Bez aresztu dla Czarneckiego
Warszawski sąd okręgowy orzekł, że Leszek Czarnecki nie może być uznany za organizatora sprzedaży obligacji spółki GetBack przez Idea Bank. Zeznania świadków sąd ocenił jako „domniemania” i „przypuszczenia”.
8 kwietnia sąd odrzucił zażalenie prokuratury na odmowę aresztu i wydania listu gończego za Czarneckim, właścicielem Getin Banku, a do 31 grudnia 2020 r. również Idea Banku. Było to już drugie podejście śledczych do zatrzymania bankiera. Czwartkowa decyzja sądu jest ostateczna.
Poznaliśmy szczegóły stanowiska sądu. Dla zarzutów sformułowanych przez prokuraturę uzasadnienie orzeczenia jest miażdżące. „Materiały przedstawione przez oskarżyciela publicznego we wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania nie dają podstaw do przypisania Leszkowi Czarneckiemu roli organizatora procederu opisanego w stawianym mu zarzucie” – czytamy w uzasadnieniu. I dalej: „Sama treść zarzutu nie pozwala uznać, by Leszek Czarnecki miał być organizatorem opisanego procederu (...) miał na niego wyrazić zgodę lub akceptować”.
Ziobro oskarża Czarneckiego
Przypomnijmy: afera spółki GetBack wybuchła w maju 2018 r. Niemal z dnia na dzień okazało się, że wychwalana przez rządowe media i państwowe instytucje spółka windykacyjna jest piramidą finansową. Wstrzymano obrót sprzedanymi przez nią obligacjami o wartości 3 mld zł. Poszkodowanych jest prawie 10 tys. osób, które do dziś nie odzyskały pieniędzy.
Sprawa GetBacku to największa afera finansowa rządów PiS. Władza odżegnuje się od jakiejkolwiek odpowiedzialności za brak nadzoru czy wspieranie spółki. Od 2018 r. w śledztwie zatrzymano kilkadziesiąt osób z GetBacku oraz instytucji sprzedających jego obligacje. Wśród nich był też Idea Bank. Część podejrzanych czeka już na proces. Wśród zatrzymanych jest grupa byłych szefów Idea Banku, który oferował klientom trefne obligacje.
Ale do września 2020 r. prokuratura nie włączała w aferę Leszka Czarneckiego. Jego nazwisko padło 20 września 2020 r. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, ogłosił, że Czarnecki jest jednym z organizatorów procederu. Dla bankiera domagał się aresztu i ścigania międzynarodowym listem gończym. Stwierdził też, że Czarnecki uciekł z kraju i ukrywa się za granicą.
Prokuratura zarzuca Czarneckiemu „niekorzystne rozporządzenie mieniem 961 osób na kwotę 201 mln 610 tys. zł” oraz „narażenie Idea Banku na odpowiedzialność odszkodowawczą na kwotę 192 mln 728 tys. 250 zł i karę 80 mln zł”. Zdaniem prokuratury jest „bardzo wysokie prawdopodobieństwo”, że Czarnecki jest winny i że zostanie wobec niego „orzeczona surowa kara”.
Sprawa ma szerszy kontekst polityczny. Czarnecki w 2018 r. ujawnił aferę korupcyjną w Komisji Nadzoru Finansowego. Oskarżenia o udział w aferze GetBacku pomagają podważyć jego wiarygodność i odwrócić uwagę od odpowiedzialności instytucji państwa. Główny obrońca bankiera mec. Roman Giertych należy do najostrzejszych krytyków PiS. Z kolei wystąpienie Ziobry zbiegło się z kryzysem koalicyjnym w rządzie Zjednoczonej Prawicy, a minister na konferencji prezentował się jako „niezłomny szeryf”.
Parę tygodni później prokuratura dokonała nieudanej próby zatrzymania Giertycha tuż przed pierwszą rozprawą o areszt dla Czarneckiego. A 31 grudnia 2020 r. państwo (decyzją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego) odebrało Czarneckiemu Idea Bank, przekazując go w zarząd Pekao SA.
Przypuszczenia i domniemania
Jednak wbrew twierdzeniom prokuratury sąd bardzo krytycznie ocenił materiał zebrany przeciwko bankierowi, który według śledczych ma odpowiadać za zorganizowanie sprzedaży obligacji spółki GetBack przez Idea Bank. „Zorganizowanie z założenia nie może sprowadzać się do wyrażenia zgody bądź akceptacji, nawet jeżeli brak tej zgody uniemożliwiałby daną działalność” – czytamy w uzasadnieniu. Następnie sąd analizuje w nim słownikową definicję pojęć „zorganizować” i „akceptować”. Sąd ocenił też obciążające bankiera zeznania i stwierdził, że „zeznania współpodejrzanych i świadków sprowadzają się do przypuszczeń i domniemań czy też wyrażania własnych wewnętrznych przekonań”. Na dodatek w sprawie „istnieją też dowody osobowe” (czyli zeznania świadków), „wg których Leszek Czarnecki nie miał świadomości zaangażowania Idea Banku w proces dystrybucji obligacji GetBack”.
