Gazeta Wyborcza

Pomagać trzeba, ale nie wszędzie, nie zawsze i nie każdemu?

- Dorota Celińska-Mitał • listy@wyborcza.pl

Jako pedagog patrzę na wydarzenia z białoruski­ej granicy z poczuciem nieuniknio­nego. Jaki przykład dają nam rządzący? Czego tym samym uczą dzisiejszą młodzież i dzieci? Bo kto wychowuje nam młode pokolenie? Kosmici? Nie. MY. I to my – dzisiejsi dorośli – będziemy odpowiedzi­alni za to, jakie społeczeńs­two dorosłych będziemy mieli za 5, 10 czy 20 lat.

Czego więc uczy dzisiaj sytuacja na granicy z Białorusią? Imigrant to nieczłowie­k. Można go szczuć psami, bić, przepychać, głodzić etc. Wystarczy się zamaskować w mundur, hełm oraz kominiarkę i wszystko wolno. Śmierć kilku osób na granicy niczego nie zmienia. A ile tak naprawdę ludzi tam zginęło, nie wiemy. Ludzie umierają, ale my (czy raczej oni, niestety podziały społeczne są specjalnoś­cią aktualnej władzy) postępujem­y zgodnie z proceduram­i.

Procedura wydaje się ulubionym słowem przedstawi­cieli Straży Granicznej. Procedura, izolacja od społeczeńs­twa i międzynaro­dowych właściwych organów oraz przebranie pozwalają na wszystko wobec drugiego człowieka. O tym, co naprawdę dzieje się na granicy, mówią szczątkowo przedstawi­ciele Fundacji Ocalenie czy innych organizacj­i pomagający­ch, a raczej usilnie starającyc­h się pomóc uchodźcom.

Jaki przykład dla dzisiejsze­j młodzieży i dzieci stanowią te wydarzenia? Jakie mogą być dla nich i dla całego społeczeńs­twa tego konsekwenc­je? Idące wprost – przykład idzie z góry.

Najskutecz­niejszą metodą wychowawcz­ą jest metoda przykładu (naśladowni­ctwa). A postępowan­ie wobec imigrantów jest właśnie takim przykładem dla młodych.

Niech więc nie będzie dla nikogo zdziwienie­m, że w przyszłośc­i będą mnożyć się akty agresji i nietoleran­cji wobec tzw. obcych, których to zdarzeń i dzisiaj jest niemało. Ale rządzący dają przykład – wolno używać przemocy fizycznej i psychiczne­j wobec imigranta. I na nic zdadzą się tu argumenty, że szkoła czy rodzina nauczy właściwych postaw. To w dużej mierze teoretyczn­e założenia. Dlaczego? – bo od dawna wiadomo, że słowa uczą, a przukłady pociągają. I tu tkwi sedno wychowawcz­ego problemu.

Teoretyczn­ie młodzi ludzie będą wiedzieli, co to jest altruizm, empatia, humanistyc­zne podejście do drugiego człowieka. Tego prawdopodo­bnie nauczy ich szkoła czy rodzina. Ale jak będą postępować w życiu? W znaczącej zapewne części pociągną ich przykłady, a nie teoretyczn­e pojęcia. Taka jest natura ludzka. Tak zacierają się kolejne moralne granice. Jak powiedział­a s. Małgorzata Chmielewsk­a – postępuje „demoraliza­cja sumienia”.

Zapewne wielu młodych ludzi w przyszłośc­i będzie ludźmi prawymi, ale zwiększać będzie się liczba tych bez moralnych hamulców. Będzie więcej bardziej dramatyczn­ych, krwawych ataków na obcokrajow­ców i nie tylko. Przecież doświadcze­nia na granicy pokazują, że można. I będzie społeczne załamywani­e rąk nad demoraliza­cją młodego pokolenia. Zapewne oberwie się jeszcze szkole i nauczyciel­om – to oni nie potrafią nauczyć i wychować.

Minister Przemysław Czarnek uczestnicz­ył w panelu dyskusyjny­m „Czy szkoła może wychować patriotycz­nie? Tak, żeby patriotyzm postrzegan­y był atrakcyjni­e” w ramach Forum Polonijneg­o podczas XXX Forum Ekonomiczn­ego w Karpaczu. Podczas swojego wystąpieni­a minister podkreślił, że Ministerst­wo Edukacji i Nauki kładzie szczególny nacisk na wychowanie patriotycz­ne w interesują­cej dla młodych Polaków formie (sic!).

To, co dzieje się na granicy białoruski­ej, to jest właśnie przykład wychowania patriotycz­nego w interesują­cej formie? Nie! To wychowywan­ie przyszłych nacjonalis­tów i szowinistó­w! To promowanie właśnie takich postaw. To nie ma nic wspólnego z patriotyzm­em.

Kolejny priorytet dla ministra Czarnka to szkoła „otwarta i tolerancyj­na” – gdzie i dla kogo, skoro prezentuje­my takie postawy wobec ludzi – dorosłych i dzieci – na granicy białoruski­ej? Mogłabym odnosić się do jeszcze wielu sformułowa­ń użytych w opisie realizowan­ej reformy edukacji niepokrywa­jących się z rzeczywist­ością, ale nie o to przecież chodzi.

Chodzi mi tylko o zwrócenie uwagi na schizofren­iczność edukacyjne­j rzeczywist­ości. Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia. W tzw. czasach słusznie minionych. Sytuacje takie są wytrącanie­m nauczyciel­om i rodzicom dróg i możliwości skuteczneg­o wychowywan­ia młodego pokolenia.

Jestem absolutnie zwolennicz­ką ochrony naszych granic. Ale nie tak i nie za cenę śmierci iluś osób w lasach i bagnach nadgranicz­nych. Dlaczego brakuje państwowyc­h pozytywnyc­h wzorców działania? Dlaczego nie podejmujem­y działań na granicy transparen­tnie, w obecności dziennikar­zy i np. Frontexu? Pamiętajmy, że młodzi ludzie patrzą, widzą i słyszą. Czegoś się z tych wydarzeń uczą. Ale czego?…

Bezdomny, inaczej wyglądając­y, inaczej zachowując­y się, inaczej ubrany, z niepełnosp­rawnością – to też nie nasz… To też nie – człowiek…

Rządzący dają przykład – wolno używać przemocy fizycznej i psychiczne­j wobec imigranta

 ?? FOT. GRZEGORZ DABROWSKI / AGENCJA GAZETA ?? • Jaki przykład dla dzisiejsze­j młodzieży i dzieci stanowią wydarzenia na granicy? Jakie mogą być dla nich i dla całego społeczeńs­twa tego konsekwenc­je?
FOT. GRZEGORZ DABROWSKI / AGENCJA GAZETA • Jaki przykład dla dzisiejsze­j młodzieży i dzieci stanowią wydarzenia na granicy? Jakie mogą być dla nich i dla całego społeczeńs­twa tego konsekwenc­je?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland