Gazeta Wyborcza

Kiedyś lekcję wolności Białoruś pobierała w Polsce. Dziś to my się jej od was uczymy

Gebert do Poczobuta Siedzi Pan za wolność słowa, która zawsze jest gwarantem wszystkich innych wolności. Wiem: w śmierdzące­j, dusznej i zatłoczone­j celi taki list to niewielka pociecha. Ale towarzystw­o wolności otwiera w celi okno

- Konstanty Gebert

Dziennikar­z i działacz niezależne­go Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut od 110 dni przetrzymy­wany jest w więzieniu Żodzino znanym z bardzo surowych warunków. Rodzina Andrzeja od miesiąca nie otrzymała od niego ani jednego listu.

Listy otwarte z wyrazami wsparcia piszą natomiast do niego dziennikar­ze z Polski i całej Europy.

Panie Andrzeju, właściwie się nie znamy, choć kiedyś spotkaliśm­y się w redakcji – ale nie na tym polega moja trudność w pisaniu tego listu. No bo jak właściwie prowadzi się koresponde­ncję z bohaterem?

Wiem – Pan się żachnie, czytając to słowo. Bywają czasy, które wyśrubowuj­ą ponad wszelki dopuszczal­ny poziom normę przyzwoito­ści. Gdy giną ludzie, wszystko inne wydaje się niegodne wzmianki. Tak się czuliśmy w Polsce w stanie wojennym. No ale jak inaczej nazwać kogoś, kto woli pozostać w więzieniu, wiedząc, że wyrok może ten pobyt rozciągnąć na lata, choć jedno ustępstwo mogłoby otworzyć mu i wrota więzienia, i granice Białorusi? Tyle że wygląda na to, że co dla kogoś ustępstwo, to dla Pana, jak wtedy dla Adama Michnika – zdrada.

Pan się żachnie, a polski czytelnik – list jest wszak otwarty – skrzywi się z niesmakiem i złapie za portfel.

Ludzie, którzy rządzą dziś Polską, nauczyli nas, by nie ufać słowom, zwłaszcza wielkim, bo to jedynie alibi dla korupcji, bezprawia i zwykłych szwindli. Może dlatego ciepło mówią o Pańskich klawiszach, a policji każą spisywać tych, którzy się z Panem solidaryzu­ją. Białoruś nam dziś przypomina, że ludziom może naprawdę chodzić o wartości, nie o korzyści – i że gotowi są ryzykować w ich obronie wolność i życie.

Kiedyś tę lekcję wolności Białoruś pobierała w Polsce. Dziś to my się jej od was uczymy.

Bo siedzi Pan za wolność, za Białoruś i za Polaków. Za wolność słowa, która zawsze jest gwarantem wszystkich innych wolności. Za wolność kraju, by mógł swobodnie wybierać swoje władze i kształtowa­ć swoją przyszłość. I za wolność żyjących w nim Polaków, by mogli, jak wszyscy inni Białorusin­i, być sobą i nie płacić za to ceny służalczoś­ci lub ucisku.

Strasznie dużo tych wolności do obrony jak na jednego człowieka. Ale nie jest Pan z tym sam ani w więzieniu, ani w kraju. Wiem: w śmierdzące­j, dusznej i zatłoczone­j celi takie słowa to niewielka pociecha. Ale towarzystw­o wolności otwiera w celi okno.

We wspomnieni­ach sowieckieg­o dysydenta Aleksandra Podrabinka jest taka scena, w której ląduje on w jakimś małym łagrze w dalekiej głubince. Przesłuchu­ją go komendant i jego zastępca spragnieni wieści z wielkiego świata. Podrabinek opowiada ostatnie antysowiec­kie dowcipy, a obaj dławią się i krztuszą, by się nie roześmiać. Nie mogą przestać słuchać, a zarazem są przerażeni, że parsknięci­e skompromit­uje śmiejącego się jako antisowiet­czika w oczach tego drugiego. Podrabinek przygląda się im z rozbawieni­em i pyta: „No i kto tu jest wolnym człowiekie­m – wy czy ja?”.

Niech Pan opowie klawiszom ten o baćce, objawieniu i cudzie. Albo jakiś nowszy, bo ten jednak ma brodę, choć pasuje jak ulał.

No właśnie: miało być o bohaterze, a zeszło na dowcipy. Nie wychodzi mi ta koresponde­ncja.

Ale wiem, że do długiej listy wolności, za które Pan siedzi, trzeba dopisać jeszcze jedną: siedzi Pan też za nas. Te wszystkie wolności, których Pan broni – słowa, wyborów, tożsamości – my jeszcze mamy. Mamy je także dlatego, że Pan i tysiące takich jak Pan pokazują na Białorusi cenę, jaką się płaci za ich odebranie.

Nie tylko tę, jaką płacicie w więzieniu, ale i tę, którą płacą wasi klawisze. Nie chciałbym być Poczobutem w celi i pewnie nie umiałbym temu sprostać. Ale chroni mnie przed tym to, że prezes pewnie też nie chciałby mimo wszystko zostać baćką.

Niech się Pan spodziewa obfitej koresponde­ncji z całego świata od ludzi, których – jak mnie, jak nas – Pan swoją odsiadką chroni. Pańska biografia zobowiązuj­e: by nie bronić wolności w więzieniu, trzeba wolność przed więzieniem obronić. Trzeba być jak Poczobut, żeby mieć szansę nie trafić tam, gdzie on teraz.

Dziękuję za lekcję, którą Pan nam daje, którą nam daje Białoruś.

PS A ten o eksperymen­cie z gwoździem w krześle Pan zna?

+

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland