Unijne pieniądze dla Węgier odroczone
Komisja Europejska odroczyła zatwierdzenie węgierskiego planu odbudowy, dla którego pierwotny termin upłynął wczoraj. Natomiast prace nad polskim KPO są na ostatniej prostej.
Węgry złożyły swój projekt krajowego planu odbudowy (KPO) w Komisji Europejskiej już 12 maja. A zatem w poniedziałek, 12 lipca, upłynęły dwa miesiące przewidziane na uzgodnienie jego ostatecznej wersji z Komisją, jej zielone światło i w rezultacie przekazanie węgierskiego KPO do potwierdzenia przez unijnych ministrów finansów w Radzie UE. Dodajmy, że unijne wsparcie dla Węgier opiewa na 7,2 mld euro dotacji.
Jednak wczoraj potwierdziły się wcześniejsze brukselskie przecieki, że ten scenariusz jest już nieaktualny.
– Nie zakończyliśmy jeszcze oceny planu Węgier, o czym poinformowaliśmy władze w Budapeszcie. Jeśli się okaże, że potrzebujemy na nasze oceny jeszcze dodatkowych tygodni, a nie dni, to zaproponujemy Węgrom wydłużenie terminu na ocenę planu – poinformowała wczoraj Arianna Podestà, rzeczniczka Komisji Europejskiej.
Wedle naszych informacji ocena węgierskiego KPO może przeciągnąć się nawet do września, a zatem rząd Viktora Orbána otrzymałby pierwsze pieniądze w ramach swego KPO nie w sierpniu, lecz dopiero jesienią.
Przyczyną zwłoki są głównie spory między Budapesztem i Brukselą o system kontroli oraz monitorowania wydatków z Funduszu Obrony. Komisja Europejska domaga się bowiem silniejszych mechanizmów antykorupcyjnych – zwłaszcza że Węgry nie dołączyły do Prokuratury Europejskiej, zajmującej się ściganiem przekrętów z unijnymi pieniędzmi.
Komisja oficjalnie nie podaje powodów przedłużającej się oceny węgierskiego KPO, ale wczoraj potwierdziła, że najnowsze propozycje zmian otrzymała od Budapesztu dopiero w ostatni piątek. Jak tłumaczy jeden z naszych rozmówców w Brukseli, chodzi właśnie m.in. o nowe propozycje zabezpieczeń antykorupcyjnych czy też gwarancje niezależności postępowań prokuratorskich w postępowaniach co do przekrętów.
Homofobiczna ustawa na Węgrzech szkodzi rozmowom z UE
Ponadto węgierskiemu KPO zaszkodziła sprawa homofobicznej ustawy przeforsowanej niedawno przez rząd Orbàna.
Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, podróżuje do stolicy każdego kraju UE, by tam uroczyście „wręczyć” krajowy plan tuż po jego uzgodnieniu z Komisją.
– I jak von der Leyen teraz, pośrodku burzy o prawa LGBT+, miałaby polecieć do Budapesztu i z uśmiechem przekazywać Orbánowi węgierski KPO? Chyba również z tego powodu sprawa musi być odsunięta o parę tygodni – tłumaczy jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE.
Mimo oczekiwań niektórych działaczy praworządnościowych Bruksela nie zamierza wykorzystać prac nad KPO, by zażądać od Węgier albo Polski gruntownego odwrócenia zmian m.in. w wymiarze sprawiedliwości z ostatnich lat.
Teraz chodzi raczej o bardziej „punktowe rozwiązania” pozwalające na mocną kontrolę funduszy idących na KPO, których kolejne transze będą do 2026 r. odmrażanie co pół roku przez Brukselę po sprawdzeniu, czy krajowe reformy trzymają się „kamieni milowych” i innych wskaźników rozpisanych szczegółowo w krajowych planach odbudowy.
– Po pierwsze, Orbán musi zapewnić, że na Węgrzech będzie udostępniany pełen wykaz beneficjentów Funduszu Odbudowy. Po drugie, od tych pieniędzy muszą być odsunięci wszyscy, którzy byli dotychczas zaangażowani w korupcję. Po trzecie, Węgry muszą uchylić wszystkie przepisy utrudniające dostęp obywateli czy dziennikarzy do informacji publicznej – przekonywał w zeszłym tygodniu Dacian Ciolos, rumuński szef europarlamentarnej frakcji Odnowić Europę.
Polski KPO blisko finiszu
Polska ma czas do końca lipca na uzgodnienie KPO z Brukselą (23,9 mld euro dotacji oraz 12,1 mld euro tanich pożyczek; o pozostałe 22 mld pożyczek Warszawa może poprosić do 2023 r.). Jest tak, bo rząd Mateusza Morawieckiego od razu przy składaniu projektu na początku maja zwrócił się o wydłużenie okresu oceny do trzech miesięcy.
Prace nad zatwierdzeniem polskiego KPO przez Komisję Europejską są obecnie – wedle naszych brukselskich rozmówców – na ostatniej prostej. Liczba „kamieni milowych” w polskim planie już urosła z około 160 (w pierwotnym projekcie złożonym przez rząd) do co najmniej 600 w wyniku negocjacji z Komisją.
Morawiecki będzie we wtorek u von der Leyen w Brukseli w sprawie – jak przynajmniej podaje Komisja – Zielonego Ładu. Chodzi głównie o szczegółowe przepisy mające doprowadzić Unię do redukcji emisji CO2 o 55 proc. w 2030 r. (duży pakiet projektów Bruksela przedstawi w tym tygodniu), których realizacja musi być spójna z KPO.
Unijni ministrowie finansów w ten wtorek finalnie potwierdzą – uzgodnione już z Komisją – krajowe plany odbudowy z 12 krajów, w tym z Niemiec, Francji oraz Włoch. Następnie, podczas telekonferencji Rady UE z 26 sierpnia, powinny być zatwierdzone plany z co najmniej kolejnych czterech krajów.
Wstępnie w Brukseli planuje się też kolejną telekonferencję na pierwszą połowę sierpnia, kiedy – o ile nie udałoby się wcześniej – Rada UE mogłaby zatwierdzić m.in. polski KPO uzgodniony w lipcu z Komisją. Taka decyzja zgodnie z przepisami o Funduszu Odbudowy otworzyłaby drogę do zaliczkowej wypłaty 13 proc. pieniędzy z KPO.
Projektu KPO jeszcze w ogóle nie złożyły Holandia, Malta i Bułgaria. A Rumunia poprosiła o wydłużenie czasu oceny do końca września.
l