Tomasz Piątek wygrał z wydawcą „Wprost”
Stwierdzenie, że publikacja nagrań afery podsłuchowej przez „Wprost” i „Do Rzeczy” służyła Rosji, stanowi ocenę, do której Tomasz Piątek i każdy obywatel ma prawo – orzekł Sąd Rejonowy w Warszawie.
Wyrok (w pierwszej instancji) zapadł 18 grudnia. Michał Lisiecki, wydawca tygodników „Wprost” i „Do Rzeczy”, pozwał Tomasza Piątka za książkę „Morawiecki i jego tajemnice”. Chodziło o znajdujące się tam informacje na temat afery, która w 2015 r. pomogła PiS zdobyć władzę. Podsłuchane w warszawskich restauracjach rozmowy polityków i urzędników rządu PO-PSL jako pierwszy publikował „Wprost”, a potem „Do Rzeczy”.
W swojej książce Piątek dowodzi, że za podsłuchami stała Rosja i jej służby, zaś Marek Falenta – skazany za zlecanie i rozpowszechnianie nagrań – był tylko figurantem uzależnionym od rosyjskich dostawców węgla.
Piątek wskazał m.in., że wydające oba tygodniki spółka PMPG Polskie Media SA pierwotnie nazywała się Arksteel SA i należała do Wschodnioukraińskiego Związku Przemysłowego Donbasu, po czym została przejęta przez Lisieckiego, który uczynił ją podstawą swego imperium medialnego. Lisiecki w pozwie stwierdził, że to nieprawda. Wydawca „Wprost” zaprzeczył też swoim związkom z jednym z kremlowskich oligarchów. Lisiecki poczuł się też urażony stwierdzeniami, że afera podsłuchowa wywołana przez jego media służyła interesom Rosji, a obecnie na łamach należących do niego tygodników pojawiają się treści, które pokrywają się z putinowską propagandą zwalczającą Unię Europejską.
Po przeanalizowaniu materiałów przedstawionych na rozprawie przez Tomasza Piątka sąd uznał, że w książce zostały przedstawione fakty mające oparcie w dokumentach. Piątek przedstawił też skany z serwisu Wprost.pl (portal związany z tygodnikiem „Wprost” i wydawany przez PMPG Polskie Media SA) zawierające artykuły, których jedynym źródłem był serwis Russia Today – propagandowy organ
Kremla. Jako argument na antyeuropejski kurs mediów PMPG Piątek przytoczył artykuł wstępny opublikowany w tygodniku „Do Rzeczy” w listopadzie 2020 r., który zachęcał, by nie bać się rozmów o wyjściu Polski z Unii.
Na rozprawie zeznawali m.in. siedzący w więzieniu Marek Falenta i byli dziennikarze „Wprost”. Zaprzeczali, by publikacje i cała akcja podsłuchowa były inspirowane przez Rosję, jednak sąd stwierdził, że autor książki miał prawo do takich twierdzeń.
Nie wiadomo, czy wydawca „Wprost” odwoła się od wyroku.
Sąd uznał, że w książce Tomasza Piątka zostały przedstawione fakty mające oparcie w dokumentach