Sąd zwraca też uwagę, że dla Idea Banku dochód ze sprzedaży obligacji GetBacku to w 2016 r. blisko 1 proc., a w 2017 r. – 3-4 proc. całości dochodów.
Daty mają znaczenie
W sprawie roli Idea Banku i samego Czarneckiego w aferze GetBacku ważne są daty. Do niedawna w oficjalnych komunikatach prokuratura podawała, że chodzi o okres, gdy bank nie miał zgody KNF na sprzedaż obligacji. Było tak między sierpniem 2016 r. a wiosną 2017 r. Teraz okazuje się, że Czarnecki ma zarzuty za cały czas działalności spółki aż do jej upadku w kwietniu 2018 r. Tymczasem sąd uważa, że „wiedzę o sprzedawaniu przez pracowników Idea Bank obligacji GetBack, Czarnecki mógł powziąć najwcześniej w maju 2017 r.”.
Tym samym upada argument, że Czarnecki akceptował sprzedaż obligacji w czasie, gdy nie było jeszcze na to zgody KNF. Wiosną i latem 2017 r. GetBack nie tylko miał tę zgodę, ale też był spółką wychwalaną przez prorządowe media oraz instytucje państwa. Wtedy właśnie GetBack sponsorował imprezy „Gazety Polskiej” i tygodnika „Sieci”, gdzie nagrody dostawali premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Mimo to Czarnecki był przeciwny sprzedaży obligacji przez bank. Według sądu do takich wniosków prowadzi ocena dokumentacji – maili wymienianych pomiędzy pracownikami i zeznań świadków, tych samych, którzy organizowali proceder i którzy dziś obciążają Czarneckiego. Wśród dowodów jest m.in. polecenie Czarneckiego, by zaprzestać obrotu obligacjami GetBacku.
Czy Czarnecki się ukrywa
Jednym z głównych argumentów prokuratury za tym, by aresztować Czarneckiego, jest „obawa utrudniania postępowania, matactwa i ucieczki”. W odpowiedzi na to sąd zwrócił uwagę, że przed zastosowaniem wniosku o areszt Leszek Czarnecki „nie został nawet raz wezwany celem stawienia się na przesłuchanie”. Prokurator wydał też „zarządzenie o poszukiwaniu [Czarneckiego] celem ustalenia miejsca jego pobytu”, chociaż w materiałach śledztwa znajduje się dokładny adres we Francji, gdzie przebywa Czarnecki. Zdaniem sądu Czarnecki nie ukrywa się, a prokuraturze przekazał swój adres prywatny, adres swojej spółki i adres kancelarii adwokackiej do korespondencji. Dlatego „twierdzenie o braku możliwości przeprowadzenia czynności [czyli przesłuchania Czarneckiego] należy uznać co najmniej za przedwczesne”.
Nie ma też – zdaniem sądu – „realnej obawy” utrudniania przez Czarneckiego postępowania ani ucieczki. W uzasadnieniu sąd przypomina, że to po zawiadomieniu o przestępstwie złożonym latem 2018 r. przez Czarneckiego prokuratura wszczęła śledztwo i zatrzymała podejrzanych szefów Idea Banku, którzy dziś obciążają Czarneckiego, a których on zwolnił z pracy właśnie za sprzedaż obligacji GetBacku.
Sprawa ma szerszy kontekst polityczny. Czarnecki w 2018 r. ujawnił aferę korupcyjną w Komisji Nadzoru Finansowego. Oskarżenia o udział w aferze GetBacku pomagają podważyć jego wiarygodność i odwrócić uwagę od odpowiedzialności instytucji państwa
Co robiło państwo?
W ostatniej części uzasadnienia sąd przypomina, jak istotną rolę w sprawie braku kontroli nad działaniami GetBacku odegrały organy państwa odpowiedzialne za to, by w porę ostrzegać klientów przed zagrożeniem. Sąd przywołuje raport NIK. Izba, badając w 2019 r. nadzór nad GetBackiem, zarzuciła Komisji Nadzoru Finansowego i Giełdzie Papierów Wartościowych bezczynność i „niezasadne wyrażenie zgody na kolejne emisje obligacji”.
Sąd pisze też, że według zeznań jednego ze świadków „wysoko postawieni urzędnicy KNF współpracowali ze spółką MIA”, która zajmowała się sprzedażą tych obligacji. To nowy wątek, który dopiero wymaga wyjaśnienia.
Na orzeczenie odrzucające wniosek o aresztowanie Prokuratura Krajowa zareagowała nerwowo. W komunikacie na jej stronie stanowisko sądu jest określone jako „błędne” i „będące przejawem łagodnego traktowania podejrzanego”. W komunikacie prokuratura niezgodnie z prawdą podaje też, że „decyzja o braku aresztu zapadła, pomimo że sądy obu instancji uznały, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa zarzucanego Leszkowi Czarneckiemu”. W uzasadnieniu sądu kilka razy pojawiają się całkowicie przeciwne stwierdzenia.
l