Śledczy znów polegli na Giertychu
Kolejna porażka prokuratury ścigającej Romana Giertycha. Sąd każe zwrócić komputery i dokumenty zabrane z jego kancelarii.
Kancelarię adwokacką Giertycha i jego dom przeszukano w październiku. Akcję koordynowało wrocławskie CBA. To wtedy skonfiskowano przedmioty należące do Giertycha.
– Sąd w Poznaniu uwzględnił zażalenie na przeszukanie mojej kancelarii i nakazał natychmiastowy zwrot wszystkich komputerów i dokumentów – poinformował na swoim Twitterze Giertych. Jednocześnie zapowiada: – Czekamy jeszcze na przyszłoroczną pewnie decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie dotyczącą dokumentów objętych tajemnicą adwokacką zabranych z domu.
Giertych przypomina też, że w tej drugiej sprawie decyzję miał podejmować 3 grudnia sędzia Igor Tuleya, ale został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną SN.
To kolejna z serii porażek prokuratury. Jej zdaniem były wicepremier uczestniczył w wyprowadzeniu ponad 92 mln zł z firmy deweloperskiej Polnord. Jego zatrzymanie miało być akcją pokazową, bo Giertych nie szczędzi krytyki obecnej władzy. Jest też adwokatem wielu polityków związanych z PO. Zarzuty odczytano mu w szpitalu, gdy nie był tego świadomy (podczas zatrzymania stracił przytomność).
Prokuratura zakazała mu wykonywania zawodu adwokata. Nakazała wpłacić 5 mln zł poręczenia majątkowego. Na początku grudnia poznański sąd uchylił decyzję prokuratury. Stwierdził, że Giertych nie jest podejrzanym w śledztwie, bo nie doszło do skutecznego postawienia mu zarzutów – nie można ich odczytywać osobie nieprzytomnej. Zdaniem sądu takie działanie jest bezprawne i nieetyczne. A dowody nie wskazują na to, że były wicepremier popełnił przestępstwo.
l