę wirówek do wzbogacania uranu, przestali go wzbogacać powyżej poziomu paliwa jądrowego do elektrowni, a ten, który wzbogacili wcześniej, w większości wywieźli z kraju.
Nawet kiedy Trump wyszedł z układu, licząc, że w ten sposób zmusi Irańczyków, by porzucili program nuklearny, również pokojowy, przestali produkować pociski balistyczne dalekiego zasięgu i angażować się w regionalne konflikty, jeszcze przez rok ajatollahowie stosowali się do międzynarodowych ustaleń. Dopiero w 2019 r. zaczęli mocniej wzbogacać uran i gromadzić jego większe zapasy. W efekcie – jak wynika z ustaleń Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej – dziś Teheran ma 12 razy więcej lekko wzbogaconego uranu, niż pozwalał układ – 2,4 tys. kg zamiast nieco ponad 200 kg.
Rouhani deklaruje, że jest gotów w każdej chwili wrócić do porozumienia, bo sankcje rujnują gospodarkę i utrudniają walkę z pandemią. Podkreśla jednak, że nie zamierza dyskutować o zmianach w porozumieniu, w tym – ograniczeniu produkcji pocisków balistycznych. Biden zaś sugerował wcześniej, że owszem, zamierza reaktywować układ, ale chce też nakłonić Irańczyków do większych ustępstw.
Jak przypomina „Guardian”, dziś spotyka się komisja, w której zasiadają obecni sygnatariusze układu. To okazja, by Irańczycy, Francuzi, Niemcy i Brytyjczycy porozmawiali o możliwościach reaktywowania porozumienia po zmianie administracji USA.
Łatwo nie będzie, bo na linii Teheran – Waszyngton w tym tygodniu znowu powiało chłodem. Amerykanie po raz pierwszy wprost obwinili Irańczyków o udział w porwaniu byłego agenta FBI Roberta Levinsona, który zniknął kilkanaście lat temu na irańskiej wyspie Kisz. Za karę Waszyngton nałożył wczoraj sankcje na dwóch irańskich oficerów wywiadu podejrzewanych o udział w porwaniu. Ponadto w ostatni weekend Irańczycy – mimo licznych międzynarodowych protestów – powiesili skazanego na śmierć dziennikarza Ruhollaha Zama, bo krytykował reżim i pomagał organizować antyrządowe protesty. W efekcie czterech przedstawicieli krajów UE odwołało swój udział w irańsko-europejskiej konferencji dotyczącej partnerstwa ekonomicznego.
Rouhani odniósł się też do kwestii egzekucji: „Owszem, kraje europejskie mają prawo komentować tę sytuację, jednak pamiętajmy, że Zam został powieszony po prawomocnym wyroku niezależnego sądu”. I dodał, że „nie sądzi, by to wydarzenie mogło zaszkodzić stosunkom Iranu z Europą”.
Egzekucję zdecydowanie potępił też Jake Sullivan, który będzie doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji Bidena. A Pompeo nazwał ją „niesprawiedliwą i barbarzyńską”. „Zam obnażał brutalność i korupcję irańskiego reżimu, który w czasie trwających ponad cztery dekady rządów terroru zabił albo zaaresztował ponad 860 dziennikarzy” – napisał na Twitterze.
Iran jest gotów w każdej chwili wrócić do porozumienia nuklearnego, by pozbyć się sankcji rujnujących gospodarkę i utrudniających walkę z pandemią