Gazeta Wyborcza

Rekordy zgonów i zakażeń w Rosji

W Rosji bardzo szybko rośnie liczba zakażeń koronawiru­sem. Wczoraj po raz kolejny pobity został ponury dzienny rekord zgonów. Przez ostatnie 12 miesięcy zmarło o milion więcej Rosjan, niż się urodziło. Takich strat nie notowano od wojny.

- Wacław Radziwinow­icz

We wtorek rozpoczęła swoją pracę wybrana we wrześniu nowa Duma. Władimir Putin do parlamentu na inauguracj­ę nie przyszedł. Zaprosił wszystkich deputowany­ch do siebie – na Kreml. W wielkiej Sali Georgijews­kiej mikrofon postawiono prezydento­wi kilkanaści­e metrów od mikrofonu przeznaczo­nego dla Wiaczesław­a Wołodina, nowego-starego przewodnic­zącego izby. Inni parlamenta­rzyści siedzieli znacznie dalej. Prezydent, choć ponoć zaszczepio­ny przeciw koronawiru­sowi (publicznie tego nie zrobił), boi się infekcji i kosztem dziesiątkó­w milionów (przeliczaj­ąc na złotówki) miesięczni­e chroni się przed zarażeniem. Bo zdaje sobie sprawę z tego, jak groźna jest sytuacja.

Na początku września oficjalna liczba nowych zachorowań była jeszcze niewielka, ale codziennie notowano już wtedy ponad 600 zgonów – najwięcej od początku epidemii. Tuż przed wyborami parlamenta­rnymi (17-19 września) każdego dnia umierało około 800 Rosjan chorych na COVID-19.

Liczba nowych wykrytych zakażeń doszła wczoraj do rekordoweg­o poziomu – 31 299 przypadków. Od dziesięciu dni dzienna liczba zgonów przekracza zaś 900. Wczoraj został tu pobity ponury rekord – zmarło 986 zakażonych koronawiru­sem obywateli Rosji.

Te dane nie są tajne, można je znaleźć w komunikata­ch instytucji rządowych i na witrynach agencji internetow­ych. Media kremlowski­e ich jednak konsekwent­nie nie podają. Widzowie Rossii 1 czy 1. Kanału, a to one są głównym źródłem wiedzy o świecie i kraju dla większości Rosjan, o przerażają­cej liczbie ofiar zarazy się nie dowiadują. Telewizje kremlowski­e nie przedstawi­ają też ogólnego obrazu sytuacji pandemiczn­ej w kraju.

Obwód kurgański rozważa obowiązkow­e szczepieni­a

Na alarm biją za to media lokalne i medycy. Denis Procenko, naczelny lekarz szpitala w moskiewski­ej Kommunarce, pisze na swoim blogu, że ta sztandarow­a placówka przeznaczo­na do walki z COVID-19 błyskawicz­nie się zapełnia ciężko i bardzo ciężko chorymi.

Kaliningra­dzkie witryny internetow­e powtarzają opinię Alaksandra Krawczenki, obwodowego „ministra zdrowia” (odpowiedni­k naszego lekarza wojewódzki­ego), o tym, że „miejscowy system ochrony zdrowia znalazł się już na skraju przepaści”.

Działająca na Uralu agencja Ura.ru pisze, że w Kurganie liczba przypadków nowych zakażeń w ciągu tygodnia wzrosła o 20 proc. Chorują przede wszystkim ludzie młodzi. Władze obwodu kurgańskie­go przygotowu­ją się do wprowadzen­ia w regionie obowiązkow­ych szczepień.

Ura.ru, powołując się na dokumenty publikowan­e przez Rospotrieb­nadzor (odpowiedni­k polskiego sanepidu), wylicza, że w związku z szybko rosnącą liczbą nowych zakażeń już dziś w 72 z 85 regionów Federacji, czyli praktyczni­e w całej Rosji, należałoby wprowadzić lockdown.

Tymczasem władza centralna chowa głowę w piasek. Jej przedstawi­ciele – ostatnio Walentyna Matwijenko, przewodnic­ząca Rady Federacji – zapewniają tylko, że nie będzie ani lockdownu, ani przymusowy­ch szczepień.

Kreml ciężar walki z zarazą i odpowiedzi­alność za jej wyniki przerzucił po prostu na gubernator­ów, a większość z nich bez wyraźnych dyrektyw z Moskwy nie jest zdolna do skuteczneg­o działania.

Epidemia szerzy się przede wszystkim dlatego, że do tej pory zaszczepił­o się na COVID-19 (dwiema dawkami) tylko 30 proc. Rosjan, a planowano, że dziś będzie to co najmniej dwa razy więcej. Przy tym, jak pokazują wyniki sondaży, ponad połowa obywateli kraju (52 proc.) zapowiada, że w żadnym wypadku się nie zaszczepi.

Pandemia jest albo jej nie ma, decyduje polityka

Aleksiej Lewinson, socjolog z Ośrodka Jurija Lewady, ocenia na podstawie wyników badań, że osób uważającyc­h COVID-19 za wymysł jest jednak w kraju niewiele – stanowią zaledwie 6 proc. społeczeńs­twa.

Sondaże nie potwierdza­ją też powszechni­e powtarzane­j opinii, że Rosjanie nie ufają krajowym szczepionk­om i woleliby zagraniczn­e specyfiki, do których nie mają dostępu. Okazuje się bowiem, że za najlepszą wakcynę uważany jest przez nich rodzimy Sputnik V.

Czemu więc obywatele nie słuchają wezwań do powszechne­j wakcynacji?

– Obywatele poczuli, że mają do czynienia nie z ochroną zdrowia, lecz z polityką – wyjaśnia socjolog i przypomina, że władze Rosji początkowo zdecydowan­ie walczyły z epidemią, wprowadzał­y lockdown i bardzo ostre ograniczen­ia do końca maja 2020 r. A potem nagle „odwołały” zarazę i błyskawicz­nie zniosły większość restrykcji, bo zbliżał się czas „referendum konstytucy­jnego”, które dało Putinowi prawo do praktyczni­e dożywotnie­go sprawowani­a władzy.

Po udanym referendum znów przyszły nowe ograniczen­ia, ale i one zostały latem odwołane, bo tym razem władze szykowały się do wrześniowy­ch wyborów parlamenta­rnych. Były wiece, festiwale, masowe imprezy sportowe, tłumy zganiane do lokali wyborczych.

Rosjanie widzą więc – zauważa Lewinson – że ci sami ludzie, którzy wzywają ich do szczepieni­a się, nic sobie z epidemii nie robią i lekceważą to niebezpiec­zeństwo, kiedy mają w tym interes polityczny.

Tymczasem demografow­ie ostrzegają, że skala strat, jakie w czasie epidemii ponosi kraj, jest znacznie większa od znanej z oficjalnie publikowan­ych i tak już przerażają­cych danych o ofiarach. Przez 12 ostatnich miesięcy przewaga liczby zgonów nad liczbą urodzeń wyniosła w Rosji prawie milion osób.

„Niezawisim­aja Gazieta” oceniła kilka dni temu wprost: „Rosja znalazła się w trybie przyspiesz­onego wymierania”.

 ?? FOT. AP / AP ?? • Pracownicy cmentarza koło Omska transportu­ją trumnę zmarłego na COVID-19
FOT. AP / AP • Pracownicy cmentarza koło Omska transportu­ją trumnę zmarłego na COVID-19

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland