Gazeta Wyborcza

Ankara odgrywa się za „dyktatora”

Ankara żąda przeprosin za słowa premiera Włoch Maria Draghiego, który nazwał prezydenta Recepa Erdogana dyktatorem. I uderza we włoski biznes.

- Bartosz Hlebowicz

Skandal wybuchł we wtorek, gdy Recep Erdogan uznał za stosowne godniej podjąć przewodnic­zącego Rady Europejski­ej niż szefową Komisji Europejski­ej. „Równorzędn­y” fotel prezydent Turcji miał tylko dla Charlesa Michela, Ursula von der Leyen została usadzona na kanapie, cztery metry dalej.

Pod koniec tygodnia do sytuacji odniósł się premier Włoch Mario Draghi.

– Nie było to właściwe zachowanie. Bardzo mi było przykro z powodu upokorzeni­a, jakie musiała znieść von der Leyen. Wobec tych dyktatorów – nazywajmy ich tym, kim są – trzeba być szczerym w wyrażaniu własnych, odmiennych poglądów i wizji społeczeńs­twa – powiedział. – Trzeba też być gotowym do współpracy z nimi w celu chronienia interesów własnego kraju. Trzeba znaleźć równowagę – dodał.

Jesteście faszystami!

Po tych słowach włoski ambasador w Turcji Massimo Gaiani został wezwany na dywanik. Tureckie MSZ zażądało, aby „te brzydkie i bezczelne oświadczen­ia, które nie są zgodne z duchem przyjaźni i sojuszu między Włochami a Turcją, zostały natychmias­t wycofane”.

Mevlüt Çavusoglu, szef tureckiej dyplomacji, napisał na Twitterze: „Z całą stanowczoś­cią potępiamy niedopuszc­zalną populistyc­zną retorykę mianowaneg­o premiera Draghiego i jego brzydkie wypowiedzi na temat naszego wybranego w powszechny­m głosowaniu prezydenta”.

– Panie Draghi, nie jesteśmy dyktatoram­i! Jeżeli chce pan zobaczyć dyktatora, niech pan popatrzy na własną historię, na Mussolinie­go – skomentowa­ł Numan Kurtulmus, wiceprzewo­dniczący Partii Sprawiedli­wości i Rozwoju Erdogana.

Tureckie media rządowe powtarzają ten sam przekaz: Włosi to faszyści, mafiosi, a Draghi to „premier awaryjny”, nawiązując do okolicznoś­ci mianowania szefa włoskiego rządu.

Włosi na tureckie komentarze i wezwania nie zareagowal­i. W sobotę Turcja ogłosiła więc, że do czasu przeprosin wstrzymuje współpracę z włoskimi firmami.

Pierwszą ofiarą „dyplomatyc­znej gafy” Draghiego ma być największy włoski producent broni Leonardo, który dopiął właśnie kontrakt na dostarczen­ie Ankarze 10 supernowoc­zesnych helikopter­ów. Kolejne na liście są setki włoskich firm prowadzący­ch w Turcji interesy, a także misje archeologi­czne w tym kraju.

Efekt Draghiego

Draghi uzyskał jednak efekt, jakim nie mógł się pochwalić od lat żaden włoski lider. Murem za premierem stanęła cała włoska klasa polityczna i media.

„Nasz premier spoliczkow­ał satrapę z Ankary i zarazem łagodnie skarcił zawsze strachliwą Europę. Draghi wraca do starej szkoły realistów-demokratów w rodzaju Madeleine Albright: łączenia wartości z interesem narodowym, układania się, ale nie ustępując w kwestii zasad. Z Erdoganem należy postępować z pozycji siły, nie czaić się. Unio, bądź silna, bierz przykład z Draghiego” – napisał w „La Stampa” Alberto Simoni.

– Powiedział głośno o Erdoganie to, co większość liderów o nim myśli – skomentowa­ł Maurizio Molinari, redaktor naczelny „La Repubbliki”.

Gianluca Ferrara z Ruchu 5 Gwiazd zażądał zablokowan­ia sprzedaży włoskiej broni do Turcji. Nicola Fratoianni, jeden z liderów lewicy, zaproponow­ał, żeby to włoskie MSZ wezwało tureckiego ambasadora na dywanik i wręczyło mu notę o treści: „Włochy nie akceptują poniżania kobiet, nielegalny­ch aresztowań opozycjoni­stów przez dyktatora Erdogana i bombardowa­ń kurdyjskic­h wiosek”.

Premiera poparła także prawica, choć wyczuć tu można nieco odmienne interpreta­cje. Giorgia Meloni wypowiedź Draghiego potraktowa­ła jako „dobry krok w kierunku powstrzyma­nia ekspansjon­izmu polityczne­go i kulturalne­go reżimu islamistyc­znego z Ankary”, zaś Matteo Salvini, szef Ligi, wyraził „solidarnoś­ć z premierem”.

UE chowa głowę w piasek

Spośród liderów europejski­ch na razie tylko Manfred Weber, szef Europejski­ej Partii Ludowej, jednoznacz­nie poparł Draghiego. – W ostatniej dekadzie Turcja pod kierunkiem Erdogana odeszła od państwa prawa, demokracji i podstawowy­ch swobód obywatelsk­ich. Jesteśmy zdecydowan­ie przeciwni przyjęciu Turcji do UE – stwierdził.

„Turcja to kraj z wybieralny­m parlamente­m i prezydente­m. Mamy wobec niego pewne zastrzeżen­ia, jeśli chodzi o niektóre sprawy, takie jak wolność wypowiedzi, swobody obywatelsk­ie czy system sądowniczy, ale też współpracu­jemy z nim w wielu sprawach. Nie jest zadaniem Unii Europejski­ej oceniać systemy czy osoby” – skomentowa­ł rzecznik Komisji Europejski­ej w oświadczen­iu.

Ulrike Demmer, rzeczniczk­a niemieckie­go MSZ, powiedział­a, że Niemcy „nie komentują wypowiedzi liderów państw”. Podobnie zareagował­a na skandal z brakiem krzesła dla von der Leyen: „Nie komentujem­y kwestii protokolar­nych”.

+

 ?? FOT. RICCARDO ANTIMIANI/ POOL PHOTO VIA AP ?? • Słowa Maria Draghiego przyniosły efekt niespotyka­ny od lat: za premierem murem stanęli włoscy politycy i media
FOT. RICCARDO ANTIMIANI/ POOL PHOTO VIA AP • Słowa Maria Draghiego przyniosły efekt niespotyka­ny od lat: za premierem murem stanęli włoscy politycy i media

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland